Jeden wielki fajerwerk, do tego w mojej opinii bezwstydnie zerżniety (w zakresie pomysłu) ze starego serialu z lat 90 tych pt "Ziemia 2" okazał się wielkim przegranym tegorocznej gali oskarowej. Okraszona lewicowym przesłaniem polityczno - społecznym agitka (Ziemia 2 w porównaniu do fabuły "Avatara" to był majstersztyk i prawdziwie nowatorskie spojrzenie na kino SF) przegrała z dramatem wojennym ukazującym losy amerykańskich saperów w Iraku. Bohaterowie z amerykańskiej armii kontra niebiskiego koty 6:3. I wszystkie 3 Oskary dla "Avatara" należy uznać za absolutnie zasłużone - efekty specjalne rzeczywiście robiły wrażenie (dzięki nim film oglądało się całkiem dobrze), również Oskary za zdjęcia i scenografie były nagrodami zasłużonymi.
Cieszy fakt, że dziś, po oskarowej gali dziesiątki tysiecy ludzi na świecie obejrzy obraz pokazujący historię prawdziwej wojny i prawdziwych bohaterów.
"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville
.
Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka