Michnikowi zdało sie pojawić u Wojewódzkiego. Akurat Wojewódzkiego czasem oglądałem - i nawet czasem sie śmiałem. Facet dobrze umiał się sprzedać - a to oznacza człowieka sukcesu. Nie o Wojewódzkiego mi teraz chodzi. Z Michnikiem nieodwracalnie związanych jest pare sporów. Przypadkiem natknalem sie na wpis niejakiej Mai i jakos nie moglem sie powstrzymac:
http://lubczasopismo.salon24.pl/Namarginesie/post/245707,adam-michnik-wciaz-ten-sam
Z Adamem Michnikiem - a takze z jego srodowiskiem nieodlacznie zwiazana jest jedna z najwiekszych manipulacji i jedno z najwiekszych klamstw ostatnich lat. Wybaczanie Kiszczakowi, wybaczanie komunistom... O usprawiedliwianiu tych, którzy w okresie Stalinizmu mordowali Polakow nie trzeba nawet wspominac.
Wybaczanie jest bardzo ladne... Zraz jakies Maje napisza cos o "nienawisci" ktora jest taka niebezpieczna i w ogole zabija czlowieka... No wiec wybaczajmy... Czyz nie?
Problem w tym - ze dopoki zyje ofiara i zyje oprawca - nikt inny oprocz ofiary nie ma prawa oprawcy wybaczyc. Nikt inny nie ma prawa tlumaczyc ofierze co jest dla niej dobre, a co ja zabije. Nikt inny nie ma prawa uzurpowac sobie tego prawa. I nawet - jesli jedna z ofiar wybaczy oprawcy - dopoki zyc bedzie ostatnia - sprawiedliwosc nakazuje - aby miala ona swiete prawo pociagniecia oprawcy do odpowiedzialnosci za kazdy czyn.
Michnik mogl wybaczyc. Mogl wybaczyc w swoim imieniu. Nie bede tutaj sie wdawal w szczegoly - jakie byly jego stosunki z rezimem komunistycznym. Nie jest to w ogole wazne. Nie mial prawa nikomu jednak narzucac - aby rowniez komunistom wybaczali. Aby komuniści unikneli odpowiedzialnosci za swoje czyny.
Szanuje ludzi ktorzy potrafia wybaczyc. Szanuje tez ludzi - ktorzy wybaczyc nie potrafia. Nie szanuje ludzi - ktorzy probuja/ probowali jako uzurpatorzy dokonac w tej kwestii wyboru za innych. Nie zasluguja oni na zaden szacunek, i na szacunek zaslugiwac nie moga bo "Jeśli pozwolisz, by robactwo się rozmnożyło, rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać." (Antoine de Saint-Exupéry)
"Rewolucja Francuska zaczyna się wciąż na nowo, bo wciąż mamy do czynienie z jedną i tą samą rewolucją. W miarę jak posuwamy się przed siebie, jej finał oddala się i ginie w mroku (. . . ). Zmęczyło mnie ciągłe branie za port tego, co okazuje się zwodniczą mgłą, i często zapytuję sam siebie, czy rzeczywiście istnieje ów stały ląd, którego tak długo poszukujemy, czy naszym przeznaczeniem nie jest raczej nieskończone żeglowanie po pełnym morzu". Alexis de Tocqueville
.
Informacja dodatkowa - Ponieważ ten blog to nie chlewik, mr offy i tym podobna zbieranina wstępu tutaj nie ma.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka