Andrzej Szymański, Uniwersytet Opolski
Wojna, której wygrać się nie dało.
Działalność Wojewódzkiej Komisji do Walki ze Spekulacją w województwie płockim w latach 1981-1987 (na podstawie dokumentów z Archiwum Państwowego w Płocku)
I
„Podstawowym prawem ekonomicznym socjalizmu jest dążenie do optymalnego zaspokojenia stale rosnących, szeroko rozumianych potrzeb społeczeństwa za pomocą nieprzerwanego wzrostu i doskonalenia produkcji. Prawo to nie realizuje się jednak automatycznie, istnieje zatem potrzeba ciągłego formułowania programu możliwie najlepszego, najbardziej wszechstronnego dostosowania rozmiarów i struktury produkcji oraz usług do skali rosnących materialnych i kulturalnych potrzeb społeczeństwa”. Tak przedstawione fundamentalne ekonomiczne założenia socjalizmu w praktyce nigdy nie zostały zrealizowane, co powodowało postępująca i niemożliwą do zatrzymania erozję systemu, gdyż – jak nauczano u schyłku PRL – „sam wzrost roli państwa socjalistycznego […] determinowany jest rozwojem ekonomiki”. Tymczasem niezaprzeczalnie cechą socjalistycznej gospodarki był niedobór – od pierwszego do ostatniego dnia funkcjonowania marksistowsko - leninowskiej utopii w Polsce. Konieczność „załatwiania” każdego produktu i „polowania” nań powodowała frustrację, gniew i zniecierpliwienie społeczeństwa. W warunkach ogromnego i nigdy niezaspokojonego popytu praktycznie na wszystkie artykuły wytworzył się alternatywny obieg gospodarczy zapewniający dostawę pożądanych towarów po wyższych cenach niż te, które obowiązywały oficjalnie. Częścią owego „równoległego rynku” byli tzw. spekulanci, zwalczani energicznie przez władze i znienawidzeni także przez dużą część Polaków, których nie stać było na zakup od nich towarów po cenie „komercyjnej”. Dodatkowo agresywna propaganda władz wskazywała właśnie spekulantów jako tych, którzy wykupując towar w sklepach, hurtowniach, fabrykach powodowali braki w zaopatrzeniu rynku.
W gospodarce Polski Ludowej spekulacja, jako zjawisko sprzeczne z logiką systemu, było prawnie zabroniona. Pierwszym aktem prawnym w tej materii był dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (PKWN) o zwalczaniu spekulacji z 25 października 1944 r. W art. 1 czytamy, że „Państwo zwalcza spekulację i lichwę wojenną przedmiotami powszechnego użytku – poza rozwijaniem produkcji rolnej i przemysłowej – przez: a) regulowanie życia gospodarczego, b) zapobieganie przejawom spekulacji i lichwy wojennej, c) stosowanie represji karnej”. Regulowanie życia gospodarczego miało odbywać się poprzez wydawanie rozporządzeń odnośnie wytwarzania niezbędnych towarów oraz ustalania i ujawniania ich cen (art. 3), zapobieganie przejawom spekulacji i lichwy wojennej sprowadzało się do zbiurokratyzowania i poddania nadzorowi państwa obrotu handlowego (art. 4 – 10). Zaś represje karne obejmowały karę śmierci (art. 14).
Jako przestępstwo zagrożone karą aresztu i karą grzywny lub karą więzienia do 5 lat i karze grzywny określał spekulację m. in. art. 1 dekretu z dnia 4 marca 1953 r. o ochronie interesów nabywców w obrocie handlowym. Bardzo rozbudowany katalog przestępstw spekulacyjnych zawiera ustawa z dnia 13 lipca 1957 r. o zwalczaniu spekulacji i ochronie interesów nabywców oraz producentów rolnych w obrocie handlowym. Przestępstwa spekulacji dopuszczał się ten, kto: „będąc zatrudniony w jednostce gospodarki uspołecznionej zbywa osobie nieuprawnionej w celu dalszej odsprzedaży z zyskiem towar nie przeznaczony w tej jednostce do bezpośredniej sprzedaży konsumentom (art. 1 § 1), „nie będąc do tego uprawniony nabywa w jednostce gospodarki uspołecznionej w celu odsprzedaży z zyskiem towar nie przeznaczony w tej jednostce do bezpośredniej sprzedaży konsumentom” (art. 1 § 2), „sprzedaje z zyskiem towar nabyty w sposób przewidziany w § 2” (art. 1 § 3). Ustawa nakazywała karanie także m. in. tego, kto nabywał (i zbywał, prowadząc przedsiębiorstwo handlu detalicznego lub będąc w nim zatrudnionym) towar w celu dalszej odsprzedaży z zyskiem (art. 2 § 1-2), kto nie będąc do tego uprawniony gromadził towary w oczywiście nadmiernych ilościach w celu dalszej odsprzedaży z zyskiem (art. 5), kto bezprawnie skupował w celu odsprzedaży z zyskiem towary nabyte w kraju za waluty obce albo dokumenty uprawniające do otrzymania tych towarów (art. 6 § 1). Kara miała ponadto spotykać tzw. koników, którzy handlowali biletami wstępu na widowiska i imprezy (art. 7 § 1-3). Wszystkie przestępstwa spekulacyjne wskazane w ustawie z 13 lipca 1957 r. zagrożone były karami nawet do 10 lat więzienia. Spekulację penalizował kodeks karny z 1969 r. w art. 221, przewidując podobną karę maksymalną. Kodeks wykroczeń z 1971 r. w art. 132 – 139 przewidywał w tej materii kary aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny. Wreszcie ustawa z 25 września 1981 r. o zwalczaniu spekulacji przewidywała oprócz innych sankcji karnych zastosowanie trybu przyspieszonego, który poważnie ograniczał oskarżonemu prawo do obrony, a ponadto był sprzeczny z międzynarodowym paktem praw obywatelskich, ratyfikowanym przez Polskę w roku 1977. Jak pisze J. Kochanowski: „Ustawa o zwalczaniu spekulacji, mająca obowiązywać do końca 1982 r. uszczegóławiała i penalizowała wszelkie zaobserwowane przejawy spekulacji. Do zdiagnozowanych i karanych już wcześniej (art. 221-225 kodeksu karnego i art. 132, 133, 135 kodeksu wykroczeń) przybyły m. in.: obrót produktami reglamentowanymi, wyłudzanie kartek, ukrywanie towarów czy przechwytywanie ich między producentem lub hurtownią a handlem detalicznym. Za poważniejsze przestępstwa groziła kara do 5 lat pozbawienia wolności lub/i grzywna (nawet powyżej 100 tys. zł). Spekulant miał też pewność przepadku towarów będących przedmiotem przestępstwa i pieniędzy (przy uzasadnionych podejrzeniach zarobienia ich dzięki spekulacji). W przypadku większości wykroczeń i przestępstw dochodzenia mogły prowadzić MO i PIH, którym przysługiwało również prawo „popierania oskarżenia” przed sądem pierwszej instancji. Tryb przyspieszony mógł być stosowany zarówno wobec przestępstw, jak i wykroczeń. Nowością w stosunku do wcześniejszego ustawodawstwa antyspekulacyjnego było określenie instytucji mającej kompleksowo zająć się problemem. Ustawa nadała jednak tylko ogólny zarys, szczegóły zapewniło rozporządzenia Rady Ministrów z 12 października 1981 r. „w sprawie szczegółowych zadań, składu i trybu działania komisji do walki ze spekulacją” (Dz. U. 1981 nr 25 poz. 133)”. Nie był to pomysł nowy. W powojennej Polsce komisji antyspekulacyjnych było wiele. Łączyło te gremia jedno: prawie zerowa skuteczność.
Na początku 1945 r. zorganizowano Główny Urząd (Biuro) do Walki z Lichwą i Spekulacją Wojenną przy Prezydium Rady Ministrów, które zajmowało się głównie nielegalnym handlem, paskarstwem, spekulacją i bimbrownictwem. W pierwszych dniach września tegoż roku Biuro Polityczne KC PPR zainicjowało powstanie Specjalnej Komisji do Walki z Nadużyciami. 16 listopada 1945 r. przyjęto cały szereg dekretów w tej sprawie (oprócz aktu o powołaniu Komisji, także dekret o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa oraz o postępowaniu doraźnym). Podobne gremia tworzono w 1957 r. (Zespoły do Spraw Zwalczania Spekulacji i Nadużyć Gospodarczych, Zespół Centralny do Walki z Nadużyciami i Korupcją), w latach sześćdziesiątych XX w. myślano o utworzeniu społecznych komisji antyspekulacyjnych, podległych związkom zawodowym. Gdy w czerwcu 1981 r. nastąpiło całkowite załamanie się rynku wewnętrznego w Polsce, władze partyjno – państwowe musiały uporać się z mnożącymi się symptomami nadciągającego buntu społecznego. Tak pisał o tym 27 lipca 1981 r. Mieczysław Rakowski – „W ogóle rynek całkowicie się rozpadł w dosłownym tego słowa znaczeniu. Koszmarne ogonki i wykupywanie wszystkiego co się pokaże. Przeciwko obniżeniu przydziałów protestują załogi wielkich zakładów pracy. Rząd oskarżany jest o celowe głodzenie narodu, biologiczne wyniszczenie i temu podobne bzdury”. Aby uniknąć podobnych zarzutów postanowiono po raz kolejny wskazać spekulantów jako winnych katastrofalnych niedoborów rynkowych. 10 sierpnia 1981 r. Rada Ministrów w uchwale nr 156 zadecydowała o powstaniu krajowej, wojewódzkich i terenowych Nadzwyczajnych Komisji do Walki ze Spekulacją. Jednocześnie rozpoczęto prace nad nową ustawą antyspekulacyjną, ostatecznie uchwaloną 25 września 1985 r. Zgodnie z dyspozycjami w niej zawartymi (art. 11) – powstała Centralna Komisja do Walki ze Spekulacją oraz odpowiednie komisje wojewódzkie.
II
Wojewódzką Komisję do Walki ze Spekulacją (dalej WKWS) powołał Marian Radzimierski, wojewoda płocki zarządzeniem nr 28/81 z dnia 5 sierpnia 1981 r. Sam został jej przewodniczącym, funkcję jego zastępców objęli: Jan Walczuk, zastępca komendanta wojewódzkiego Milicji Obywatelskiej (dalej MO) w Płocku i Eugeniusz Głowala. Komisja ta powstała zatem jeszcze przed uchwaleniem ustawy z dnia 25 września 1981 r. o zwalczaniu spekulacji, a nawet przed wydaniem przez Radę Ministrów wspomnianej wyżej uchwały nr 156 z 10 sierpnia 1981 r. w sprawie wzmożenia walki ze spekulacją (M.P. 1981 nr 20 poz. 188), jednak w okresie późniejszym działała w oparciu o przepisy rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 12 października 1981 r. w sprawie szczegółowych zadań, składu i trybu działania komisji do walki ze spekulacją (Dz. U. 1981 nr 25 poz. 133). Wydaje się, że była to niejako „uprzedzająca inicjatywa własna” wojewody płockiego, podjęta podczas apogeum rozkręcanej przez władze ogólnokrajowej histerii antyspekulacyjnej (dla której tłem były m. in. „marsze głodowe” w największych polskich miastach oraz nieudane rozmowy pomiędzy rządem a „Solidarnością” o zaopatrzeniu w żywność). Obsługę organizacyjną WKWS zabezpieczyć miał Wydział Spraw Społeczno – Administracyjnych Urzędu Wojewódzkiego w Płocku. Mocą przywołanego zarządzenia wojewody, prezydent Płocka, naczelnicy miast, miast i gmin oraz gmin zostali zobowiązani do „powołania na podległym im terenie terenowych zespołów do walki ze spekulacją w terminie natychmiastowym”. Ponadto mieli oni opracować „w ramach powoływanych zespołów harmonogramów kontrolnych i organizacyjnych, zmierzających do ograniczenia i likwidacji zjawisk spekulacji”. Komisje do walki ze spekulacją wszystkich stopni winny odbywać okresowe posiedzenia, „na których oceniają występujące zjawiska spekulacyjne, ich źródła, metody zapobiegania i zwalczania spekulacji”. Posiedzenia rad powinny odbywać się co najmniej raz na dwa tygodnie. A jakie konkretnie działania należało podejmować w celu zwalczania spekulacji? Wskazywały je szczegółowo „wytyczne w sprawie powołania terenowych komisji ds. walki ze spekulacją”: należało kontrolować placówki handlu detalicznego, bazary, zakłady mięsne, punkty skupu zwierząt rzeźnych w celu wykrycia i zneutralizowania osób zajmujących się szeroko pojętymi działaniami spekulacyjnymi, pod którym to pojęciem rozumiano generalnie nadmierne gromadzenie i odsprzedawanie z zyskiem towarów deficytowych, co pozbawiało ludzi pracy dostępu do tychże. Zaznaczono, że spekulacją nie jest „sprzedaż przez wytwórcę wyprodukowanych przez siebie artykułów, niezależnie od wysokości pobieranej zapłaty (ceny)”, co wydaje się świadczyć o dość życiowym i liberalnym podejściu władz do problemu „wolności gospodarczej” na poziomie „podstawowym”. W karaniu przestępstw i wykroczeń spekulacyjnych obowiązywać miał tryb przyspieszony. Terenowe komisje do walki ze spekulacją winny formować niewielkie grupy operacyjne czy też lotne patrole, złożone z milicjantów, ormowców, członków organizacji społecznych (w tym opozycyjnych) i pracowników inspekcji handlowych. Zadaniem tych zespołów miało być dokonywanie kontroli miejsc „w których prowadzony jest handel szczególnie artykułami żywnościowymi”. O każdej akcji należało bezzwłocznie powiadomić WKWS.
Jak się niebawem okazało, skład osobowy komisji płockiej był niestabilny – niedługo po ukonstytuowaniu się tego gremium rozpoczęły się odwołania dotychczasowych jego członków i powołania nowych. Zmiany składu osobowego komisji dokonywały się przez cały okres jej funkcjonowania.
Niespełna trzy lata po formalnym powołaniu WKWS wojewoda płocki decyzją z 24 kwietnia 1984 r. , działając na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 13 stycznia 1978 r. w sprawie statusu wojewody (Dz. U. nr 2 poz. 4), powołał „wojewódzki zespół koordynujący operację kontrolno – weryfikacyjną w wybranych dziedzinach gospodarki nieuspołecznionej”. W skład zespołu wchodzili: prokurator wojewódzki, zastępca szefa Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych, rzeczoznawca Najwyższej Izby Kontroli, kierownik oddziału wojewódzkiego Państwowej Inspekcji Handlowej, dyrektor lokalnej Izby Skarbowej, dyrektorzy Wydziału Finansowego i Wydziału Handlu Urzędu Wojewódzkiego w Płocku. Zadaniem tego gremium było: „powołanie grup kontrolujących, przeprowadzenie rozpoznania sytuacji w zakresie usytuowania prywatnych zakładów produkcyjnych (firm polonijnych, rzemiosł i usług oraz handlu), rodzaju i skali produkcji i obrotu handlowego, zatrudnienia, źródeł zaopatrzenia materiałowego i surowcowego, kryteriów w oparciu o które wydano osobom prowadzącym prywatny handel, przemysł i usługi, koncesje, zezwolenia i ulgi”. Skontrolowane miały być następujące branże: „wytwarzanie artykułów z tworzyw sztucznych i gumy, wytwarzanie artykułów kosmetycznych i perfumeryjnych, ślusarstwo produkcyjne, usługi w zakresie mechaniki samochodowej, krawiectwo, usługi na rzecz gospodarki uspołecznionej”. Z kontroli wyłączono zakłady nie zatrudniające pracowników najemnych.
W roku 1986 w każdym mieście, mieście i gminie oraz gminie województwa płockiego funkcjonowały terenowe komisje do walki ze spekulacją (50) w skład których wchodziło 465 osób.
Równolegle z tworzeniem struktur komisji do walki ze spekulacją w Płockiem trwały wzmożone działania operacyjne Milicji Obywatelskiej mające na celu ograniczyć działalność spekulantów. W okresie od 29 września do 14 października 1981 r. kontynuowano „akcje antyspekulacyjne” na bazarach, targowiskach, w hurtowniach, środkach transportu oraz w placówkach handlu detalicznego. Według zastępcy komendanta, „dotychczasowe działania wpłynęły na ograniczenie spekulacji i handlu bez zezwolenia. Jednak nadal notuje się ukrywanie towarów przed nabywcą oraz oszustwa w zakładach gastronomicznych i placówkach handlu detalicznego. Z rozpoznania operacyjnego wynika, że część towarów upłynniana jest w drodze do sklepów przez konwojentów oraz w trakcie ich wydawana w magazynie” Pesymizm milicjantów podzielał Wydział Handlu Urzędu Wojewódzkiego w Płocku, pisząc w sprawozdaniu z ogólnej sytuacji rynkowej i zwalczania przejawów spekulacji w handlu za listopad 1981 r., iż sytuacja rynkowa nie ulega zmianie od miesięcy, występują odczuwalne braki w zaopatrzeniu w artykuły żywnościowe, a przed sklepami tworzyły się „długie kolejki, które doprowadzały do zakłóceń porządku”. Według opinii kierowników sklepów „w kolejkach zajmują miejsca te same osoby, głównie emeryci i renciści, którzy dokonują zakupów w celu dalszej odsprzedaży”. Aby wyeliminować owe „nielegalne zakupy” Wydział Handlu „zobowiązał prezesów zarządu WSS „Społem” i WZSR „SCh” w Płocku pismem z 23 XI 1981 r. do spowodowania wprowadzenia w placówkach handlowych ujednoliconych oznakowanych i zewidencjonowanych […] zeszytów zakupów, uprawniających do zakupów towarów w ilościach zwyczajowo przyjętych bądź wynikających z kart zaopatrzenia”. Ponadto Wydział zalecał wzmożenie czujności przez kontrole państwową i resortową oraz chwalił osiągnięcia w tej dziedzinie terenowych grup operacyjnych, które „zgłaszały stwierdzone braki i nieprawidłowości”. Wiele nadziei pokładano także w organizującej się w mieście placówce Państwowej Inspekcji Handlowej.
W przededniu wprowadzenia stanu wojennego WKWS, realizująca wytyczne Wojewódzkiego Sztabu ds. Walki ze Spekulacją mogła pochwalić się przeprowadzeniem tylko w listopadzie 1981 r. „20 zmasowanych akcji, w których wzięło udział 1717 funkcjonariuszy MO, 42 członków ORMO oraz 83 przedstawicieli organów kontroli i administracji państwowej i gospodarczej. Skonstatowano, że najwięcej przestępstw i wykroczeń popełniano poprzez: ukrywanie towarów przed klientami, wykupywanie towarów celem dalszej odsprzedaży z zyskiem, oszustwa co do ceny, miary, wagi, gatunku, jakości, prowadzenie działalności handlowej bez wymaganego zezwolenia. Do tej kategorii czynów zakwalifikowano także „nadmierne gromadzenie towarów”.
Okręgowy Zarząd Dochodów Państwa i Kontroli Finansowej (OZDPiKF) w Płocku, przeprowadzając kontrole w rolniczych spółdzielniach produkcyjnych (RSP) i państwowych gospodarstwach rolnych (PGR) stwierdził, że pracownicy niektórych z tych zakładów zaopatrywali się w mięso w znacznych ilościach w macierzystych firmach. Istotnym problemem był także brak pełnego pokrycia kartek zaopatrzeniowych w kierowanej na rynek płocki masie mięsa i jego przetworów. Według opinii Wydziału Przestępstw Gospodarczych Komendy Wojewódzkiej MO w Płocku deficyt ten wynosił ok. 1 tonę na sklep w skali miesiąca. Innym zjawiskiem był „brak zainteresowania niektórych przedsiębiorstw zaopatrzeniem w towary z powodu znacznego przekroczenia planowanych rocznych przychodów. Problem dotyczył przede wszystkim sklepów oferujących artykuły przemysłowe, głównie AGD, meble i odzież. Towar sprzedawał się „na pniu”, plan roczny można było wykonać teoretycznie w jeden dzień, gdyby tylko zaopatrzenie było odpowiednie. Tymczasem każdej dostawie towarzyszyły ogromne kolejki, awantury i fizyczne zagrożenie bezpieczeństwa osobistego sprzedawców. „Często obok naruszenia godności osobistej dochodzi do naruszenia nietykalności cielesnej oraz dewastowania wyposażenia sklepu”. Powszechnie nadużywano prawa do tzw. „sprzedaży uprzywilejowanej” dla emerytów, rencistów, inwalidów i kobiet w ciąży. Sprzedaż spekulacyjna odbywała się często przed sklepami, gdzie kolejkowicze (czy też zawodowi „stacze”) sami takie transakcje inicjowali proponując zainteresowanym odsprzedanie towaru za cenę znacznie wyższą od obowiązującej. Według dokumentów WKWS płockie związki zawodowe, w tym NSZZ „Solidarność” zwróciły się do wojewody z prośbą o udzielenie „daleko idącej pomocy ze strony organów MO dla zapewnienia bezpieczeństwa osobistego personelowi sklepów oraz ochrony mienia przed dewastacją i porządku publicznego przed sklepami”. Obraz wyłaniający się z dokumentów archiwalnych wytworzonych przez „stronę rządową” przedstawia zatem społeczeństwo województwa płockiego stojące u progu poważnych zamieszek głodowych.
W wyniku wprowadzenia stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. zmniejszyła się liczba zmasowanych kontroli. WKWS w pierwszych dniach 1982 r. stwierdziła, iż nastąpił „znaczny spadek ilości przestępstw i wykroczeń o charakterze spekulacyjnym (ukrywanie towarów, dostarczanie gotówki zamiast towarów, oszukiwanie konsumenta na wadze, jakości, gatunku i cenie). Komisja – dokonując oceny pracy lokalnego kolegium ds. wykroczeń, skarżyła się na „zbyt niskie orzekanie kary pomimo zaostrzenia sankcji karnych ustawą z dnia 25 września 1981 r.”
Rok 1982 rozpoczął się od sprawy masowych kradzieży cukru z transportów kolejowych w cukrowni Dobrzelin. Od początku kampanii cukrowniczej do 31 grudnia 1981 r. Na 53 przesyłki kolejowe 17 zostało okradzionych. Utracono towar o wartości 201,3 tys. zł. 14 transportów, w których wystąpiły braki, kursowało na linii Żychlin – Warszawa. Skradziony cukier trafił najprawdopodobniej w całości na czarny rynek.
Cykliczne sprawozdanie płockiej WKWS dla centrali w Warszawie z początku lutego 1982 r. rozpoczyna się od sakramentalnej formuły: „Sytuacja rynkowa nie uległa większej poprawie w stosunku do okresu poprzedniego”. Jednak zaopatrzenie w pieczywo, mleko i jego przetwory, warzywa, owoce i przetwory zbożowe uznano za zadowalające. Udało się utrzymać ciągłość sprzedaży masła, mleka, cukru, mąki, kaszy, ryżu, słodyczy, mięsa i jego przetworów z wyjątkiem „wędlin gr. I”. Nie utrzymano natomiast ciągłości sprzedaży serów, tłuszczów roślinnych i zwierzęcych, śmietany, jaj, herbaty i ryb. W związku z zimową powodzią, która nawiedziła Płock w początkach 1982 r. wstrzymano w mieście sprzedaż alkoholu, w tym piwa. WKWS skontrolowała także magazyny z darami dla powodzian, gdzie dopatrzyła się nieprawidłowości. Skarżono się także na małą efektywność kontroli wewnętrznych w przedsiębiorstwach handlowych.
Ogólnie w I kwartale 1982 r. ujawniono w województwie płockim 59 przestępstw i 54 wykroczenia na szkodę konsumentów. Zabezpieczono towary będące przedmiotem spekulacji wartości ok. 370 tys. zł. Ujawniono ukryte towary na kwotę ok. 470 tys. zł. Najczęściej występującymi formami ujawnionych przestępstw i wykroczeń były: ukrywanie w placówkach handlowych i zakładach gastronomicznych towarów przed nabywcami (38 przypadków), wykupywanie towarów w jednostkach handlu uspołecznionego i zbywanie ich po cenach zawyżonych (22 przypadki), sprzedaż towarów przeznaczonych do sprzedaży w jednostkach handlu detalicznego poza tą jednostką i przyjmowanie zapłaty w gotówce (16 przypadków), oszustwa handlowe (8 przypadków), działalność handlowa bez zezwolenia (14 przypadków).
W ocenie Komisji „działania antyspekulacyjne spotykają się z uznaniem społeczeństwa, chociaż przekazywane przez obywateli informacje o osobach trudniących się spekulacją są lakoniczne i przeważnie anonimowe. Ta częściowo bierna postawa wynika chyba z faktu zaufania do organów zajmujących się działaniami antyspekulacyjnymi, ochroną przed dekonspiracją…”.
Podczas kontroli dokonywanych w I kwartale 1982 r. w zakładach produkcyjnych stwierdzono m. in.: brak bieżącej dokumentacji rozliczeniowej, samowolne zmiany receptur, zawyżanie ilości wody i soli w wyrobach wędliniarskich, skracanie cyklu produkcyjnego w wypieku pieczywa. Jako działania zaradcze przeciwko tym nieprawidłowościom oraz w związku z „wprowadzaniem reformy gospodarczej i dalszym regulowaniem rynku wewnętrznego” WKWS zaleciła podjęcie „nowych przeciwdziałań likwidujących źródła i okoliczności dla spekulacji”: wprowadzenie nowego systemu reglamentacji paliw płynnych, wprowadzenie cen maksymalnych na usługi rzemieślnicze, warzywa i owoce, przywrócenie w handlu i gastronomii prywatnej książek podatkowych w miejsce ryczałtu w przypadku ajencyjnych placówek handlowych – wprowadzenie obowiązku przedstawienia przez właściciela źródeł pochodzenia towarów, wycofanie ze sklepów alkoholowych zamiennika w postaci kawy. Istnienie możliwości takiej zamiany powodowało wzmożone wykupywanie kawy w gastronomii i zamienianie jej w sklepach na alkohol.
Wydaje się, że w kwietniu 1982 r., pomimo obowiązujących rygorów stanu wojennego władze województwa płockiego nie były już w stanie kontrolować zaopatrzenia w najpotrzebniejsze artykuły ludności na swoim terenie. Wojewódzka Spółdzielnia Spożywców „Społem” alarmowała Władysława Sikorskiego, dyrektora Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Transportu Handlu Wewnętrznego w Płocku: „[…] Trudna sytuacja pieniężno – rynkowa, niedostatek szeregu artykułów wywołał zjawisko spekulacji na skalę dotychczas niespotykaną…”
Na początku listopada 1982 r. Okręgowy Zarząd Dochodów Państwa i Kontroli Finansowej w Płocku „obsadził” w roli rekina spekulacyjnego podziemia nijaką M. Zielską, wytwarzającą rolety. Została ona oskarżona o wykupywanie w sklepach deficytowych „materiałów zasłonowych” oraz osiąganie znacznych zysków ze swej działalności rzemieślniczej. Jako, że owe rolety zakwalifikowano w dodatku jako „nieprzydatne w budownictwie wielkopłytowym”, urzędnicy OZDPiKF „uprzejmie prosili” prezydenta miasta o „wydanie decyzji cofnięcia uprawnień do produkcji rolet”.
W pierwszą rocznicę wprowadzenia stanu wojennego sytuacja rynkowa w Płocku w dalszym ciągu była tragiczna. Szczególnie frustrujące dla mieszkańców było złe zaopatrzenie w artykuły przemysłowe. Szczególnie brakowało odzieży, bielizny i butów. Kolejki ustawiały się we dnie i stały także nocami. Władze zaczęły odkupywać od ludzi artykuły pochodzenia zagranicznego pochodzące z darów i prywatnego importu – efekt jednak był zupełnie niezadowalający. WKWS w końcu 1982 r. przeprowadziła 193 kontrole. Zaangażowano w te akcje 183 osoby (17 oficerów Ludowego Wojska Polskiego, 44 funkcjonariuszy MO, 7 Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej – ORMO, 30 robotników i 83 przedstawicieli tzw. „czynnika społecznego”). Efekty tak szeroko zakrojonych działań wydają się jednak mierne. Ujawniono bowiem raptem 3 przestępstwa w sprawie których wszczęto postępowanie przygotowawcze, skierowano 13 wniosków do kolegium ds. wykroczeń, nałożono 6 manatów karnych na łączną kwotę 2600 zł i zakwestionowano towary będące przedmiotem spekulacji o wartości 7269,00 zł.
Rok 1984 w dokumentach WKWS rozpoczął spektakularny „sukces”: W trakcie kontroli magazynu przejściowego Gminnej Spółdzielni w Rościszewie stwierdzono brak j e d n e j butelki wódki! Można dywagować, co oznacza taka informacja – czy to objaw hiperdokładności kontrolerów, czy też próba zakpienia z działań kontrolnych, zdyskredytowania niepopularnej społecznie idei walki ze spekulacją poprzez wyśmianie efektów kontroli? Nie sposób tego obecnie stwierdzić…
W I kwartale 1983 r. WKWS nadal sprawowała funkcję koordynacyjną wszystkich organów kontroli państwowej, zawodowej i wewnętrznej w kwestii zwalczania spekulacji w województwie płockim. Przyczyny działań spekulacyjnych postrzegano w ograniczonej podaży towarów i widocznych tendencjach spadkowych w wielu asortymentach artykułów przemysłowych oraz w nadal wysokim poziomie przychodów pieniężnych ludności (sic!). To bardzo ważna konstatacja: wreszcie oficjalnie powiedziano, że jednym z czynników „spekulacjogennych” jest to, że zjadane przez galopującą inflację zarobki pracownicze mają jeszcze jakąkolwiek wartość nabywczą. Przecież, gdyby ludzie zarabiali realnie mniej (a najlepiej, gdyby nie zarabiali wcale), nie mogliby nabywać droższych towarów z „drugiego obiegu” i zjawisko spekulacji umarłoby śmiercią naturalną… Tymczasem rezultaty rozbudowanych działań kontrolnych miejskich i gminnych komisji do walki ze spekulacją stawały się coraz mizerniejsze: przez pierwsze trzy miesiące 1983 r. komisje te przeprowadziły 213 akcji kontrolnych, których pokłosiem były 2 postępowania przygotowawcze, 6 wniosków do kolegium ds. wykroczeń, 11 mandatów karnych na kwotę 5100,00 zł. Ujawniono także ukryte przed nabywcami towary o wartości 28 338, 00 zł. O wiele lepiej wyglądał dorobek innych jednostek, nad którymi nadzór sprawowała WKWS.
W łonie samej WKWS stopniowo narastały wątpliwości. Podczas narady odbytej 25 lipca 1983 r. dyrektor Wydziału Handlu UW w Płocku poruszyła sprawę odróżniania „ukrycia towarów” od „niewyłożenia na półkę”. Zaleciła poszukiwanie okoliczności łagodzących „w stosunku do sprzedawcy”, bowiem „niefachowe działania kontrolne często powodują paraliż w handlu”. Jak mówiła pani dyrektor: „największy problem [jest] z alkoholem na zabawach wiejskich”. Tam bowiem mieszano wódkę z piwem i zawyżano marże, co powodowało wzrost cen alkoholu, a w konsekwencji rozwój meliniarstwa. Z kolei w masarniach przedmiotem spekulacji stały się jelita zwierzęce, służące do produkcji wędlin. W sklepach „wszędzie widoczny jest brud, bałagan, rażące niechlujstwo, brudne wystawy, brudne butelki z napojami”. W roku 1984 przedstawicielka Wydziału Handlu UW w Płocku stwierdziła na posiedzeniu WKWS odnosząc się do nieskuteczności przeprowadzanych kontroli, że „członkowie komisji [kontrolujących] nie są fachowcami, a ich działanie utrudnia dodatkowo brak atestów na wyroby handlowe, brak cech jakości towaru” itp. Aby usprawnić działania kontrolne, planowano w okresie przed Świętami Wielkanocnymi tegoż roku „zorganizować ze szczebla wojewódzkiego (sic!) zespoły kontrolne, które autobusem dojadą do wytypowanych jednostek handlowych, w których dokonają kontroli artykułów spożywczych i przemysłowych”. Rozpoczęto więc organizowanie „wesołych autobusów”, które dowoziły jednocześnie kilka ekip kontrolnych do jednego podmiotu gospodarczego. Ponadto w kwietniu 1984 r. przeprowadzono weryfikację członków specjalistycznych jednostek ORMO oraz specjalistycznych grup młodzieży do walki ze spekulacją. Stwierdzono, że należy „zorganizować ich, przeszkolić, a następnie wykorzystać do pracy jako społecznych kontrolerów”. Wskazuje to na pewien pogłębiający się kryzys w „niezawodowych” zespołach kontrolnych, coraz mniej zaangażowanych w nie przynoszące efektu, fasadowe działania antyspekulacyjne.
W tym właśnie roku można było – według lokalnych działaczy partyjno – państwowych - zaobserwować pierwsze symptomy poprawy zaopatrzenia płockiego rynku w niektóre artykuły żywnościowe. Po raz pierwszy WKWS raportowała do Warszawy o pełnym pokryciu potrzeb w zakresie mięsa. Utyskiwano na kiepski asortyment, wady jakościowe przetworów mięsnych, jednak zauważano np., iż „wcześniejsze poinformowanie społeczeństwa o zamierzonych zmianach cen na pieczywo, przetwory zbożowe, cukier, mięso, mleko nie wpłynęło na dezorganizację rynku”. Brak było paniki i masowego wykupu towarów. Świadczyć to mogło o bardzo powolnym stabilizowaniu się niektórych sektorów rynku i wzroście optymizmu (w większości ciągle „potencjalnych”) klientów. W początkach 1984 r. instytucje kontrolne którym „patronowała” WKWS ujawniały głównie niewłaściwą jakość wyrobów i usług oferowanych klientom (gulasz w barze „Dobrzyńska w Płocku czy „nawar kawy naturalnej” z zaniżoną zawartością ekstraktu w restauracji „Mazowiecka” tamże). Nową bronią w walce ze spekulantami stały się „środki masowej informacji” wykorzystywane „na rzecz inspirowania i popularyzowania działań antyspekulacyjnych” – w styczniu dwukrotnie przekazano materiały dziennikarskie do radiowęzłów zakładowych.
Raporty WKWS z początku 1985 r. także wydawały się potwierdzać lepsze zaopatrzenie rynku w artykuły żywnościowe, jednak za wyjątkiem mięsa, „przy odczuwalnym braku zaspokajania popytu na towary przemysłowe”. W tej sytuacji zainteresowanie spekulantów miało przenieść się „na obszary artykułów nieżywnościowych”. Zdaniem urzędników dotychczasowe działania antyspekulacyjne przynosiły skutek, jednak wobec zmiany sposobu działania spekulantów należało skupić się bardziej na przechwytywaniu towarów „w drodze od producenta bądź w trakcie przewozu do jednostek handlowych. Aby działać skuteczniej WKWS postanowiła: 1. „Powołać, przeszkolić i wykorzystać społecznych kontrolerów rekrutujących się z aktywu członków ORMO (17 osób), którzy biorą aktywny udział w organizowanych grupach rajdowych (!) […]”. 2. Wprowadzić wydawanie rachunków przy sprzedaży niektórych atrakcyjnych towarów. Późniejsza analiza tych rachunków przez MO miała pozwolić na „ujawnienie szeregu osób nabywających towary w ilościach niewspółmiernych do własnych potrzeb”. Wykaz takich osób miał stanowić gotową listę podejrzanych o działania spekulacyjne. 3. MO miała systematycznie legitymować osoby stojące w kolejkach (określano ich mianem „stacze”). Rejestry staczy miały być wykorzystane przez milicję. 4. Zamierzano udoskonalić metody ujawniania osób wyłudzających karty żywnościowe. 5. Planowano w dalszym ciągu stosować penetrację bazarów i targowisk „poprzez organizowanie akcji o kryptonimie >>Rynek<<”.
Dostrzegano jednak także problemy. Przewodniczący WKWS, wicewojewoda płocki Marian Radzimowski ubolewał np. nad „słabą pracą kontroli zawodowych”. Wskazywano także, że jest „kiepsko w kontroli wewnętrznej. Pracownicy tych służb niechętnie włączają się do działań antyspekulacyjnych…”. Podczas kontroli przeprowadzonych przez WKWS stwierdzono, że „większość komisji nie przestrzega postanowienia zawartego w paragrafie 6 ust. 1-6, paragrafie 7 ust.1 - 10 oraz paragrafie 8 ust. 1 rozporządzenia Rady Ministrów z 12 października 1981 r. w sprawie zadań, składu i trybu działania komisji do walki ze spekulacją. Zidentyfikowane nieprawidłowości to przede wszystkim: 1. Brak aktualizacji składów komisji powołanych już w sierpniu 1981 r. 2. Zbyt mała częstotliwość posiedzeń komisji terenowych. 3. Brak kwartalnego planu pracy komisji. 4. W składach grup kontrolnych brak przedstawicieli związków zawodowych, Federacji Konsumentów, Ligi Kobiet Polskich, organizacji społecznych i młodzieżowych, aktywu robotniczego i chłopskiego. Kontroli dokonywały zwykle 1-2 osoby reprezentujące terenową komisję do walki ze spekulacją lub prowadzącą „dziedzinę handlu” w lokalnym urzędzie gminy. 5. Brak dokumentacji z posiedzeń komisji i brak jakichkolwiek analiz sytuacji w handlu. 6. Nieterminowe nadsyłanie sprawozdań do WKWS. Meldunki źle wypełnione, „świecą pustkami”. Podczas narady WKWS, która odbyła się w połowie maja 1986 r., Janusz Wysocki, z urzędu miasta w Sierpcu zauważył, że na 30 członków grup kontrolnych dobrze pracuje tylko 6. Jolanta Świątkiewicz z Piątku dodała, że trudności z grupami kontrolnymi polegają na tym, że „ludzie nie chcą pracować społecznie. Zakłady nie chcą zwalniać pracowników do celów komisji […]. U nas praca komisji sprowadza się do tego, że w kontrolach biorą udział pracownicy urzędu gminy i milicjanci. Zakłady pracy nie chcą brać udziału”. Z kolei Sylwester Seweryn ze Szczawina Kościelnego skarżył się, że jego gminna komisja nie dysponuje żadnymi środkami transportu i zmuszona jest korzystać z pomocy MO. „Chętnych do pracy nie ma dużo, ale jakoś udaje nam się ich zwerbować”. Jak widać, każdy, kto tylko mógł, odmawiał udziału w zinstytucjonalizowanej walce ze spekulacją. Sama WKWS miała problemy z frekwencją na swoich posiedzeniach. Wystąpiono zatem do członków komisji z pismem „o dyscyplinę w osobistym udziale w jej posiedzeniach bez stosowania następstw”.
Mimo tych trudności działania represyjne stosowane w 1984 r. wobec osób, którym udowodniono działalność spekulacyjną w dalszym ciągu były liczne i urozmaicone. Jednak kierownictwo WKWS nie było usatysfakcjonowane. Istotnie, działania gremiów kontrolnych wchodzących w skład Komisji wydają się być coraz bardziej schematyczne, realizowane bez przekonania, zaś stosowane sankcje w większości niezbyt dolegliwe. Wyjątkiem jest tu działalność sądów, skazujących wielu spekulantów na kary pozbawienia wolności.
Początek 1986 r. cechowało „zadowalające” zaopatrzenie w artykuły mięsne. Szczególne zapotrzebowanie istniało na wędliny droższe. W tym czasie – jak się wydaje – wobec lepszego zaopatrzenia rynku w podstawowe artykuły spożywcze i przemysłowe, władzom udało się poddać kontroli zjawisko spekulacji w województwie płockim. Milicjanci z sekcji zwalczania przestępczości gospodarczej (PG) oceniali ogólny „spadek spekulacji” na 13%.
W marcu 1986 r. WKWS raportowała do Warszawy, że „w kontynuowanej działalności kontrolnej stwierdzone nieprawidłowości należą do przypadków dotychczas występujących, żadnych nowych tendencji zagrożeniowych w handlu […] nie stwierdzono”. Zatem WKWS „żadnych wniosków i propozycji do rozważenia władzom centralnym nie zgłasza”. Istotnie, wykryte nieprawidłowości dotyczyły kwestii marginalnych: niewyłożenia na półki towarów o niewielkiej wartości, braku pokrycia kartek żywnościowych (na 57 kg mięsa) i nieprawidłowe rozliczanie reglamentowanej sprzedaży mięsa w sklepie spożywczym Gminnej Spółdzielni w Brudzeniu Dużym, czy nawet oferowania przeterminowanej kawy „Inka” w sklepie w Bądkowie Kościelnym, należącym do tegoż GS-u w Brudzeniu Dużym.
Mimo to skierowane przeciwko spekulantom działania represyjne władz trwały z niesłabnącym natężeniem.
Rok 1987 to ostatni rok istnienia WKWS w Płocku. W opisie codziennej działalności Komisji widać coraz większy brak entuzjazmu do działań kontrolnych. Oto Miejsko – Gminna Komisja do Walki ze Spekulacją w Wyszogrodzie otrzymała od WKWS zalecenie, aby jej członkowie „w swych kontrolach nie wyręczali działalności innych działających na tym terenie komisji”. Stwierdzono także, iż „nadal nie są przestrzegane zalecenia w prowadzeniu własnej dokumentacji i przekazywaniu miesięcznych meldunków do WKWS”. W tym czasie zaopatrzenie w podstawowe artykuły żywnościowe uznano za wystarczające. Występowały przerwy w sprzedaży oleju, ryb i przetworów rybnych, natomiast zaopatrzenie w mięso „nie budziło zastrzeżeń”. Brakowało opału – na koniec I kwartału 1987 r. zaległości w dostawach wynosiły 187 tys. ton. W sektorze artykułów przemysłowych i „trwałego użytku” utrzymywały się „niedobory zmechanizowanego sprzętu AGD, RTV i mebli”. W połowie lata 1987 r. dyrektor Wydziału Handlu Urzędu Wojewódzkiego zwracała uwagę na braki w sklepach pieczywa, mięsa, mleka, serów i wędlin. Dostawy tych artykułów zwykle miały miejsce dopiero po godzinie 13.00. Przewodniczący WKWS narzekał z kolei na pracę płockiej Centrali Rybnej, której funkcjonowanie określał jako „żenujące” (30 % powierzchni produkcyjnej było niewykorzystane).
W III kwartale 1987 r. dostawy artykułów mięsnych były ciągłe i wystarczające, podobnie jak w artykuły mleczarskie. Brak natomiast było papieru toaletowego, rajstop damskich, obuwia zimowego, okryć jesienno – zimowych. Stwierdzano niewielkie uchybienia, jak np. nieudokumentowaną dostawę 130 bochenków chleba o wartości 7800, 00 zł do GS w Brudzeniu Dużym. Borykano się ciągle m. in. z brakiem cen na towarach, brakiem legalizacji odważników, sprzedażą towarów przeterminowanych, jakością wędlin etc. Wykonywano zatem czynności, które leżały w gestii Państwowej Inspekcji Handlowej czy służb sanitarno – epidemiologicznych, niewiele zaś miały wspólnego z walką ze spekulacją. Płocka WKWS cały czas działała, jednak były to raczej zamierające ruchy struktur biurokratycznych: w II kwartale 1987 r. odbyto tylko 4 posiedzenia, zaś komisje terenowe łącznie 88 posiedzeń. W II kwartale tegoż roku ogniwa kontroli wewnętrznej przeprowadziły 884 kontrole, stwierdzając mało znaczące nieprawidłowości. Sukcesywnie pogarszała się dyscyplina pracy członków WKWS. OB. Humański, przewodniczący Komisji i wicewojewoda płocki na posiedzeniu WKWS odbytym 23 października 1987 r. AK wypowiadał się o Gminnej Komisji do Walki ze Spekulacją w Słubicach: „Mało aktywna komisja. Świadczą o tym wyniki. Nie są przesyłane meldunki – bo komisja nie działa, albo działa bezwynikowo. Meldunki wykazują, że wszystko dobrze, a jak się jedzie na kontrolę, to źle”. Wtórował mu Stanisław Pęcherzewski, wiceprzewodniczący WKWS: „Na posiedzenie Komisji zawsze zapraszany jest przewodniczący GKWS lub MKWS. Prawie nigdy nie stawia się wezwany, tylko delegują kogoś w zastępstwie – co nic nie wie”.
Cytowany powyżej dokument jest ostatnim w części zasobu Archiwum Płockiego poświęconym WKSW. Należy domniemać, że w końcu 1987 r. WKWS w Płocku oraz podległe jej komisje terenowe zakończyły działalność.
III
W całej Polsce, począwszy od połowy lat osiemdziesiątych XX w. narastała krytyka działań antyspekulacyjnych spowodowana m.in. drakońskimi wyrokami na schwytanych drobnych „prywaciarzy”, przy całkowitej prawie bezradności wobec prawdziwych spekulantów. Daniel Passent w „Polityce” pisał na początku 1986 r., że spekulacji nigdzie na świecie nie udało się zwalczyć, jeżeli nie pokonano przyczyn, które ją powodują władze powinny się cieszyć – pisał dziennikarz – „że mimo trwającej już dwa pokolenia edukacji, że źródłem bogactwa powinna być praca i tylko praca, myśl, żeby tanio kupić – drogo sprzedać nie została jeszcze do końca wytrzebiona. Odrażająca żądza zysku i chęć bogacenia się ciągle odżywa, mimo długotrwałego szorowania naszego morale ryżową szczotką, nawet więzienną”. Także przedstawiciele milicji zauważali, że „w przedmiocie zwalczania spekulacji nastąpiło pewne zmęczenie, czy demobilizacja. […] Jest grupa ludzi, którzy chcieliby „sfolgować” i trochę odpocząć”. Także przedstawiciele Prokuratury Generalnej byli mocno sceptyczni wobec nadmiernie surowych represji stosowanych przez komisje antyspekulacyjne. Także w sferach rządowych z jednej strony chwalono działalność CKWS, z drugiej jednak starano się ograniczyć jej działalność, czy też nawet, pozbyć się jej. Od początku 1987 r. doszło do zdecydowanego wyhamowania działalność Centralnej Komisji oraz jej lokalnych agend. Gdy 23 października 1987 r. sejm przyjął ustawę o zakresie działań naczelnych i centralnych organów administracji okazało się, ze nie ma wśród nich CKWS. Wobec obowiązywalności ustawy antyspekulacyjnej konieczne okazało się stworzenie jakiegoś substytutu Komisji. Wkrótce powstał Centralny Zespół Koordynujący Ochronę Rynku Wewnętrznego, który miał przejąć kompetencje i zadania CKWS. Wobec tego istnienie tej ostatniej stało się bezprzedmiotowe i została ona zlikwidowana. 27 października 1987 r. – jak pisze J. Kochanowski – „rozesłano do wojewodów oraz prezydentów Warszawy, Krakowa i Łodzi teleks informujący o likwidacji komisji wojewódzkich i terenowych, proszący o podziękowanie „w imieniu premiera i własnym” aktywowi biorącemu udział w działaniach antyspekulacyjnych”. W tym także dniu zakończyła ostatecznie swój żywot CKWS w Płocku.
Jak możemy ocenić rolę płockiej WKWS w życiu województwa? Wydaje się, że była typowo biurokratyczną, fasadową strukturą, której funkcjonowanie miało dowieść zaangażowania władzy ludowej w zwalczanie spekulacji i czarnego rynku rozumianych jako okradanie „ludu pracującego miast i wsi” z deficytowych dóbr. Przyczyną spekulacji jest zawsze niedobór pożądanych przez społeczeństwo dóbr. Tej choroby Komisja wyleczyć nie mogła, gdyż sama była chorobą. Była częścią systemu, który wygenerował zjawiska spekulacyjne i czarny rynek w województwie i w kraju. Jej działania nie rozwiązywały problemu, a jedynie przyczyniały się do powstawania i umacniania się podziałów społecznych. Gdy poprawiło się zaopatrzenie rynku, gdy władze chciały „ocieplić swój wizerunek” poprzez zmniejszenie represji - sens jej istnienia zniknął.