Marek Migalski do moich faworytow nie nalezal i nie nalezy - traktuje posadke w parlamenencie europejskim tylko jako odskocznie do przyszlej kariery w Polsce zamiast zajac sie pozyteczna robota - ktora mozna tam mimo wszystko wykonac. Jedno mu przyznam - glupi nie jest, na mechanizmach politycznych sie zna, a i kark ma gietki, wiec usluznie sie znizy az po pas jak trzeba. Natomiast jako czlowiek wyksztalcony i znajacy polskie spoleczenstwo musiala go naprawde cholera strzelic - jesli wystapil z faktyczna krytyka Jaroslawa Kaczynskiego i jego najblizszego otoczenia. Cholera - gdyz zrozumial, ze on, Marek Migalski w takim PiS-ie to bedzie do konca zycia najwyzej grzal posadki miedzy EU a polskim sejmem i blogowal sobie, utrzymujac rozpoznawalnosc dostateczna - aby przesliznac sie w kolejnych wyborach. Dla Marka Migalskiego to za malo - facet nie chce sie przeslizgiwac - on chce naprawde dojsc do stanowisk, ktore zapewnia realne mozliwosci - no i wladze. I chwala Markowi Migalskiemu za to. A zreszta kto wie, co z tej rozpoznawalnosci wyjdzie. Konrad Szymanski - ktory w europarlamencie wykonal mrowcza robote - podobno o maly wlos sie nie zalapal na dostatecznie wysokie miejsce w ostatnich wyborach - bo to nie merytoryczna praca miejsca tam okreslala...
Mowi sie, ze w PiS rzadza Talibowie. Nie - nie Talibowie. Sekta. Sekta - ktora ubostwila swoja zaborcza miloscia braci Kaczynskich i ktora swoja miloscia i uwielbieniem - ze spoleczenstwem dzielic sie nie zamierza. Czy ktos kiedys zrozumial fenomen sekt? Dlaczefo 100 osob moze uznawac jakiegos czlowieka za poslanca Boga, proroka lub inna namaszczona istote? Przeciez obok zyje 6 miliardow ludzi. Czy to nie przeczy ich "religii"? Otoz nie - fenomen sekt polega na tym - ze wyznawcy tego typu nie rozumuja w normalny sposob. Dla nich wspanialy jest fakt, iz uczestnicza w czyms niezwyklym, ze zostali wybrani. Te 6 miliardow ludzi spali ogien piekelny, a oni jedyni ocaleja. Dzieki temu czuja sie wyjatkowo. Coz to bylaby za wyjatkowosc - gdyby byli jednym z miliardow?
Tak samo dziala sekta w PiS. Oni nie chca tych "umiarkowanych" z miast... Co wiecej - gotowi sa nawet zaostrzyc retoryke - aby potencjalnych sprzymierzencow spoleczyc w mysl zasady - od wroga bardziej niebezpieczny jest tylko mniej radykalny sojusznik.
W rece wpadla mi ostatnio Gazeta Polska. Piotr Lisiewicz z ulga pisze tam, ze kampania wyborcza to byla tylko mistyfikacja (no prosze - z Zakowskim moglby sie miejscami zamienic, a oprocz wasow nikt nie zauwazylby roznicy) - a tak naprawde "Jaro" jest taki jak zawsze. I Lisiewicz wali to wprost, bez bawelny. Z ulga wrecz. Czytanie "Gazety Polskiej" ostatnio to naprawde ciekawostka socjologiczno - psychologiczna. Wczesniej mignelo mi przed oczami kilka zaniepokojonych komentarzy innych redaktorow. Z ich slow wialo przerazeniem. Takim ukrytym - ta cala zmiana retoryki a'la Kluzik Rostkowska i Poncyliusz. Coz tez sie dzieje? Coz to za gesty w kierunku do centrum? Przeciez to my - ultrasi - bylismy zawsze z naszym Jarem, w chwilach doli i niedoli. A teraz co? Zostaniemy odstawieni? Przeciez to my jestesmy wiernymi z najwierniejszych... Zastanawialem sie wrecz - czy dalszy kurs w kierunku centrum nie wywola rebelii tego srodowiska - ktore nagle poczuloby, iz nie jest juz tak bardzo kochane i tak bardzo potrzebne... I tak wlasnie mysli czlonek sekty - gdy za moim przywodca pojdzie 6 miliardow - jak on bedzie pamietal o mnie? O tym, ktory ukochal go najbardziej...
Panie Migalski - jak chcesz pan zmienic PiS wiedza politologa nie wystarczy. Bez przyspieszonego kursu u Ryszarda Nowaka sie nie obedzie. Mechanizmow, ktore rzadza w PiS pan naprawde nie rozumie....
"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville
.
Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka