Pożegnanie Globtrotera - przyjaciele
Pożegnanie Globtrotera - przyjaciele
LechGalicki LechGalicki
511
BLOG

Globtroter Ryszard Tunkiewicz w Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej - Hit!

LechGalicki LechGalicki Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Zawitali do 49 państw i 38 ich stolic, odwiedzając po drodze prawie wszystkie "cuda świata" przez te 469 dni nie korzystali z pomocy lekarskiej. W trakcie  eskapady przeżyli wiele niesamowitych zdarzeń i wrażeń. W ciągu tych kilkunastu miesięcy spaliśmy w różnych przedziwnych miejscach: na dachach, na ławkach, na dworcach i pod nimi, na piasku pustyni Wadi-Rum, na plażach, we wrakach kutrów rybackich, na parkingach w samochodach, w dżungli brazylijskiej nad rzeka Rio Negro, chatach  na palach nad Amazonką, czy na ławkach promów, bo trzeba było mieć swoje hamaki, w bardzo niebezpiecznych dzielnicach miast np. Kolumbii...

Wspomnienie pierwsze przed wyprawą globtrotera dookoła świata - 21 czerwca 2011
    10 czerwca 2011 roku honorowym uczestnikiem cyklicznego spotkania” Gość w Domu” był pan Ryszard Tunkiewicz, znany szczeciński podróżnik, który na wielu długich traktach zdarł w butach podeszwy.  Gość jest także długodystansowcem i przeszedł wzdłuż polskiego wybrzeża 720 kilometrów – od granicy z Niemcami – do granicy z Rosją. W słynnym już “ Marszu do korzeni” pokonał 1225 kilometrów od Szczecina do Wilna. Pan Ryszard jest także alpinistą, zdobywcą szczytów Kilimandżaro, Ararat i Mount Blanc. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku objechał dookoła Polskę ( 5000 kilometrów) złożonym przez siebie samochodzie marki trabant. Potem był jeszcze na wyspach greckich, w Betlejem, nad rzeką Jordan, w Turcji, w Egipcie, na górze Synaj… I jeszcze : w Szwecji, w Norwegii, w Finlandii, w Estonii, na Litwie, na Kubie, w Islandii…Ech, łatwiej powiedzieć gdzie nie był namiętny globtroter.
    Obecnie pan Ryszard Tunkiewicz przygotowuje się do wyprawy dookoła świata. Planuje, że ta wyprawa potrwa rok, a może dodatkowo sześć miesięcy i jeszcze trochę więcej. Kto wie? Czas podróży wyznaczają : pogoda, przygody, klimat, jakość dróg, szczęście…Globtroter będzie wędrował przez m. in. Ukrainę, Rumunię, Jordanię, Egipt, Tybet, Chiny, Australię, Brazylię, Meksyk, USA, Grenlandię, Islandię, Danię. Pan Ryszard  jest świetnym gawędziarzem. Mieszkańcy ze szczerym zainteresowaniem wysłuchali jego opowieści. Przekazaliśmy globtroterowi – od dzisiaj Przyjacielowi  Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej, przy ulicy Eugeniusza Romera 21-29 – nasz adres pocztowy. ( Uwaga: Eugeniusz Mikołaj Romer < ur. 3 lutego 1871, Lwów - zm.  28 stycznia 1954, Kraków >, to polski geograf, kartograf i geopolityk, twórca nowoczesnej kartografii polskiej, współzałożyciel Książnicy-Atlasu. Profesor Uniwersytetu Franciszkańskiego we Lwowie i Uniwersytetu Jagiellońskiego, honorowy profesor uniwersytetu lwowskiego. Wikipedia). Czy to nie niezwykły zbieg okoliczności? Podróżnik obiecał, że wyśle  kartki z ciekawych miejsc na świecie z gorącymi pozdrowieniami. A po jego szczęśliwym powrocie ponownie spotka się z mieszkańcami Domu, a oni  wysłuchają gawędy globtrotera. I słowa dotrzymał.

 (gal)


Pożegnanie globtrotera Ryszarda Tunkiewicza i jego kompana przed wyjazdem w podróż dookoła świata także przez mieszkańców Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej przy ul Eugeniusza Romera  na Dworcu Głównym w Szczecinie - 9 września,  rok 2011

Wspomnienie drugie przed wyprawą globtrotera dookoła świata i telegram z wędrowki wysłany z Peru - sierpień 2012 r.
    Dziewiątego września 2011 roku delegacja  Domu żegnała na szczecińskim Dworcu Centralnym wyruszającego w niezwykle trudną podróż dookoła ziemskiego globu „śladami Polonii” – pana Ryszarda Tunkiewicza, który już wcześniej szczerze zaprzyjaźnił się  ze społecznością  DPS” Dom Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej” przy ulicy Edwarda Romera 21 – 29  w trakcie spotkań z cyklu „ Gość w Domu”. Często  przychodzą do DPS *DKiPZS* kartki pocztowe  z rozmaitych miejsc na świecie od  Przyjaciela – Obieżyświata. Tym razem otrzymaną wiadomość mailową,  przytaczam w całości:   (wysłano: 21 sierpnia 2012     12:52 AM):
    *Ja, Ryszard Tunkiewicz, globtroter ze Szczecina, Wasz Przyjaciel, którego tak ciepło żegnaliście rok temu przed wyprawa dookoła świata, pozdrawiam Was z Peru po zobaczeniu czterech światowych atrakcji zapisanych na kartach UNESCO, czyli byłem na Trzcinowych Wyspach na Jeziorze Titicaca, oglądałem niesamowite miasto Inków Machu Picchu, którego nie udało się odnaleźć i zniszczyć wojskom konkwistadora Francisco Pizzara. Oglądałem także niesamowite znaki na pustyni Nazca, których pochodzenia nikt nie zna i zszedłem na dno kanionu Kolca, najgłębszego na świecie. Oczywiście to oglądałem tylko w Peru. Po powrocie spotkam się z Wami i opowiem dużo więcej. Pozdrawiam Was serdecznie. Moje marzenia powoli się spełniają. Życzę wszystkim żeby i Wam te duże i te małe marzenia się też spełniały. Pozdrawiam.   <  Ryszard Tunkiewicz, Wasz Przyjaciel. >*.

image

imageRyszard Tunkiewicz w Meksyku ( Bumerang Polski)

imageWspomnienie trzecie po udanej i szczęśliwie zakończonej  wyprawie wspaniałego globtrotera Ryszarda Tunkiewicza dookoła świata  styczeń  2013 r.                                                     

      image       image

      Globtroter na Wielkim Murze ( Chiny) ...                                                                                      image       

 ... i na Górze Kościuszki w Australii - Mount Kosciuszko ( arch.)                        image

                                   image             fot.  arch.globtrotera

     ...  i w DPS* DKiPZS * w Szczecinie - Eugeniusza  Romera 21-29 ( arch.)

  25 stycznia 2013 roku do Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej przy ulicy Eugeniusza Mikołaja Romera - wybitnego, polskiego kartografa  -  przybył  pan Ryszard Tunkiewicz z żoną Jadwigą. Krótko po zakończeniu wyprawy dookoła świata. Zgodnie z umową,  Przyjaciel mieszkańców Domu  pojawił się  w  Kawiarence, aby zdać sprawę, opowiedzieć jak wędrował dookoła ziemskiego globu.Nasza Kawiarenka dzięki swemu wystrojowi: mapy, globusy itp. przekształciła się w laboratorium geograficzne. Przybyła delegacja mieszkańców. Wszyscy ciekawi opowieści,  przepełnieni pytaniami, a przede wszystkim  usatysfakcjonowani szczęśliwym zakończeniem * podróży w 469 dni dookoła świata*, znakomitym utrzymywaniem kontaktów ( pocztówki, maile), realnymi przejawami zdrowej przyjazni łączącej  Globtrotera z  Domownikami.  Gościowi wręczono Dyplom Dziękczynny i piękny obraz, a pani Jadwidze Tunkiewicz: figurę Białego Anioła ( podarunki wykonane w pracowniach terapeutycznych  Domu). Pan Ryszard Globtroter Tunkiewicz podarował Domowi swoją oryginalną koszulkę, w której wędrował dookoła Ziemskiego Globu. Widnieje na niej godło Polski i herb Szczecina oraz nazwisko uczestnika i nazwa wyprawy. Koszulka  i zdjęcie bohaterskiego wojażera (Ambasador Szczecina) zawisła na honorowym miejscu w Kawiarence  Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej. Na   spotkanie przybyli także przedstawiciele lokalnych mediów. Globtroter snuł swą opowieść ze swadą.  Mieszkańcy zadawali pytania. Błyskały flesze aparatów fotograficznych. Ach, było bardzo światowo. Oto niektóre z informacji przekazanych przez pana Ryszarda Tunkiewicza. Mówił on:

  - Po 469 dniach nieustającej podróży przez  sześć kontynentów, po przejechaniu 93000 km różnymi środkami komunikacji lądowej, przepłynięciu jachtem 1200 mil (2122km), z Timoru do Australii i z Wenezueli do Panamy - promami 300km, zaliczając rejs po Amazonce z Letycji do Manaus 1500km, przeleciawszy środkami transportu podniebnego 21215 km, 19 grudnia 2012 roku stopy nasze ponownie poczuły polską ziemię, gdy schodziliśmy z promu " Polonia" w Świnoujściu i po  dwóch godzinach jazdy pociągiem do Szczecina na Dworcu Głównym o godzinie 10.00 zamknęliśmy pętlę "okołoziemskiej" podróży przez 6 kontynentów" przejechawszy  118037 km, czyli prawie trzy razy dookoła równika. Jestem pierwszym szczecinianinem, któremu się udało w ten sposób przejechać dookoła świata odwiedzając, w podróży non-stop, sześć  kontynentów. Nie korzystaliśmy z gps -ów, laptopów, ani książkowych wydań przewodników, korzystając tylko z komputerów w hostelach, w których nocowaliśmy po drodze. Spotykaliśmy się z bardzo wielkim zainteresowaniem i gościną , środowisk polonijnych na całym świecie. Odwiedziliśmy 21 ambasad  RP, spotykając się z ambasadorami lub konsulami, przyjmowani bardzo miło i życzliwie, z wielkim zainteresowaniem co do idei "podróży śladami Polonii".

    Zawitaliśmy do 49 państw i 38 ich stolic, odwiedzając po drodze prawie wszystkie "cuda świata" przez te 469 dni nie korzystaliśmy z pomocy lekarskiej. W trakcie naszej eskapady przeżyliśmy wiele niesamowitych zdarzeń i wrażeń. W ciągu tych kilkunastu miesięcy spaliśmy w różnych przedziwnych miejscach: na dachach, na ławkach, na dworcach i pod nimi, na piasku pustyni Wadi-Rum, na plażach, we wrakach kutrów rybackich, na parkingach w samochodach, w dżungli brazylijskiej nad rzeka Rio Negro, chatach  na palach nad Amazonką, czy na ławkach promów, bo trzeba było mieć swoje hamaki, w bardzo niebezpiecznych dzielnicach miast np. Kolumbii, czy Wenezueli, gdzie na każdym narożniku ulic i w każdym sklepie stoi ochrona z długą bronią, gotowa w każdej chwili do jej użycia. A hotele nie miały nic z tej nazwy, często klitki 2×2 metry z kratami w oknach i z metalowymi, jak w celach więziennych, drzwiami, gdzie jak o tym informowaliśmy Polaków tam mieszkających nie rokowano nam przeżycia do następnego dnia. Przeżyliśmy też w Argentynie kilkusekundowe trzęsienie Ziemi i poczuliśmy też na własnej skórze, co to jest huragan o sile 9 stopni w skali Beauforta, w którego szpony zostaliśmy złapani w trakcie rejsu z Timoru do Australii, kiedy podłoga  jachtu staje się sufitem, a jacht wpada co chwila w wielometrową otchłań, tak góra i dół przez kilka dni. Było bardzo groźnie, ale udało się nam przeżyć. Tak, jak udało nam się przeżyć - napaść bandyty z długą maczetą, w trakcie trekingu na wulkan (Leon) w Nikaragui, który w pewnym momencie salwował się ucieczką do dżungli, widząc nadjeżdżającego jeźdźca na koniu. Podróżowaliśmy  najwyżej  położoną koleją na świecie 5200 m. w Chinach, jechaliśmy najszybszą koleją na świecie z Pekinu do Szanghaju i zjechaliśmy najbardziej stromą górską kolejką szynową na świecie w Australii. Jest to z oczywistych względów tylko skrótowy opis tego, co przeżyli.  Zobaczyliśmy - mówił Ryszard Tunkiewicz – prawie wszystkie ciekawostki świata takie, jak: Kapadocja –Turcja Pustynia Wadi-Rum, Petra w Jordanii, dotarliśmy w Sudanie do miejsca, gdzie Nil Biały łączy się z  Nilem Błękitnym tworząc właściwy nurt Nilu, w Indiach odwiedziliśmy grobowiec Taj Mahal, widzieliśmy Mount Everest. Zwiedziliśmy największy zespół pałacowy świata, położony najwyżej , pałac Potala w Tybecie. W Chinach widzieliśmy jedyną budowlę widzianą z Kosmosu  Mur Chiński i Zakazane Miasto, a także Szanghaj, Hongkong, Macao. Podziwialiśmy w Wietnamie zatokę  Ha-Long, byliśmy w Bangkoku  i Singapurze. W Indonezji dotarliśmy do wyspy Bali, gdzie podziwialiśmy największe jaszczury, warany na wyspie Komodo. W Australii weszliśmy na największy "kamień" świata Urulu, (święte miejsce Aborygenów) zdobyliśmy, a jakże mogło być inaczej, najwyższy szczyt Australii Górę  Kościuszki, podziwialiśmy znaną rozpoznawaną na całym  świecie operę w Sydney. W Nowej Zelandii weszliśmy na czynny wulkan Tangarino. W Ameryce Południowej dotarliśmy do Punta Arenas, najdalej wysunięte na południe miasto Chile, dalej tylko przylądek Horn. Dotarliśmy do najpiękniejszego wodospadu świata Iguazu, na pograniczu Brazylii i Argentyny, moczyliśmy nogi na plaży Capacabana w Rio de Janeiro.  Dotarliśmy do pięknie zachowanego miasta Inków Machu Picchu i pływaliśmy na trzcinowych łodziach na jeziorze Titicaca. Widzieliśmy rozsławiony przez jego polskich  zdobywców najgłębszy Kanion Colca  w Peru - gigantyczną szczelinę o długości około 120 km . Spłynęliśmy Amazonką do Manaus. Zobaczyliśmy Kanał Panamski i udało nam się trafić  na  niesamowite Święto Zmarłych w Meksyku, byliśmy przy piramidach Majów w Chichen -  Itza i Teotihacan. Przy odwiedzinach Kanionu Kolorado porównywaliśmy go do Kanionu Colca. Odwiedziliśmy Miasto Aniołów –  Los Angeles, a następnie San Francisco, Las Vegas, Waszyngton i  New York, po drodze zahaczając o wodospad Niagara, na pograniczu USA i Kanady. Zwieńczeniem podróży było przypłynięcie promem, jakby dla nas wyczarterowanym, o nazwie Polonia z Ystad w Szwecji do Świnoujścia. A po przejechaniu ostatnich 100 km w Szczecinie zamknęliśmy pętlę okołoziemskiej „Podróży Marzeń przez Sześć Kontynentów."

  Zakończyło się spotkanie z Globtroterem,  wielkim Przyjacielem mieszkańców DPS * Dom Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej przy ulicy Eugeniusza Mikołaja Romera 21-29 w Szczecinie. Został On zaproszony na Domowe imprezy: m.in.”Ogólnopolski Przegląd Piosenki Żeglarskiej Domów Pomocy Społecznej ”. Być może w Domu powstanie Klub Obieżyświatów pod wodzą Ryszarda Tunkiewicza. Gromkie i szczere  brawa żegnały Globtrotera.

   A ktoś, wielu ich było, wierzcie mi,  uronił łzę zadowolenia, ale także zamyślenia, które powstało  z przedstawionego mu obrazu Ziemi.

Lech Galicki

  Dziękuję panu Ryszardowi Tunkiewiczowi za piękną  współpracę, przyjazną niezawodność i niezawodną przyjazń  w Jego drodze do osiągania celów i realizowania marzeń . Także w imieniu mieszkańców DPS * Dom Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej *, ul. Eugeniusza Mikołaja Romera 21- 29 w Szczecinie, którym darował ( na ) gorąco   opowieści o owocach swojej pasji wędrowca.(gal).

image image       Zawsze w drodze...                                                                                                                                                                                                                          

LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości