beata.pokrzeptowicz beata.pokrzeptowicz
2651
BLOG

Niemcy: Jak odebrać prawa rodzicielskie?

beata.pokrzeptowicz beata.pokrzeptowicz Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 Niemcy: Każdy jako rzeczoznawca sądu rodzinnego

czyli jak odebrać w Niemczech prawa rodzicielskie


List Otwarty do Władz Rzeczypospolitej Polskiej

odpowiedzialnych za wydawanie polskich (i innych) dzieci do Niemiec

 

 

od kilku lat opinii publicznej, polskim władzom i sądownictwu znane są drastyczne przypadki wydawania (polskich) dzieci do Niemiec – których administracja powołuje się na Konwencję haską czy rozporządzenie nr 1347/2000 „Bruksela II”.

 

Po wydaniu przez państwo polskie dzieci do Niemiec dochodzi zazwyczaj do dramatycznego i ostatecznego rozdzielenienia (polskich) rodziców od ich dzieci przez administrację niemiecką pod egidą komunalnej instytucji „Jugendamt” nie mającej żadnego fachowego nadzoru, mylnie tłumaczonej na język polski jako „Urząd d/s (Ochrony) Dzieci i Młodzieży”.

 

Fakty te dobrze znane są urzędnikom polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zwłaszcza pani Biernackiej oraz panu Kuziakowi - odpowiedzialnych za wydawanie (polskich) dzieci do Niemiec.

(Abstrahując od faktu, że władze i sądownictwo polskie same mają wiele wątpliwości co do stosowania w/w aktów prawnych w procedurze wydawania dzieci administracji niemieckiego państwa.)

https://www.youtube.com/watch?v=vG8aXRYtGuY&list=UU5mY0tM5D7y-1lU8YVb7wnA

 

W niniejszej publikacji chciałabym wezwać władze polskie, aby zaprzestały w/w procedury wydawania dzieci (polskich) administracji niemieckiej, gdyż nie tylko działa ona niezgodnie z polskim (i europejskim prawem), ale jej dalece spekulatywne i dyskryminające procedury, graniczą z przestępczością lub są wręcz przestępcze, co zamierzam niniejszym poniżej udowodnić.

 

Administracja niemiecka zgłosiwszy się po „odbiór” („uprowadzonych”) dzieci najczęściej powołuje się na fakt, że ich rodzicom zostały odebrane prawa rodzicielskie.

 

Jako, że procedury zabierania rodzicom praw rodzicielskich do własnych dzieci prowadzone są w Niemczech w kryminalny sposób – o czym coraz częściej zaczynają informować nawet i niemieckie media - nadszedł czas, aby w końcu i władze polskie się doinformowały, gdyż dotychczas przez nadgorliwą „współpracę” czy podporządkowanie się administracji niemieckiej, nadużywającej w/w Konwencji haskiej czy rozporządzenia „Bruksela II” stają się one współsprawcą tych kryminalnych wręcz działań przeciwko własnym obywatelom czy obywatelom UE, na pewno zaś przeciw dzieciom oraz ich rodzinom.

 

Co jest więc sprzeczne z prawodawstwem nie tylko polskim, ale i europejskim?

 

Niniejszym przedstawiam tylko dwa punkty tej kwestii:

 

  1. obecność przez nikogo nie kontrolowanej instytucji „Jugendamt” w sprawach rodzinnych oraz

  2. procedury odbierania praw rodzicielskich na podstawie „ekspertyzy” „(psychologa-)rzeczoznawcy”.

 

W tym miejscu należy także zaznaczyć, że wszystkie (określane przez polskie władze jako „pojedyncze”) przypadki celowo komplikuje się, żeby roztrzęsieni emocjonalnie i zrozpaczeni rodzice – ofiary Jugendamtów – nie byli nawet w stanie krótko opisać swojego przypadku, nie wdając się przy tym w każdy, zazwyczaj skandaliczny szczegół.

 

Odbieranie praw rodzicielskich pod absurdalnym pretekstem jest także tylko dlatego możliwe, bo w niemieckim sądzie rodzinnym decydujący głos ma Jugendamt – instytucja nie mająca żadnego fachowego nadzoru, przez nikogo nie kontrolowana oraz przede wszystkim instytucja mająca wręcz nieograniczony (i niekontrolowany) dostęp do pieniędzy podatników i możliwość przydzielania ich sobie i wybranym przez siebie „fachowcom”, ale tylko tym, którzy wiernie służą tym Jugendamtom i wykonują ich zlecenia – jak to jest na wolnym rynku – ale i zgodnie z oczekiwaniami istytucji przydzielającej pieniądze (z kasy podatników) na zlecone usługi.

A Jugendamt – jak potwierdza burmistrz jednej z dzielnic Berlina, pan Buschkowsky sam stawia wniosek i sam przydziela sobie pieniądze i sam wyraża sobie zgodę na zrealizowanie tego wniosku.

http://www.tagesspiegel.de/berlin/heinz-buschkowsky-die-traeger-bewilligen-sich-das-geld-selbst/4528106.html

Potwierdza to 2-gi program państwowej telewizji niemieckiej: „Niemiecki system pomocy dzieciom jest zorientowany na czerpanie zysku”

http://kinderklau-relaunched.de/medien-versagen-jugendaemter/zdf-frontal21-deutsche-jugendhilfe-ist-profitorientiert-28.html

Niemiecka publicystka, Dagmar Neubronner widzi w Niemczech: „Dziecko jako towar.

http://youtu.be/LG9pm51vTqE

A w tureckiej telewizji pewien profesor prawa twierdzi nawet, że Jugendamty dostają prowizję za zabrane rodzinie dziecko.

https://www.facebook.com/video.php?v=723048207773853

 

Nasuwa się więc przypuszczenie, że mamy tu do czynienia z gigantycznym oszustwem podatkowym, bo jak podaje niemiecka prasa kontrolerzy Izby Obrachunkowej w Dortmundzie stwierdzili, że 2/3 przypadków odebrania rodzicom dzieci i umieszczenia ich w przytułkach było nieuzasadnione.

http://www.ruhrnachrichten.de/staedte/dortmund/44137-Dortmund~/Jugendamt-Kinder-ins-Heim-Zwei-von-drei-Notfaelle-sind-nicht-nachvollziehbar;art930,2310344

http://www.augsburger-allgemeine.de/landsberg/Rechnungen-ohne-Kontrolle-ausbezahlt-id29302942.html

 

 

W niemieckim systemie sądownictwa rodzinnego Jugendamty stoją ponad rodzicami i w każdym procesie o dzieci - jak nakazuje ustawa – wydają sądowi rodzinnemu zalecenia czy rekomendacje, jak należy rozstrzygnąć sprawę w imię (nigdzie nie zdefiniowanego „dobra dziecka”). W przytłaczającej większości przypadków sąd rodzinny nie tylko stostuje się do zaleceń tej instytucji, ale nawet ma ona decydujący głos, czyli sama tak naprawdę staje się sędzią. 


Drugą najważniejszą po Jugendamtach instytucją jest ekspertyza (psychologa–) rzeczoznawcy.

 

Zanim Sąd Rodzinny w Niemczech razem z Jugendamtem odbierze rodzicowi jego prawa do dzieci, to (prawie) zawsze zarządza sporządzenie ekspertyzy (psychologa –) rzeczoznawcy.

I tu administracja niemiecka stosuje procedury, które ani etycznie ani prawnie ani pod każdym innym względem nie mogą być akceptowalne dla Europejczyków.

 

W Polsce Sąd Rodzinny zleca ekspertyzę rzeczoznawcom (psychologom i pedagogom) zatrudnionym w RODK (Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny). Są to osoby z wykształceniem psychologa lub pedagoga, zatrudnione na (stałym) etacie i sporządzające ekspertyzy tylko i wyłącznie na zlecenie sądu. To znaczy, że niezależnie od tego, ile zleceń sądu zrealizują, zawsze dostaną taką samę zapłatę = pensję.

 

Rzeczoznawcy w Niemczech pracują na wolnym rynku, co oznacza, że ich egzystencja zeleży od ilości zamówień na wykonanie przez nich ekspertyzy.

Ekspetyzę zamawia sąd rodzinny – często na wniosek lokalnego Jugendamtu. Albo Jugendamt kieruje – nie mającego o niczym pojęcia rodzica – do „swojego” rzeczoznawcy, praktykującego w ich rewirze.

Polacy, tak jak i inni obcokrajowcy, czy osoby samotnie wychowujące dzieci, bezrobotni czy osoby słabo wykształcone – czyli tak, jak jest w przeważającej liczbie przypadków - nie będą ponosić kosztów, a pieniądze na taką ekspertyzę zostaną wyciągnięte od podatników. A koszta niniejszej ekspertyzy, dla tych, którzy jej się poddali, pozostaną tajemnicą.

Konsekwencją tego jest, że jeżeli owa „ekseprtyza” nie spodoba się Jugendamtowi czy sędziemu rodzinnemu, to rzeczoznawca nie dostanie dalszych zleceń.

 

A jak podaje „Süddeutsche Zeitung“ czy„Spiegel” sędziowie często sami sygnalizują jakich wyników oczekują w zleconej przez nich ekspertyzie.

http://www.sueddeutsche.de/panorama/gerichtsverfahren-gerichte-geben-gutachtern-haeufig-tendenzen-vor-1.1881878

http://www.spiegel.de/spiegel/vorab/richter-signalisieren-bei-gutachten-welche-ergebnisse-sie-erwarten-a-961429.html

 

Odebranie (polskim) rodzicom ich praw rodzicielskich na podstawie takiej ekspertyzy musi więc budzić poważne wątpliwości, nie wspomniając o problemach językowych/kulturowych czy fakcie, że nie zawsze rodzic polski ma do dyspozycji tłumacza, czy innych problematycznych kwestiach jak np. (celowe) pominięcie aspektu wielokulturowości itd.

 

Ponadto:

W Niemczech - jak mówi sędzia rodzinny, pan Elmar Bergmann - każdy może zostać rzeczoznawcą, wystarczy tylko powołanie go na tę funkcję przez sędziego (w audycji pierwszego programu, ARD potwierdza to także kilkoro innych sędziów rodzinnych):

Nie decyduje tu więc „fachowość“ czy wykształcenie, to znaczy, czy osoba taka ma do tego odpowiednie kwalifikacje, ale tylko nominacja sędziego.

Mówi on też, że rzeczoznawcą może nawet zostać jego babcia czy przedszkolanka.

Ponadto badania prowadzne przez Uniwersytet w Monachium potwierdziły, że w ponad połowie przypadków sędziowie wywierają nacisk na rzeczoznawcę, w jakim kierunku ma wypaść wynik ich ekspetyzy.

http://daserste.ndr.de/panorama/archiv/2013/panorama4755.html

http://www1.wdr.de/fernsehen/dokumentation_reportage/mutgegenmacht/sendungen/sbmutgegenmacht100.html

 

Nie sądzę, że zabranie rodzicom ich praw rodzicielskich na podstawie ekspertyzy takiego „rzeczoznawcy” jest zgodne z prawem (polskim/ europejskim) czy z pojęciem sprawiedliwości.

 

Do w/w problematycznych kwestii formalnych dochodzi tu sporo, merytorycznych wątpliwości, które zostały potwierdzone przez Instytut Psychologii Uniwersytetu w Haagen.

http://www.fernuni-hagen.de/psychologie/qpfg/pdf/Untersuchungsbericht1_FRPGutachten_1.pdf

http://www.fernuni-hagen.de/psychologie/qpfg/

 

Zgodnie z wynikami badań w/w Instytutu aż 85,5 % ekspertyz (psychologów-) rzeczoznawców sporządzonych dla sądu rodzinnego jest niezgodnych ze standardami naukowymi.

http://www.derwesten.de/region/sauer-und-siegerland/sorgerechts-gutachten-laut-studie-oft-mangelhaft-id9548805.html

http://www.aerzteblatt.de/nachrichten/59274/Qualitaet-psychologischer-Rechtsgutachten-oft-mangelhaft

Nawet politycy niemieccy fakty te potwierdzają:

 

https://www.youtube.com/watch?v=NaEMagY1O7g#t=19

 

Inaczej mówiąc ekspertyzy te pozorują naukowe uzasadnienie, na podstawie którego rodzicom zabiera się prawa do własnych dzieci.

Prawie zawsze argumentem do odebrania rodzicom ich praw jest dla sądu rodzinnego „udowodniona” przez (psychologa-) rzeczoznawcę rzekoma niezdolność rodzica do wychowywania dzieci (Erziehungsunfähigkeit).

W niemieckich ustawach termin ten NIGDZIE nie figuruje. Teminu takiego NIE MA też w nauce: ani w psychologii, ani w pedagogice. Bo ocena, czy rodzic jest zdolny do wychowywania dzieci zależy tylko i wyłącznie od osoby go oceniającej, gdyż nie ma naukowego instrumentarium do mierzenia tej „zdolności”.

W międzyczasie sędziowie rodzinni w Niemczech czy „rzeczoznawcy” argument rzekomej niezdolności rodzica do wychowywania dzieci używają aby skonstruować zagrożenie dla dobra dziecka. Gdyż ustawa rzeczywiście przewiduje odebranie rodzicom dziecka tylko w jednym przypadku, gdy zaistnieje zagrożenie dla dobra dziecka, ale tylko w sposób ciągły, to znaczy, gdy dziecko stale zagrożone jest przez takiego rodzica.

(wyrokFederalnego Trybunału Konstytucyjnego, sygn. akt 1 BvR 374/09 z dn. 29.1.2010, ustęp nr /1 – 61/)

Niniejszym zwracam polskim władzom uwagę na to, że mając wiedzę o w/w faktach mają nie tylko moralny obowiązek rewizji dotychczasowych i przyszłych procerdur wydawania (polskich) dzieci administracji niemieckiej (czy austriackiej), ale może to stać się podstawą do procesów o odszkodowanie.

 

 P.S.

Niemiecki Wyższy Sąd Krajawy w Hamm potwierdził we wrześniu 2014r., że sądy rodzinne w Niemczech mogą zmienić wyrok zagranicznego sądu (UE) dotyczący praw rodzicielskich, który zgodnie z prawem europejskim miał być pierwotnie przez jurysdykcję niemiecką uznany, jednakże po zasięgnięciu opinii niemieckiego „rzeczoznawcy” został zmieniony pod pretekstem (tego nigdzie w Niemczech nie zdefiniowanego „dobra dziecka”) - Postanowienie z dnia 15.09.2014r., sygn. Akt 3 UF 109/13.

13-letnie dziecko mieszkające za zgodą rumuńskiego ojca u rumuńskiej matki zostało dla jego (niemieckiego) dobra umieszczone w niemieckim przytułuku, gdzie będzie miało okazję nauczyć się tylko i wyłącznie tego właściwego języka i tej właściwej kultury i gdzie zapewne zabroni mu się wkrótce kontaktów z rodzicami.

 

http://mobil.kostenlose-urteile.de/OLG-Hamm_3-UF-10913_Deutsches-Familiengericht-darf-auslaendische-Sorgerechtsentscheidung-abaendern.news19036.htm

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka