Pożyczysz na furę, musisz oddać samolot. A furę? Furę też! To tradycja taka. Eks-tradycja.
Nie trzeba było brać kredytu w ogóle. Nikt nie kazał brać. Można było nie brać, tylko - ja wiem? - składać na to mieszkanie. Przez trzydzieści lat. No i potem to mieszkanie kupić, jak już stać i wtedy sobie te dzieci robić i co tam jeszcze... Że się nie da bo żona - sześćdziesięciolatka? Że sześćdziesięciolatki nie mogą? Naprawdę? No... może... To trzeba było młodszą brać, nikt nie kazał takiej starej, wolny rynek. Na plac zabaw pojść, zapoznać i składać na mieszkanie dopiero.
Ba, nikt nie kazał takiego drogiego, w Warszawie. Są inne miasta - Mława, Żory - tańsze dużo, tam można było. Pracy nie ma? Dla roszczeniowych głąbów nigdzie nie ma, a wystarczy chcieć, bloga np. kulinarnego można pisać, albo projektować wnętrza... milion możliwości, swoją drogą ciekawe, czemu w Żorach nikt na żadną nie wpadł, tylko siedzą na zasiłkach. A nieciekawe w sumie - wiadomo, głąby. I lenie.
A zapomniałbym. W złotówkach trzeba było brać... Że nie dawali? Kłamstwo roszczeniowego głąba! Zawsze dawali, prezes Kukućko np., zażądał i dostał. Na 20% rocznie, ale dostał. Po roku zresztą spłacił. Można? Można.
Inne tematy w dziale Gospodarka