beata.pokrzeptowicz beata.pokrzeptowicz
896
BLOG

Jugendamt: Przesłuchanie dziecka

beata.pokrzeptowicz beata.pokrzeptowicz Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

czyli

kolejne Posiedzenie Komisji PE w Brukseli dnia 10.11.2016r. dotyczące łamania Praw Dziecka i Człowieka przez Jugendamty.

Wystąpienie małoletniego obywatela Polski i Niemiec, ofiary niemieckiego Jugendamtu (w języku niemieckim) – jako reakcja na przedmówcę, przedstawiciela niemieckiego Jugendamtu.

Głos prawdy:

Poniżej tłumaczenie w/w przemówienia na j. polski:

„Halo,

jestem synem Beaty Pokrzeptowicz-Meyer i chciałbym krótko się odnieść do tego, co powiedział pan Hoffmann (Jugendamt), który stwierdził, że podczas sporu rodziców Jugendamt może stracić z oczu interes dziecka, że wszystko to jest trudne i że możliwe są także jakieś błędne interpretacje.

Kiedy moja matka przyjechała ze mną do Niemiec, bo mój ojciec nagle się mną zainteresował, Jugendamt pytał mnie, gdzie chciałbym mieszkać.

Wielokrotnie powiedziałem, że chcę mieszkać z matką.

Byłem tak długo pytany i zmuszany do dawania wyjaśnień, aż w końcu wnerwiony powiedziałem to, co Jugendamt chciał usłyszeć, że jest mi to obojętne.

Po czym Jugendamt zdecydował, że zgodne z interesem dziecka jest to, żebym zamieszkał z ojcem.

W taki oto sposób powstają więc te błędne interpretacje.“

Posiedzenie Komisji PE w Brukseli dnia 10.11.2016r. 

Po zakończeniu posiedzenia podszedł do nas niemiecki eurodeputowany (oraz grupka różnych asystentek), który od 10-ciu lat jest członkiem Komisji Petycji PE, żeby wytłumaczyć nam, że Komisja Petycji PE nie jest właściwym miejscem na składanie petycji na temat łamiących Prawa Dziecka i Człowieka Jugendamtów.

Polityk ten jest doskonałym przykładem reprezentującym postawę swoich kolegów, którzy nie są zainteresowani problemami poszkodowanych rodziców, chyba że możnaby to wykorzystać dla własnych celów (n.p. do zareklamowania się w lokalnej prasie - jak starosta powiatu Kleve /NRW, Niemcy/, polityk Wolgang Spreen fotografujący się rodziną zastępczą polsko-włoskich dzieci). 

http://leitkultur.salon24.pl/446876,jugendamt-pieniadze-uszczesliwiaja

Jeszcze długo prowadziliśmy rozmowę z asystentką pewnej (polskiej) eurodeputowanej, która bardzo starała się o nasze zrozumienie dla niemieckiej strony...

W rozmowie wspomnieliśmy jednakże o przeszłości Niemiec, na co z rozpędu dostaliśmy rutyniarską odpowiedź: … „A to wcale nie jest miłe, żeby krytykując Niemcy natychmiast wymachiwać nazizmem. Niemcy są wręcz wzorem, jeśli chodzi o rozliczenie się ze swoją przeszłością. Nie ma na całym świecie kraju, który - tak jak Niemcy - wydaje tak ogromne sumy na budowanie pomików pamięci.“

Nasza uwaga: Sprawy nie załatwi się budowaniem pomników. Nazistowska dyktatura jest faktem historycznym, obok którego nie można obojątnie przejść. Udawadnia ona, że terror ze strony państwa jest możliwy. A ludzie są do niego zdolni.

Gdy rodzi się faszyzm, wkrada się on najpierw na najniższe szczeble aparatu władzy. Najpierw uderza w najsłabszych. A niekontrolowane urzędy (jak Jugendamt) są dla niego idealnym biotopem.

Nie potrzebujemy pomników, które mają uspokoić sumienia, ale parlamenty które czuwają nad przestrzeganiem Praw Człowieka. Potrzebujemy polityków, którzy pamiętają, że to my daliśmy im władzę, bo obiecali nam, że zatroszczą się o nasze sprawy.

Za to w Brukseli (ze strony polskiej i niemieckiej w Komisji Petycji PE) zobaczyliśmy …. doskonale wyszkolonych retoryków, którzy za pomocą prawniczych kruczków oraz mylących forteli zagadywali „na śmierć” ofiary urzędowej samowoli i bezprawia Jugendamtów, zatrosklanych o swoje dzieci rodziców, „Niestety nic nie da się zrobić, należy zwrócić się do niemieckiej jurysdykcji.”

Pojawia się więc pytanie, dlaczego w ogóle istnieje Komisja Petycji w PE? No i dlaczego petycje dopuszczono do dyskusji?

Komisja Petycji to pewnego rodzaju listek figowy. Litek figowy potrzebny jest do tego, żeby zakryć coś przed innymi.

Wstydliwa zasłona dla obojętności.

Parlament ten chce dać nam iluzję. A jeżli nic się tu nie zmieni, pozostaje nam nic innego, jak szukać rozwiązania poza parlamentem.

To nie przypadek, kiedy wypływają populiści. Także Adolf Hitler, po tym jak został wybrany, nazwał parlamenty „budami bełkotu” (Schwatzbuden).

Nas rozczarowuje taka polityczna Europa.

To my jesteśmy ludem i jeżli nie będziemy wysłuchani, to pewnego dnia może tak się stać, że eurodeputowanym i politykom to „słodkie życie” w Brukseli się skończy.

I o tym powinni pamiętać.

Całość posiedzenia Komisji Petycji PE:

http://www.europarl.europa.eu/news/en/news-room/20161026IPR49214/committee-on-petitions-meeting-10112016-(am)

 

 

 

 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo