Andrzej Szymon Kozielski Andrzej Szymon Kozielski
398
BLOG

Duchowni contra II Rzeczpospolita. Bunt czy korzystanie z wolności sumienia?

Andrzej Szymon Kozielski Andrzej Szymon Kozielski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 

Duchowni contra II Rzeczpospolita. Bunt czy korzystanie z wolności sumienia?

 

            Wolność sumienia definiowana jest jako „prawo wolnościowe o charakterze uniwersalnym, przysługujące każdemu człowiekowi, niezależnie od posiadania bądź nieposiadania obywatelstwa któregoś z państw. Wynika z przyrodzonej i niezbywalnej godności każdej jednostki”[1]. Jako taka związana była z człowiekiem zawsze, niezależnie od tego czy fakt ten dostrzegano, czy też nie, nie była i nie jest przez prawodawców nadawana, a jedynie poręczana. Pozwala na „wybór własnej filozofii życia i światopoglądu, który kierunkuje poczynania jednostek, stąd jest to wolność światopoglądowa”[2]. A. Antal, sędzia węgierskiego Trybunału Konstytucyjnego określa wolność sumienia jako „prawo do kształtowania, przyjmowania, przyswajania, zmiany wyznawania oraz swobodnego, świadomego i odpowiedzialnego uzewnętrzniania swoich przekonań lub do nie uzewnętrzniania ich”[3]. J. F. Godlewski i K. H. Jabłoński wskazują na wolność sumienia jako na „indywidualne prawo jednostki do wolności w sferze wewnętrznej (myśli i przekonań) oraz w sferze zewnętrznej (ujawniania swoich przekonań)”[4]. Z kolei L. Wiśniewski definiuje wolność sumienia jako wolność światopoglądową (filozoficzną). Niemiecka doktryna prawna mówi o wolności sumienia jako o „prawie obronnym” wobec omnipotencji państwa i jego organów i chyba ta interpretacja najbardziej przystaje do rozważań będących treścią niniejszego artykułu.

            Dodać wypada, że wolność sumienia jest nienaruszalna i winna być zupełnie wolna od jakiejkolwiek interwencji ze strony władz państwowych, których obowiązkiem jest „respektowanie tej sfery ludzkiej egzystencji i unikanie […] wartościowania wypływających z niej postaw moralnych jednostek”[5].

            Na tak zdefiniowane jedno z najważniejszych praw człowieka chciałbym spojrzeć w kontekście działalności kilku politycznie aktywnych przedwojennych duchownych rzymsko –  i grekokatolickich. Akta dotyczące ich spraw odnalazłem w zasobach Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Prezentowali oni publicznie (niekiedy bardzo zdecydowanie) swój krytyczny stosunek do młodego, dopiero krzepnącego państwa polskiego. Bronili sprawy niemieckiej, litewskiej czy ukraińskiej, a niektórzy byli zwolennikami narodowej demokracji – formacji krytycznej wobec rządzącego w latach 1926 – 1939 obozu piłsudczykowskiego. Wszyscy za swe wypowiedzi i działania byli w różny sposób zwalczani przez polskie władze, wytaczano im procesy[6], poddawano inwigilacji, zwalczano na łamach prasy, niekiedy nawet deportowano z kraju. Czy zatem pogwałcono ich wolność sumienia? Czy może faktycznie byli groźnymi i cynicznymi  antypaństwowymi spiskowcami w sutannach, jak w większości przypadków starano się ich przedstawiać? Czy wolności sumienia nadużywali?

Ustawa z dnia 17 marca 1921 r. – Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej[7] w art. 111 w zdaniu pierwszym zawiera zapis: „Wszystkim obywatelom poręcza się wolność sumienia i wyznania”. Oznaczało to m. in., że „obywatele uzyskali możliwość swobodnego samookreślenia się wobec otaczającej ich rzeczywistości społeczno – politycznej, prawo do samodzielnego kształtowania swych postaw życiowych”[8]. Ustawa konstytucyjna z dnia 23 kwietnia 1935 r.[9] w art. 5 w zdaniu drugim stanowiła natomiast, że „Państwo zapewnia obywatelom możność rozwoju ich wartości osobistych oraz wolność sumienia, słowa i zrzeszeń”. W tej ustawie zasadniczej konstytucyjne gwarancje praw i swobód obywatelskich były poważnie ograniczone w stosunku do standardów konstytucji marcowej, brakowało np. stwierdzeń dotyczących innych praw obywatelskich, jak wolność zgromadzeń i koalicji, co stanowiło pojęcie szersze niż wolność zrzeszeń. Wolność sumienia była jednak konstytucyjnie zagwarantowana obywatelom polskim w ciągu całego Dwudziestolecia. Czy gwarancje te były jednak realizowane? Czy w sytuacjach granicznych, trudnych dla władz, państwo dotrzymywało umowy ?     

Zobaczmy.  

***

Ks. Brunon Schulz urodził się 22 lutego 1853 r. w Chojnicach. Był synem Augustyna i Luizy z domu Schuett, sprawował w latach 1916 – 1927 funkcję proboszcza w parafii Lignowy Szlacheckie w powiecie Gniew[10].

            W roku 1925 został oficjalnie oskarżony o to, iż w Lignowach „wypowiedział w kościele z ambony następujące słowa;

  1. W roku 1923 po 1 kwietnia […]: „Polska jest największym zbrodniarzem na całym świecie, gdyż odbiera Kościołowi rolę”[11];
  2. W listopadzie lub w grudniu 1923 r. w związku z krakowskimi wypadkami listopadowymi: „Zbrodniarze żołnierze polscy strzelali na niewinny i bezbronny lud i niewinna krew się polała”[12];
  3. W roku 1925: „Nasza Polska zginie niedługo, bo ci wszyscy w Warszawie, którzy rządzą Polską to stado małp, to Sodoma i Gomora”;
  4. Również w 1925 r.; „Nie dawajcie składek na samoloty[13], gdyż za wasze pieniądze was pozabijają i z samolotów rzucać będą bomby, które was pozabijają” i że w ten sposób w celu wywołania pogardy dla urządzeń państwowych i zarządzeń zwierzchności twierdził zmyślone względnie przekręcone fakty”[14].

Tak opisane czyny zdaniem prokuratury stanowiły występki z image image 131 i 77 kodeksu  karnego[15], wobec czego wnosiła ona o wyznaczenie rozprawy głównej przed Izbą Karną sądu w Grudziądzu[16].

      Starosta powiatu gniewskiego zarejestrował także wiele wcześniejszych „wykroczeń i antypaństwowych wystąpień” ks. Schulza[17]. I tak oto, po upadku Niemiec nawoływał ksiądz z ambony parafian – Polaków do wzięcia udziału w głosowaniu do sejmu niemieckiego. Przy tej okazji doszło do głośnej awantury w kościele, gdy jeden z parafian wołał „Polacy nie idą do wyborów”. Po przejęciu Pomorza przez Polskę tenże wygłosił w drugi dzień świąt wielkanocnych kazanie po niemiecku, mimo bardzo niewielkiej liczby katolików – Niemców w swej parafii. Gdy podczas takich kazań ludzie opuszczali kościół, ostro piętnował ich z ambony, nie przebierając w słowach. W niedzielę 3 maja 1925 r. lignowski proboszcz nie odprawił żadnego uroczystego nabożeństwa „nadmieniając, że rząd nie jest kompetentny do nakazywania, aby się uroczystości w kościołach odbywały”. Gdy w ten dzień uczniowie szkoły powszechnej zorganizowali pochód przez wioskę, na następną niedzielę ks. Schulz stwierdził podczas kazania, że nie śpiewali oni, lecz krzyczeli jak byki i krowy. Jak zaznaczył starosta „każdy słuchacz tego kazania odniósł wrażenie, że ks. Schulz wymówił te słowa z powodu wstrętu do odbytej uroczystości”[18].

      W niedzielę 9 grudnia 1923 r. ks. Schulz mówił o reformie rolnej oraz zamierzonym odebraniu Kościołowi ziemi. Nazwał w związku z tym Polskę „największym zbrodniarzem na świecie”. W pewną niedzielę, gdy powinien przeczytać w kościele słowo pasterskie biskupów polskich, zakomunikował z ambony: „Z nakazu wyższego pomódlmy się za żołnierzy zbrodniarzy i rewolucjonistów, uniewinniając hałastrę krakowską i jej postępowanie. Dodał przy ty, że biskupi polscy zalecili te modły, ale jego zdaniem – niech sobie kto myśli, jak chce – „to nie powinno być”.

      Idąc dalej, 4 maja 1923 r. ks. Schulz zalecał majowe nabożeństwo dodając: „Aby się każdy stawił jak na wczorajszy obchód 3 maja, nawet matki z dziećmi!”. I „pokazując palcem na czoło mówił z szyderstwem o-o-o-o”[19].

      W święto Wniebowstąpienia Pańskiego ks. Schulz stwierdził podczas kazania, że „ta nasza Polska zginie, bo ja wam mówię, zginie ona niedługo, bo ta cała Warszawa, ci wyżsi, to Sodoma i Gomora”.

      Pewnego razu wyraził się o markach polskich: „Das Dreck! Ich muss es vernichten…”.

      Ponadto obwieścił pewnemu parafianinowi: „Już jest wszystko zarządzone, całe Pomorze przyjdzie znów z powrotem do Niemiec, czas jest na to najwyższy, bo tak dalej iść nie może”. Gdy 18 grudnia 1924 r. woźny wójtostwa w Lignowach zbierał składki na rzecz Polaków w Niemczech, proboszcz rzekł: „Ja na to nic nie dam, bo to tylko takie gadanie, choć i Niemcy w Tczewie siedzą jak takie niewinne baranki, a wciąż na nich będzie szczute. Ja nic nie dam na samoloty, nie należy do mnie chodzić”[20].

      W konkluzji starosta gniewski stwierdził, że ks. Schulz jest „zaciętym wrogiem polskości i zachowanie jego tylko psuje ducha narodowego mało uświadomionego ludu robotniczego swej parafii”. Ponadto nadmienił, że „ks. Schulz z powodu swego jawnego występowania przeciw wszystkiemu co polskie uważany jest w całej okolicy za zaciętego Niemca i niezrównoważonego człowieka…”[21].               

            Te i inne zarzuty, potwierdzone zeznaniami świadków z lignowskiej parafii powtórzono w piśmie interwencyjnym skierowanym przez grupę sześciu parafian do Kurii Biskupiej w Pelplinie[22]. Pismo rozpoczynało się stwierdzeniem: „…dzieją się w naszej parafii rzeczy, które świadczą o wielkim zaniedbywaniu obowiązków religijnych kościoła katolickiego przez naszego duszpasterza…”. Dodano w nim zarzut, że w okresie najazdu bolszewickiego ks. Schulz wyjaśniał dzieciom, iż „Polacy przegrają bo chłopów nie mają. Bolszewicy złapią 300 myszów, puszczą babom pod suknie, tam ich zaczną gryźć, baby będą uciekać i Polacy przegrają”[23]. Pismo kończyło się prośbą z elementami groźby: „Mniej więcej przed czterema laty udała się delegacja do władzy biskupiej z prośbą o zmianę stosunków w naszej parafii, lecz bezskutecznie. Udajemy się powtórnie z pokorną lecz stanowczą prośbą do Przewielebnej Władzy Biskupiej o usunięcie obecnego proboszcza, który swoim zachowaniem się drażni nasze uczucia religijne i narodowe […]. Dokument kończy się stwierdzeniem że w przypadku bezczynności kurii sprawa zostanie skierowana „z wielkim ubolewaniem” do prokuratury i do sądu[24].

            W 1924 najprawdopodobniej parafianie skierowali w sprawie ks. Schulza petycję do Prezydenta Rzeczypospolitej, do której nawiązując Wikariat Generalny Diecezji Chełmińskiej w piśmie do wojewody pomorskiego zobowiązywał się do przeprowadzenia wewnętrznego dochodzenia w sprawie krnąbrnego proboszcza i materiał dowodowy władzom wojewódzkim przedłożyć[25]

            Osobne dochodzenia prowadziła w sprawie ks. Schulza Policja Państwowa (dalej PP). 13 maja 1925 r. Powiatowa Komenda PP w Gniewie przesłała komplet zeznań świadków z Lignowa za pośrednictwem starostwa powiatowego do Okręgowego Urzędu Policji Politycznej w Toruniu[26]. 26 czerwca tego roku pismo podobnej treści z dołączoną prośbą o „spowodowanie usunięcia ks. Schulza z zajmowanego stanowiska jako proboszcza w Lignowie i przeniesienie go do miejscowości zamieszkałej wyłącznie przez ludność polską ze względu na wrogą działalność” skierowano do Wydziału Bezpieczeństwa Publicznego Województwa Pomorskiego[27].

            24 października 1925 r. prokurator przy Sądzie Okręgowym w Grudziądzu poinformował wojewodę pomorskiego o wszczęciu dochodzenia prokuratorskiego przeciwko ks. Brunonowi Schulzowi „ponieważ z okazji wykonywania swego powołania w Kościele publicznie […] sprawy państwowe w sposób spokojności publicznej zagrażający poruszał i roztrząsał”[28].  

            W dniu 4 lutego 1926 r. wojewoda pomorski zwrócił się z zapytaniem do MWRiOP „czy Pan Minister, korzystając z przepis u art. XX Konkordatu[29] wdrożył już przepisane kroki zmierzające do usunięcia [ks. Schulza], gdyż, jak się wydaje, działalność tego duszpasterza jest sprzeczna z bezpieczeństwem Państwa, a jego publiczne wystąpienia demoralizują […] zupełnie polską parafię”[30].      

            Ostatecznie akt oskarżenia przeciwko proboszczowi w Lignowach (przedstawiony powyżej) został skierowany do Sądu Okręgowego w Grudziądzu[31]. Nie wiadomo jak toczyła się sprawa sądowa, wiadomo natomiast, że podczas jednej z rozpraw, 23 sierpnia 1926 r. ks. Schulz zasłabł[32]. W roku 1927 już nie żył. Jego okazały grób znajduje się na cmentarzu w Lignowach Szlacheckich[33]. Czy pośrednią przyczyną jego śmierci był stres związany z próbą pociągnięcia go do odpowiedzialności za jego kontrowersyjne wypowiedzi? To prawdopodobne, jednak niepotwierdzone.    

                 http://www.marienburg.pl/files/cm03_161.jpg

 

 

 

            Dnia 10 lutego 1919 r. w kościele parafialnym w Puławach odbyło się nabożeństwo dziękczynne odprawione przez ks. prefekta Kazimierza Siedleckiego z okazji pierwszego posiedzenia Sejmu Ustawodawczego. Komendant żandarmerii powiatowej, obecny tam wraz z 30 – osobowym oddziałem swoich żołnierzy, zawiadomił w oficjalnym piśmie miejscowego Komisarza Ludowego, że „po nabożeństwie kapłan zwrócił się od ołtarza do żołnierzy moich [z] przemową w której dyskredytował ofiarny czyn Legionów Piłsudskiego, odmawiając jego poczynaniom polskiego ducha narodowego. Występował także przeciwko socjalistom jako takim, rzucał insynuacje na Lud Polski, a zwłaszcza na tzw. „thuguttowców”[34], pozwalał sobie przytaczać prywatną rozmowę któregoś z oficerów w sprawie kierunku reprezentowanego przez Rząd Polski, aż wreszcie posunął się do dyskwalifikowania członków sejmu i kwestionowania jego zdolności do pracy ustawodawczej motywując to rzekomo małym procentem posłów od tzw. inteligencji”[35].

            Pan komendant zwracał uwagę, że „kościół nie jest szkołą nauk politycznych, kapłanowi więc nie wolno od ołtarza urabiać opinii w tym lub innym kierunku, zwracanie się zaś do żołnierzy i pouczanie ich o programach partyjnych jest wykroczeniem podpadającym pod kodeks karny, gdyż wprowadza politykę do wojska…”[36].

            Komisarz Ludowy na okręg puławski przesłał sprawę do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych „do dalszego zarządzenia”[37], to zaś przekazało ją do lubelskiej Kurii Biskupiej[38]. Dalsze losy tej sprawy nie są znane.          

            Dnia 5 grudnia 1930 r. Departament Wyznań MWRiOP został powiadomiony przez naczelnika Wydziału Bezpieczeństwa krakowskiego Urzędu Wojewódzkiego o fakcie skazania przez Sąd Powiatowy w Milówce (powiat Żywiec) ks. dra Antoniego Sobczyńskiego, byłego posła[39] Narodowej Demokracji (Związek Ludowo – Narodowy) na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej I i II kadencji. Ks. Sobczyński, wykładowca kieleckiego seminarium duchownego skazany został za to, że w dniu 9 czerwca 1930 r. urządził zgromadzenie publiczne w Soli pow. Żywiec bez zezwolenia starostwa i wygłosił na tym zgromadzeniu „przemówienia, w którym w formie opowiadanej bajki obwinił Pana Prezydenta Rzeczypospolitej i Pana Marszałka Piłsudskiego o czyny hańbiące”[40]. W podobnym piśmie skierowanym do MWRiOP przez wojewodę kieleckiego[41] znajdujemy dodatkowe informacje, że skazanie nastąpiło z art. 488 i 491 Ustawy karnej austriackiej o zbrodniach, występkach i przekroczeniach z dnia 27 maja 1852 r.[42] oraz, że wyrok jest nieprawomocny, gdyż ks. Sobczyński zapowiedział od niego apelację.

            W owym wyroku I instancji, wydanym przez Sąd Powiatowy w Milówce 12 listopada 1930 r.[43] znajdujemy na początku informację, że ks. Sobczyński został oskarżony „o to, że a/ mimo zamiaru urządzenia dnia 9. VI. 1930 w Soli zgromadzenia dostępnego dla ogółu bez ograniczenia na zaproszone osoby nie zawiadomił o tem politycznej władzy powiatowej w Żywcu w sposób w image§ 2 i 16 ust. z 15. XI. 1867 nr 135 Dzup[44]przepisany oraz, że b/na tym zgromadzeniu […] wobec więcej osób w opowiadanej bajce o sprawowaniu rządów w majątku pewnej bogatej wdowy w Polsce Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz Ministra Spraw Wojskowych, a więc władze publiczne, przez podanie faktów przekręconych wprawdzie nie imiennie lecz przez znamiona do nich się odnoszące fałszywie obwinił o to, że przez swe bezprawne i przez złych ludzi wykonywane rządy niszczą majątek państwa, a więc obwinił o czyn hańbiący, który zdolny jest poniżyć ich w opinii publicznej, a nadto, że przez nazwanie Prezydenta […] Ignacym Malowanym a Ministra Spraw Wojskowych Józefem Zabijaką władze te […] bez przytoczenia pewnych okoliczności faktycznych o pogardliwe przymioty, mianowicie Prezydenta […] o brak wszelkiej samodzielności i zupełną uległość w sprawowaniu urzędu, Ministra Spraw Wojskowych na tym urzędzie o przymioty pospolitego przestępcy obwinił, dalej, że c/ na tymże zgromadzeniu […] opowiadaniem bajki wobec więcej ludzi Józefa Piłsudskiego […] fałszywie obwinił o napady rabunkowe i bitki rewolwerowe, i odsiadywanie za to kar w kryminale, i o to, że w maju[45] dokonał zbrojnie zwykłego napadu na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Stanisława Wojciechowskiego i jego wojsko, które wymordował, poranił a częściowo pozamykał w kryminałach, a z jednym nie wiadomo co uczynił, a więc obwinił go o czyny hańbiące, dalej, że Marszałka Piłsudskiego przez nazwanie starym i niedołężnym, i że powinien już raz opuścić rządy i odpokutować za swoje grzechy imiennie o pogardliwe przymioty obwinił i na publiczne pośmiewisko wystawił, w końcu d/ że tymże miejscu i czasie wobec więcej osób byłego ministra Czechowicza imiennie przez podanie faktów przekręconych fałszywie obwinił o to, że nieprawnie pobrał z kasy państwowej sumę 600.000.000 zł i wydał na nieprzewidziane cele oraz, że pieniądze publiczne w kwocie 8.000.000 zł wydał na agitację wyborczą jedynki[46].    

            Ks. dr Sobczyński uwolniony został od oskarżenia o popełnienie czynów zarzuconych mu oskarżeniem pod pozycjami a/, c/, d/, natomiast został uznany winnym popełnienia czynu opisanego pod literą b/, który według sądu był „przekroczeniem z image 488 i 491 u.k.[47] i art. V ustawy z 17 XII 1862 r. nr 8/63 Dzup[48]” i za to został skazany „na zasadzie image 493 u.k. na karę aresztu przez jeden miesiąc, która zostaje na zasadzie image 261 u.k. zamieniona na karę pieniężną w kwocie 300 zł”. Nadto skazany został do opłacenia kosztów postępowania karnego i do zapłacenia opłaty sądowej w kwocie 30 zł na rzecz Skarbu Państwa[49].   

            Od tego wyroku ks. dr Sobczyński złożył apelację do Sądu Okręgowego w Wadowicach, który 21 stycznia 1931 r.[50] zatwierdził zaskarżony wyrok w całości[51]. Od zaskarżonego zasądzono koszty sądowe w kwocie 15 zł.    

            Dwudziestego drugiego marca 1929 r. Urząd Wojewódzki w Tarnopolu przesłał do Departamentu Wyznań MWRiOP odpis aktu oskarżenia w którym prokurator okręgowy w Brzeżanach oskarżył przed sądem okręgowym w tej miejscowości 32 mieszkańców okolicznych miejscowości „o to, że we wrześniu i październiku 1928 r. w Brzeżanach w tajnym stowarzyszeniu „Związek Ukraińskich Siczowych Strzelców”, którego istnienie rozmyślnie trzymano w ukryciu przed zwierzchnością w ten sposób brali udział, iż stowarzyszenie to rzeczywiście założyli i byli jego członkami, że dalej, wszyscy obwinieni w dniu 19 sierpnia 1928 r. byli obecni na zgromadzeniu powyższego tajnego stowarzyszenia, urządzonego w sali szkolnej Ukraińskiego Towarzystwa Pedagogicznego „Ridna Szkoła” w Brzeżanach w charakterze członków”[52]. Ks. Włodzimierz Sołomka, grekokatolicki duszpasterz i katecheta z Brzeżan, z którego powodu właśnie cała sprawa została skierowana do MWRiOP, wraz z innymi „zbierali członków [werbowali do - AS] powyższego tajnego stowarzyszenia, przez co […] popełnili występek tajnego stowarzyszenia z 285, 286 a, 287 a, b, c, e, 288 ustawy karnej…[53]”.  

            Wagi sprawie dodawał fakt znalezienia przez policję u jednego z członków – założycieli nielegalnego związku protokołu „pierwszego powiatowego zjazdu U.S.S-ów” w Brzeżanach z 19 sierpnia 1928 r. Sam ks. Sołomka prowadził korespondencję w sprawach stowarzyszenia, odbywał poufne narady oraz uczestniczył w zbieraniu składek ściąganych „drogą stałego opodatkowania”. Ponadto krytycznego 19 sierpnia 1928 r. na zebraniu nielegalnego związku „zabierał głos zachęcając do udziału w projektowanej organizacji”. Ponadto „akcję rozszerzania tajnej organizacji prowadził także we wrześniu 1928 r.”[54]

            Jak stwierdzały władze sądowe: „Obwinieni, przyznając fakt odbycia zebrania […] bronią się, iż zawiązane przez nich stowarzyszenie miało na celu jedynie stworzenie związku ponadpartyjnego, który by łagodził lub usuwał walki i nieporozumienia między partiami ukraińskimi i że w tym celu jedynie chcieli skupić byłych „ukraińskich siczowych strzelców” – poza tym organizacja miała się zajmować jedynie opieką nad grobami poległych w czasie wojny żołnierzy ukraińskich”[55]. Tłumaczenie takie według autora aktu oskarżenia było jednak niewiele warte, gdyż „obwinieni istnienie i program stowarzyszenia […] trzymali w ukryciu przed zwierzchnością – a wszyscy […] w zawiązywaniu w zawiązaniu i rozszerzaniu stowarzyszenia brali […] udział – przeto uzasadnione jest obwinienie […] w kierunku występku z § § 285, 286 a, 287 a, b, c, e, 288 ustawy karnej”[56].

            Dalsze losy sprawy i jej bohaterów nie są na razie znane. Uzyskaniu pełniejszej wiedzy stoi na przeszkodzie brak stosownych dokumentów w przebadanych do tej pory archiwach.

            Szóstego października 1923 r. w jednej z gazet ukazał się tekst pt. „Płomienna” praca owieczek metropolity Szeptyckiego. Śladem Gonty i Żeleźniaka – proboszcz ruski propagatorem napadów na dwory polskie[57]. Czytamy tam m. in., że „…wielu księży gr. kat. Pośrednio lub bezpośrednio bierze udział w zbrodniczej akcyi terrorystyczno – hajdamackiej. Są dowody, że kilka podpaleń folwarków dokonali klerycy gr. kat. sem. duch. we Lwowie […] których w tym celu […] ukrywali […] księża grecko – katoliccy na plebanii. Obecnie mamy znów dowód tego. Jak już donosiliśmy – hajdamacy podpalili folwark Bakowce […]. Śledztwo dostarczyło wiele silnych poszlak przeciwko obwinionym. W trakcie dochodzeń okazało się, że wszystkie nici terrorystycznego ruchu hajdamackiego schodzą się w ręku Ukraińca, gr. kat. ks. Stesłowskiego[58] w Dziewiętnikach. Przeprowadzona tam […] rewizja dostarczyła niesłychanie kompromitujących dowodów – między innymi znaleziono całe paki odezw podburzających w bestyalski sposób chłopstwo ruskie przeciwko ludności polskiej i dworom polskim – oraz szereg innych dokumentów. Mimo to ks. S. nie aresztowano”.

            Podczas jednej z takich rewizji – być może chodzi o wyżej opisaną – przeprowadzonej u ks. Stesłowskiego 27 września 1922 r. „znaleziono jedną ukraińską gazetę „Swoboda” nr 25 z dnia 1 lutego 1922 r. wydaną w Wednesday w Ameryce z artykułem 10 przykazań dla galicyjskich ukraińców[59] o treści nawołującej do mordowania polaków /lachów/ na każdem miejscu[60]”. Komenda Okręgu VIII Lwowskiego Policji Państwowej uważała, iż „ks. Stesłowski jest bardzo niebezpiecznym osobnikiem, kpi sobie ze wszystkich zarządzeń władz polskich i zachodzi podejrzenie, że akcją sabotażową w tutejszym powiecie on kieruje”[61]. Wobec tego starosta bóbrecki polecił „posterunkowi Policji Państwowej rozciągnąć nad ks. Stesłowskim ścisłą inwigilację i w razie znalezienia konkretnych faktów odstawienia go do tutejszego Starostwa”[62]. Wojewoda lwowski w piśmie z 17 listopada 1922 r.[63] polecił staroście w Bóbrce „aby mi doniósł o wyniku dalszych dochodzeń poufnych przeciw ks. Stesłowskiemu i o wydanych zarządzeniach oraz by na podstawie wyniku tych dochodzeń oświadczył się, czy nie zachodzi potrzeba wydania co do osoby ks. Stesłowskiego zarządzeń po myśli image 8 ustawy z dnia 7 maja 1874 r. Dz. p. p. nr 50[64]”. O wyniku rewizji u ks. Stesłowskiego wojewoda poinformował MWRiOP[65].

            W drugiej połowie 1923 r. przeciwko ks. Mikołajowi Stesłowskiemu toczyło się „dochodzenie karne” zakończone ostatecznie „wyrokiem uwalniającym”[66].

            Trzydziestego marca 1924 r. Wydział Prezydialny Województwa Lwowskiego skierował do Grecko – Katolickiego Konsystorza Metropolitalnego we Lwowie wniosek o „usunięcie ks. Stysłowskiego[67] w ciągu 30 dni z zajmowanego urzędu kościelnego gr. kat. proboszcza w Dziewiętnikach i dziekana tamże i wydania stosownych zarządzeń z powodu opróżnienia tego beneficjum”[68]. Podstawą prawną tych żądań był image ustawy z 7 maja 1878 r. stanowiąca przepisy o uregulowaniu o zewnętrznych stosunków prawnych Kościoła Katolickiego. W piśmie tym wojewoda lwowski wskazywał, iż „ks. Stysłowski zajmuje zdecydowanie wrogie stanowisko wobec Państwa i narodowości polskiej i wykorzystując każdą sposobność, tak w cerkwi jak i poza cerkwią, do zaznaczenia powyższego nieprzyjaznego usposobienia rozwija działalność antypaństwową i antypolską”. Ponadto ks. Stysłowski „nie odpowiadał na żądania Starostwa i innych urzędów w sprawach metrykalnych, wskutek czego Starostwo musiało przymusowo wykonywać swoje zarządzenia w tych sprawach. W czasie spisu ludności w r. 1921 […] uchylał się od wypełniania arkusza konskrypcyjnego, a dostawiony przymusowo do Starostwa odmówił stanowczo wszelkich zeznań i z tego powodu został administracyjnie ukarany. W czasie wyborów do ciał ustawodawczych ks. Stysłowski szerzył agitację, nadużywając cerkwi i ambony w kierunku powstrzymania ludności od udziału w głosowaniu, a tych, którzy brali udział w wyborach piętnował i lżył publicznie podczas kazania w cerkwi”[69]. Ponadto zarzucono księdzu posiadanie antypolskich wydawnictw, pobieranie składek „na cele nieokreślone” i pobieranie nadmiernych opłat z tytułu iura stolae[70]

            Odpowiedź Konsystorza sporządzona w języku ukraińskim i skierowana do MWRiOP i Województwa Lwowskiego negowała twierdzenia zawarte w piśmie wyżej omówionym[71]. Wskazano, że Konsystorz za swój obowiązek uważa obronę wolności cerkwi i użyje wszelkich środków prawnych, aby zamachy na cerkiew i jej sługi uniemożliwić. Samemu ks. Stysłowskiemu wytoczono proces kanoniczny, a gdy jego wina zostanie dowiedziona, zostanie ukarany. Pismo kończy się zaleceniem, aby MWRiOP było łaskawe wpłynąć na podległe sobie organy, by te postępowały zawsze ze „sprawiedliwością i ludzkością”, a nie będzie wtedy [Ministerstwo] skarżyć się na wrogie usposobienie do narodu i Państwa Polskiego[72]. Takie postawienie sprawy spotkało się z oburzeniem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które w piśmie do Departamentu Wyznań MWRiOP konstatuje: „Słuszne jest stanowcze zareagowanie na obrażającą władze państwowe i niedopuszczalną w urzędowej korespondencji formę zwrócenia się Metropolity grecko – katolickiego i żądanie wytłumaczenia się z gołosłownie stawianych tam zarzutów”[73]. 1 października 1924 r. wydział Prezydialny Województwa Lwowskiego „odniósł się do gr. kat. Ordynariatu Metropolitalnego we Lwowie o wytłumaczenie niewłaściwego użycia tonu w piśmie z dnia 12 kwietnia 1924 r. […] i wyjaśnienie podniesionych tam zarzutów przeciw niewymienionych imiennie organom rządowym” lecz do początków grudnia żadnej odpowiedzi nie otrzymał, wobec czego zwrócił się ponownie do Ordynariatu o załatwienie tego pisma[74].

            W tym samym piśmie wojewoda lwowski informował: „W sprawie usunięcia ks. Mikołaja Stysłowskiego […] donoszę, że przysłano mi reskryptem z dnia 4 lipca 1924 r. […] podanie obejmujące deklarację lojalności wymienionego księdza. Udzieliłem staroście w Bóbrce polecenia rozpatrzenia przytoczonych w nim okoliczności i wyrażenia zdania co do nich oraz zawartej w tym podaniu deklaracji…”[75]. „Obecnie zachowanie ks. Stysłowskiego od kilku miesięcy jest nienaganne i nie daje powodu do skargi, a jakkolwiek Starosta w Bóbrce uważa […], że pozostawienie ks. Stysłowskiego na dotychczasowo zajmowanym probostwie nie jest wskazane, to jednak […] można przypuszczać, że ks. Stysłowski dotrzyma złożonego w deklaracji przyrzeczenia lojalności względem Państwa i Narodu polskiego, a to wobec zagrożenia mu utratą beneficjum, więc wskazane byłoby na razie wstrzymać się z merytorycznym załatwieniem rekursu […] aż do upływu pewnego czasu, kiedy będzie można sprawdzić, że istotnie i nadal zachowanie się ks. Stysłowskiego jest lojalne”[76].

            Dziewiątego marca 1925 r. starosta bóbrecki Schnitzel ponownie poinformował Wydział Prezydialny Województwa Lwowskiego w sprawie ks. Stysłowskiego. Donosił po zbadaniu sprawy: „…wymieniony obecnie usunął się od ruchu agitacyjnego i od udziału w życiu narodowym, co zaznaczył wyraźnie na zebraniu przy opłatku w Towarzystwie „Proswita” mówiąc, że obecnie jest strzeżony i sprawa jego nie jest jeszcze zupełnie zakończona, dlatego musi się na razie od udziału w ruchu narodowościowym”[77]. Wojewoda lwowski miał w tej kwestii wątpliwości, gdyż poinformował MWRiOP: „…relacja Starostwa nie daje moim zdaniem dostatecznej podstawy do wyrażenia zgody na pozostawienie ks. Stysłowskiego nadal na stanowisku proboszcza w Dziewiętnikach”[78]. Zadekretowano dalszą obserwację delikwenta i wstrzymanie się z rehabilitacją.

            Nieco wcześniej, w lutym 1925 r. wojewoda lwowski poinformował MWRiOP, że polecił staroście bobreckiemu wstrzymać się „z odebraniem i wydzierżawieniem temporaliów[79] gr. kat. probostwa w Dziewiętnikach…”[80]. Wydaje się to być spowodowane niechęcią władz do eskalowania konfliktu „międzywyznaniowego” z konsystorzem greckokatolickim. A może naprawdę wierzono w poprawę niepokornego dotąd kapłana? Dość powiedzieć, że 25 listopada 1925 r. tenże wojewoda przedłożył MWRiOP „wniosek na rehabilitowanie ks. Mikołaja Stysłowskiego […], pozostawienie go na dotychczasowym stanowisku i zezwolenie na wypłacenie mu zatrzymanych poborów pod warunkiem […], że złoży w Starostwie pisemną deklarację lojalności wobec Państwa”[81]. W nagłe „nawrócenie” ks. Stysłowskiego (Stesłowskiego) uwierzyć trudno, jednak po złożeniu deklaracji znika on z kręgu zainteresowania władz.

            Pierwszego marca 1934 r. białostocki urząd wojewódzki powiadomił tajnym pismem Departament Wyznań Religijnych MWRiOP[82], że 8 lutego tegoż roku sąd grodzki w Stawiskach powiatu łomżyńskiego rozpatrywał „sprawy […] ks. Stanisława Skrodzkiego, proboszcza parafii w Przytułach i ks. Mariana Szumowskiego, proboszcza parafii w Jedwabnem, oskarżonych z art. 127 i 170 kodeksu karnego[83]”. Ks. Stanisław Skrodzki oskarżony był o to, że „dnia 15 sierpnia ubiegłego roku [1933] podczas przemówienia do ludności zgromadzonej przed kościołem powiedział m. in.: „Wszystkie nowo tworzące się organizacje gdzie nie ma księdza, nie są nic warte, gdyż są przeciwkatolickie. Nie jest tak dobrze i w sądzie, i w rządzie, są tam różni ludzie, więcej ma wiary Żyd, niż ksiądz”[84]. Natomiast ks. Marian Szumowski przemawiając z ambony 6 sierpnia 1933 r. podkreślił m. in.: „We Włoszech i w Niemczech dążą do podporządkowania Kościoła interesom państwowym. U nas dzieje się jeszcze gorzej, bo rząd karze biskupów i kapłanów aresztem i karami pieniężnymi, a tym samym podrywa religię. A cóż się stanie, gdy zabraknie kapłanów i ołtarzy? Upadnie religia i sakramenty święte”[85]. Następnie zarządził odśpiewanie suplikacji „dla uproszenia Boga o siłę do wytrwania dla prześladowanych przez rząd kapłanów”. W pierwszej instancji ks. Skrodzki ukarany został przez sąd grodzki karą grzywny w wysokości 50 zł, zaś ks. Szumowski karą dwutygodniowego aresztu z zawieszeniem na 2 lata oraz grzywną w wysokości 150 zł. Apelację zapowiedział popierający oskarżenie podprokurator oraz obrona. Jak relacjonował opisujący sprawę urzędnik: „Ks. Skrodzki w ostatnim słowie, łkając formalnie, prosił sąd o niestosowanie wobec niego najwyższego wymiaru kary, gdyż nie poczuwa się do winy, zaś ks. Szumowski zachowywał się w czasie rozprawy w sposób dość demonstracyjny...”[86]. Z dalszego ciągu relacji dowiadujemy się, że lokalna gazeta „Goniec Łomżyński” w numerze  8  z dnia 25 lutego 1934 r. skomentował sprawę w artykule zatytułowanym w sposób następujący: „Bielmo endeckie na oczach czyli o ks. Skrodzkim z Przytuł i o ks. Szumowskim z Jedwabnego”. Bardzo zaangażowany i agresywny tekst kończył się puentą: „Smutne to i bolesne, że u nas w Łomżyńskiem aż sądy państwowe muszą niektórych księży do opamiętania się i porządku przywoływać, że trzeba tym księżom niektórym […] partyjniactwo endeckie wytykać. Smutne to i bolesne. Oby jak najprędzej ci dwaj księża proboszczowie zrozumieli, że bielmo endeckie na oczach, że zaślepienie opozycyjne i zasklepienie się partyjne najporządniejszego człowieka na złą drogę sprowadza”[87].          

       Aby wzmocnić wymowę oskarżeń i ukazać zupełną degrengoladę moralną politycznych przeciwników władzy w sutannach, białostocki urząd wojewódzki przesłał do Departamentu I. Politycznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych dwa donosy na obu proboszczów. W pierwszym poinformowano, że ks. Skrodzki odmówił w dniu 1 stycznia 1933 r. udzielenia chrztu dziecku do momentu uregulowania przez jego ojca zaległości finansowych wobec parafii (składka parafialna w wysokości 48 zł)[88]. Twierdzenia nie poparto żadnymi dowodami. W drugim piśmie zacytowano informację prasową z „Przeglądu Łomżyńskiego” z 8 stycznia 1933 r., według której ks. Szumowski „w pierwszych dniach grudnia” 1932 r. miał zabrać sierotom krowę w zamian za pogrzeb matki[89]. Ponoć nie był to przypadek jednostkowy. Jako dowód oskarżenia musiał tu wystarczyć autorytet p. Stanisława Modlińskiego, naczelnika wydziału Bezpieczeństwa Publicznego białostockiego urzędu wojewódzkiego, który pismo podpisał[90].    

            Obrońcy oskarżonych złożyli apelację do sądu okręgowego w Łomży[91], który 4 czerwca 1934 r. „wyrok sądu grodzkiego w Stawiskach zatwierdził i zasądził koszta sądowe”[92]. Od tego orzeczenia obrońcy księży zapowiedzieli kasację. Ostatecznie jednak kasacja nie została złożona, a grzywny, na które skazani zostali proboszczowie, zapłacone[93].

            Na tym nie skończyły się jednak ks. Szumowskiego problemy z prawem. Oto – według zeznań Romualda Radgowskiego, prezesa straży pożarnej w Jedwabnem i Ignacego Nowickiego, naczelnika tejże straży, który w dniu 29 czerwca 1935 r. (Święto Morza i św. Piotra i Pawła) wraz z oddziałem strażaków przybył do kościoła parafialnego w Jedwabnem  na poranną mszę (wotywę) – będący tam proboszczem ks. Szumowski stwierdził, że „o ile straż pożarna chce pozostać w kościele na mszy, to niech zdejmą mundury, w przeciwnym razie nie będę odprawiać nabożeństwa”[94]. W tej sytuacji prezes straży zarządził, że o ile proboszcz „wypowie swoje zarządzenie publicznie”, oddział winien opuścić świątynię, jeśli zaś nie – pozostać na miejscu. Według relacji ks. Szumowski, widząc , że straż pozostała w kościele posłał kościelnego na plebanię po list pasterski i tenże odczytał z ambony. W owym liście biskup łomżyński zarządził, że „straż pożarną w Jedwabnem za samowolne dzwonienie w dzwony kościelne w dzień pogrzebu śp. Marszałka Piłsudskiego należy nie dopuszczać do brania udziału w uroczystościach kościelnych. Po odczytaniu listu ks. Szumowski zakomenderował głośno: „Straż! Proszę opuścić kościół!”. „Na to wezwanie ludność rozstąpiła się, a spośród obecnych w kościele parafian (chłopów) dały się słyszeć głosy „wychodźta, bo was wyniesiemy”. Ostatecznie oddział opuścił kościół „nie chcąc robić sprzeciwu i zamieszania”.

            Dwudziestego siódmego lipca 1935 r. na zebraniu zarządu straży pożarnej ks. Szumowskiego pozbawiono praw członkowskich, wykreślono z listy członków a do „odnośnych władz sądowych” postanowiono skierować wnioski o ukaranie proboszcza „za publiczne znieważenie Stowarzyszenia Straży jako stowarzyszenia wyższej użyteczności publicznej”. Sprawozdanie z zajścia przesłano także do „Przeglądu Łomżyńskiego” oraz powiadomiono prokuratora Sądu Okręgowego w Łomży, który wszczął dochodzenie[95]. Sprawę jedwabnieńskiego proboszcza w aktach archiwalnych zamyka informacja, że oto „sędzia okręgowy śledczy Sądu Okręgowego w Łomży, działając na wniosek prokuratury […] wszczął w dniu 1 sierpnia [1935 r.] przeciwko ks. Marianowi Szumowskiemu […] śledztwo z art. 262 image kodeksu karnego”[96]. Jest to o tyle dziwne, że ów artykuł znajduje się w rozdziale XXXIX kodeksu karnego z 1932 r. zatytułowanym „Przestępstwa przeciwko mieniu” i dotyczy przywłaszczenia sobie przez sprawcę powierzonego sobie mienia. Przestępstwo tu określone zagrożone było karą więzienia do 5 lat lub aresztu[97]. Wobec braku dokumentów źródłowych w tej materii, pod uwagę zatem można wziąć trzy możliwości. Po pierwsze – pomyłka pisarska osoby sporządzającej dokument, co jednak wydaje się być bardzo mało prawdopodobne, jako że widnieje na nim wiele podpisów i dekretacji co sugeruje, że był on czytany, a zatem i sprawdzany przez wiele osób. Po drugie, tak ukierunkowane śledztwo mogło być elementem walki politycznej sanacyjnej władzy z endecką opozycją występującą w tym przypadku w osobie ks. Szumowskiego[98]. Chcąc raz na zawsze ukrócić jego polityczne wystąpienia starano się zrobić z niego pospolitego przestępcę, złodzieja. Wykorzystywanie aparatu sądowego do niszczenia niewygodnych dla władzy osób nie jest przecież wynalazkiem naszych czasów, lecz ma tradycje sięgające procesu Jezusa Chrystusa, a zapewne nawet o wiele wcześniejsze. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że z powyższej analizy materiału źródłowego widzimy, że już przy okazji wcześniejszych wystąpień niepokornego proboszcza przedstawiano na jego niekorzyść pozyskane ad hoc materiały kompromitujące go od strony etycznej. Po trzecie, należy wziąć pod uwagę ewentualną winę ks. Szumowskiego, który mógł przecież mieć na sumieniu, jak każdy śmiertelnik, jakiś czyn zabroniony.

            Ks. Józef Szymkunas, proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Ossowie, pow. Lida według p.o. komendanta powiatowego Policji Państwowej w Lidzie, nadkomisarza A. Topolnickiego, zajmował się agitacją antypaństwową. Konkretnie, 1 lipca 1929 r. „sprowadził do swej parafii z Wilna drużynę harcerzy litewskich w celu propagowania wśród ludności rzekomo lepszych warunków bytu w Litwie Kowieńskiej […] upewniania, że niedługo będzie należeć do Litwy i zachęcania do kształcenia się w języku litewskim. W tym celu ks. Szymkunas urządzał w obozowisku harcerskim przedstawienia i zabawy, a w jednym wypadku nawet zjazd okolicznych księży litewskich, na którym uprawiano agitację…”[99]. Podczas jednego z takich spotkań ks. Szymkunas miał twierdzić, że „na wypadek przyszłej wojny Niemcy wytrują gazami wszystkich Polaków i ziemie tutejsze oddadzą Litwie, gdyż one od dawna do niej należały”. Kiedy indziej zaprosił dziennikarza litewskiej gazety „Villiaus Rytojus”, organizował litewskie przedstawienia teatralne i zabawy, a podczas grania litewskiego hymnu nakazywał zebranym ludziom zdejmować czapki[100]. Na poparcie tych doniesień policja dołączyła do pisma egzemplarz litewskiej gazety z opisem przedsięwzięć ks. Szymkunasa.    

            Reagując na te doniesienia wojewoda nowogródzki zwrócił się do MWRiOP z prośbą o „spowodowanie przeniesienia [ks. Szymkunasa] z terenu województwa nowogródzkiego w głąb kraju, uniemożliwiając mu w ten sposób bliższy kontakt z ludnością litewską”. Jednocześnie wojewoda zaznaczył, że „ks. Szymkunas już od dawna był podejrzany o agitację antypaństwową” lecz do tej pory brakowało na to dowodów[101].

            Dwudziestego dziewiątego listopada 1929 r. był już gotowy sporządzony przez wiceprokuratora VII rewiru w Lidzie projekt aktu oskarżenia przeciwko ks. Szymkunasowi[102]. Miał on być oskarżony o to, że „w obozowisku drużyny harcerzy litewskich na terenie swej parafii w przemówieniach wygłoszonych przezeń publicznie dnia 20, 27 i 28 lipca 1929 r. do zebranej ludności narodowości litewskiej, podburzał obecnych do nienawiści do ludności polskiej poprzez zapewnienie, iż w wypadku przyszłej wojny Niemcy wytrują gazami ludność polską i ziemie obecnie polskie, a dawniej litewskie, odejdą wówczas do państwa litewskiego, co nastąpić musi, ponieważ na tych ziemiach była i będzie Litwa, czyli o czyn przewidziany w art. 129[103], cz. I, p. 6 Kodeksu karnego[104]”. Akt oskarżenia wspierać miały zeznania czterech świadków, z tego trzech należących do jednej rodziny[105]. Jednocześnie zawiadomiono o całej sprawie przełożonego ks. Szymkunasa, ks. arcybiskupa Romualda Jałbrzykowskiego, metropolitę wileńskiego. Ten odpisał, przeprowadziwszy uprzednio stosowne dochodzenie, że  „ks. Szymkunas skautów litewskich nie sprowadzał, ani razu z nimi konferencji nie odbywał ani też nigdy do nich żadnego słowa przeciwko Państwu Polskiemu nie wygłosił”. Arcypasterz dodał: „Sądzę, że zarzuty podane przez Policję Państwową opierały się jedynie na pogłoskach pochodzących od ludzi złej woli niechętnych do ks. Szymkunasa jako człowieka starszego[106]”. Jednocześnie stwierdził z wielką szczerością i bez ogródek: „…uważam ks. Szymkunasa za kompletnego niedołęgę w sprawach społecznych, który nawet gdyby chciał, to by nie potrafił być szkodliwym”[107].

            Ks. Józef Szymkunas stanął jednak przed sądem. Zapadł wyrok uniewinniający. W uzasadnieniu sąd stwierdził, że przedłożone przez oskarżenie dowody z zeznań świadków są zupełnie niewystarczające do skazania księdza[108]

            Innym litewskim kapłanem, kreowanym na wroga Polski i Polaków był w drugiej połowie lat dwudziestych XX w. ks. Konstanty Szymaszys, proboszcz parafii Dukszty w dekanacie brasławskim na terenie powiatu święciańskiego. Oskarżenia wysuwane przeciwko temu kapłanowi były naprawdę poważne i liczne. W zakres imputowanej mu działalności antypaństwowej wchodziło mianowicie szpiegostwo na rzecz Litwy, przechowywanie i ułatwianie pobytu „wysłańcom zza kordonu”, szczepienie nienawiści do wszystkiego co polskie,  rozdawanie ludności książek szkalujących Polskę i Polaków. Ks. Szymaszys miał ponadto założyć filię szowinistycznego litewskiego Towarzystwa „Rytos” w Duksztach, organizować szkolnictwo litewskie i przekonywać parafian, aby nie posyłali dzieci do szkół polskich. Oprócz tego miał profanować polskie groby, używając je na piwnice do warzyw. Twierdzono, że „są silne poszlaki, że brał udział w zamachach na pociągi” (według twierdzeń starosty święciańskiego z 3 kwietnia 1924 r.). W tych wszystkich antypolskich działaniach wspierać go mieli „obywatele Litwy Kowieńskiej, przebywający w Polsce w charakterze służby kościelnej”[109].

            Zaalarmowany przez władze powiatu święciańskiego Delegat Rządu w Wilnie powiadomił o sprawie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które poprosiło MWRiOP o wyrażenie opinii i ewentualne poczynienie zarządzeń celem usunięcia ks. Szymaszysa z zajmowanego obecnie stanowiska duszpasterskiego”[110].

            Sprawa ta musiała być oczywiście skonsultowana z władzami kościelnymi. Po odebraniu stosownego zawiadomienia od władz wileńska kuria metropolitalna zleciła zbadanie sprawy wydelegowanemu duchownemu (najprawdopodobniej dziekanowi), który kwestię oskarżeń kierowanych przeciwko ks. Szymaszysowi opisał następująco: „Zarzuty […] to są dzieje stare. Starostwo brasławskie od kilku lat durzyło mi tym głowę. Badałem sprawę skrupulatnie, […] żadnej winy w ks. Szymaszysie wynaleźć nie mogłem. Wówczas kategorycznie zajawiłem staroście sprawie ks. Szymaszysa  brasławskiemu: „Jeśli macie jakieś dowody [..] na ks. Szymaszysa, proszę skierować sprawę na drogę sądową. Wiem dobrze, że starostwo brasławskie akta w sprawie ks. Szymaszysa skierowało do p. Wojewody i p. Wojewoda wręczył je prokuratorowi. Prokurator badał, szperał sprawę ks. Szymaszysa, pod sąd go jednak nie oddał; widocznie zarzutów nie mógł udowodnić”[111]. W podobnym duchu odpowiedział MWRiOP ks. bp sufragan wileński Kazimierz Mikołaj Michalkiewicz[112]: „…uprzejmie komunikuję, że wobec braku dostatecznych dowodów, któreby stwierdzały stawiane ks. Szymaszysowi zarzuty, czuję się skrępowanym w wydaniu zarządzeń, wynikających z art. XX Konkordatu”[113] [ o co zabiegały władze państwowe – A. S.].

W sprawie ostatecznego wysiedlenia duksztańskiego proboszcza decyzję 25 lutego 1927 r. ówczesny wojewoda wileński Władysław Raczkiewicz, późniejszy prezydent Rzeczpospolitej Polskiej na Uchodźstwie (1939-1947), o czym komunikował w piśmie skierowanym do MWRiOP w Warszawie[114]: „Zważywszy, że ks. Konstanty Szymaszys zamieszkały w Duksztach pow. święciańskiego:

  1. pochodzi z terenu Republiki Litewskiej i jest cudzoziemcem nie posiadającym prawa stałego pobytu w Polsce;
  2. jest cudzoziemcem, pobyt którego stał się uciążliwym dla Państwa ze względu na bezpieczeństwo publiczne – na podstawie punktu b art. 10[115] rozporządzenia Prezydenta RP z dnia 13 sierpnia 1926 r. o cudzoziemcach (Dz. U. 1926 nr 83 poz. 465) postanawiam:
  3. ks. Konstantego Szymaszysa wydalić z granic RP do Litwy trybem przewidzianym w art. 11[116] powołanego wyżej rozporządzenia Prezydenta RP;
  4. wykonanie powyższego zlecić staroście powiatu święciańskiego.

Od decyzji niniejszej jako ostatecznej w rozumieniu ust. końcowego art. 11 wspomnianego cytowanego rozporządzenia nie ma odwołania”[117].

Następnie wojewoda wileński powiadomił o swej decyzji arcybiskupa wileńskiego i zlecił staroście święciańskiemu „wykonać decyzję […] nieodwołalnie w dniu 1 marca [1927 r.] w godzinach popołudniowych”[118].    

W cytowanym dokumencie znalazł się także kompletny opis deportowania ks. Szymaszysa: „Starosta święciański doniósł mi pismem z 2 marca 1927 r. o dokonaniu wysiedlenia, jak następuje: Donoszę Panu Wojewodzie, iż w dniu 1 marca r. b. o godz. 12.00 została ogłoszona przez mego Zastępcę […] proboszczowi parafii Dukszty […] decyzja Pana Wojewody o konieczności opuszczenia granic Rzeczypospolitej Polskiej. Decyzji tej. Ks. Szymaszys nie oczekiwał i początkowo odmówił wykonania jej we wskazanym terminie, żądając przynajmniej 24 godzin na zlikwidowanie swoich spraw, jednak wobec stanowczości decyzji po półgodzinnych pertraktacjach […] zrezygnował ze stawiania oporu. Zawezwał parafian, którzy w liczbie około 120 załadowali meble i inwentarz gospodarczy ks. Szymaszysa na 37 podwodach pod dozorem policji. W tym czasie ks. dziekan Wojszutis przejął […] akta stanu cywilnego, rachunki i inwentarz kościelny […]. Po załatwieniu formalności granicznych w 2 plutonie KOP [Korpusu Ochrony Pogranicza – A. S. ] podwody te wraz z ks. Szymaszysem otoczone oddziałem konnej policji o godz. 18.00 z plebanii wyruszyły do granicy litewskiej. […] Żegnało ks. Szymaszysa ok. 120 parafian. Mężczyźni zachowywali się biernie, natomiast kobiety i dzieci w pewnym stopniu rozpaczały. Na ogół nastrój panował spokojny i żadnych z tego tytułu wystąpień pod adresem Władz nie zanotowano. Załatwienie sprawy tej pod dozorem oddziału policji w sile 16 konnych i 8 pieszych funkcjonariuszy odbyło się w 6 godzin, przeto liczniejsze rzesze parafian nie mogły być powiadomione o wysiedleniu. […] Ks. Szymaszys żegnając się na granicy z przedstawicielami Władz rządowych i samorządowych nie zgłosił żadnych z tytułu swego wysiedlenia żalów lub pretensji zaznaczając, że jest on Litwinem i udaje się do swej ojczyzny, dziękując jednocześnie za spokojne załatwienie sprawy i okazaną mu pomoc. Wywiad stwierdził, że na stronie litewskiej został on przyjęty przez patrol graniczny oraz, że ludność tamtejsza […] żadnych owacji nie czyniła”[119].

W reakcji na te działania Tymczasowy Komitet Litewski[120] w Wilnie ogłosił: „Dnia 1 marca z rozkazu miejscowej władzy został w przeciągu 3 godzin wysiedlony do Litwy Niezależnej proboszcz duksztański ksiądz Konstanty Szymaszys. Biorąc pod uwagę, że ks. Szymaszys [od] około 10-ciu lat mieszka w z[iemi] wileńskiej, że od roku 1924 parafia duksztański została przyłączona do arcybiskupstwa wileńskiego, że, jak świadczą dobrzy znajomi ks. Szymaszysa zarówno duchowni jak i świeccy inteligenci oraz większość miejscowych mieszkańców, którzy przesłali Litewskiemu Komitetowi wiele deklaracji z kilkuset podpisami – ks. Szymaszys był przez wszystkich parafian kochany i szanowany, żadnej akcji politycznej ani agitacji nie prowadził, a tylko pomagał ludziom w oświecaniu się i zabiegach około zakładania szkół średnich”. Stwierdzono, że władze polskie wykazały „nietolerancję wobec kulturalnej roboty księdza litewskiego, a to tylko z tego powodu, że praca ta nie miała na celu polonizowania Litwinów w kraju odwiecznie zamieszkanym przez Litwinów. Przeciwko temu Komitet ogłosił „najenergiczniejszy protest”. Ponadto dłuższy tekst na ten temat zamieściło czasopismo litewskie „Vilnius Ardas” w numerze 27 z 8 marca 1927 r.[121]  

W Polsce krótki tekst dotyczący wysiedlenia ks. Szymaszysa zamieściło „Echo Łódzkie Wieczorne” z 3 marca 1927 r. W artykule zatytułowanym „Wojewoda wileński wydalił z granic Polski wichrzyciela w sutannie” czytamy, iż „[…] ks. Szymaszys nadużywał swego stanu duchownego w celach antypaństwowej agitacji politycznej”[122].   

***

Podsumowując powyższe rozważania można pokusić się o sformułowanie kilku spostrzeżeń:

  1. Duchowni w okresie II Rzeczypospolitej, podobnie jak i obecnie, byli naturalnymi liderami społeczności nad którymi sprawowali opiekę duszpasterską. Starali się przekazać swoim parafianom wartości, którymi sami żyli i prowadzili ich w kierunku, który uznawali za najwłaściwszy. Dotyczyło to nie tylko kwestii ściśle religijnych ale także politycznych. W tym kontekście szczególnie ważkie były identyfikacje narodowościowe, odniesienia do „cierpiącej” nie – polskiej ojczyzny (Niemiec, Litwy, Ukrainy). Kapłani byli także czynni na niwie polityki krajowej, czego przykładem być mogą szczególnie ostre wystąpienia księży związanych z nurtem Narodowej Demokracji, skierowane przeciwko przedstawicielom obozu sanacyjnego (vide ks. ks. Szumowski, Skrodzki, Sobczyński – poseł na Sejm dwóch kadencji). Stan taki w okresie międzywojennym był – jak się wydaje - dość powszechny i w zasadzie akceptowany, o ile nie dochodziło do szczególnie kontrowersyjnych wypowiedzi.
  2. Ze współczesnego punktu widzenia reakcje władz państwowych na wypowiedzi księży „polityków” wydają się być przesadne. Procesy sądowe, kampanie prasowe, petycje do władz kościelnych z naleganiami o przeniesienie z zajmowanego stanowiska czy wreszcie fizyczne usunięcie z kraju zdają się być tutaj normą. Z drugiej strony mamy często agresywne i niesprawiedliwe z punktu widzenia przedstawicieli państwa (i pewnie nie tylko ich) prywatne i publiczne wypowiedzi duchownych na tematy polityczne. W zasadzie można rzec, że to „tylko” słowa. Duchownym, o których mowa w tekście, nie udowodniono antypaństwowych knowań, przestępstw, zdrady etc. (prawomocnie skazani zostali ks. dr Sobczyński oraz księża Skrodzki i Szumowski. Wszyscy oni byli przeciwnikami sanacji). Wedle naszych standardów wypowiedzi „niepokornych” kapłanów z powodzeniem mogłyby mieścić się w szeroko pojętej wolności słowa. Tymczasem państwo polskie z całą surowością stosowało w tych przypadkach prawem przewidziane działania, często w oparciu o pozaborcze kodeksy karne, bardzo ostro penalizujące wszelkie wystąpienia „antypaństwowe”. Ostre reakcje władz wynikały z lęku o stabilność młodej podówczas polskiej państwowości, zagrożonej permanentnie przez wielu wrogów wewnętrznych i zewnętrznych. 
  3. Przedstawione powyżej wystąpienia i działania politycznie zaangażowanych księży można moim zdaniem uznać za mieszczące się w ramach wolności sumienia, będącej jednym z podstawowych praw człowieka, a wypływającej z godności osoby ludzkiej. Owa wolność sumienia wydaje się być poważnym zmartwieniem dla władz państwowych praktycznie w każdym ustroju, nie jest to jednak powodem do jej odmawiania zarówno obywatelom, jak i mieszkańcom państwa. Oczywiście, niektóre twierdzenia opisane wyżej są czasami dość agresywne i być może nawet krzywdzące dla osób, których dotyczą. I tam, gdzie dochodziłoby do naruszenia dóbr innych osób, ingerencja aparatu wymiaru sprawiedliwości nie powinna razić. Jednak jego działanie nie powinno mieć cech tłumienia dozwolonej krytyki i ingerować w wolność sumienia, która z natury swej spełnia rolę „prawa obronnego wobec omnipotencji państwa i jego organów”[123].  
  4. Odpowiadając zatem na pytanie zadane w tytule, czy wystąpienia księży „niepokornych” opisanych w niniejszym tekście były buntem, czy korzystaniem z wolności sumienia (zakładającej przecież prawo do ujawnienia i głoszenia swych poglądów), moim zdaniem należałoby stwierdzić: buntem w ramach wolności sumienia! Buntem z zasady pokojowym lecz uzewnętrznionym i rozgłoszonym, polegającym na publicznym głoszeniu kontrowersyjnych dla władz państwowych poglądów. Buntem, do którego ma prawo każdy z nas, a nawet do którego w pewnych okolicznościach jesteśmy moralnie zobowiązani, gdy widzimy panoszące się zło! Buntem nie będącym nawoływaniem do przemocy lecz wyrażającym niezgodę na konkretne działania czy zaniechania władz, wskazującym konieczność rozwiązania nabrzmiałych problemów społecznych. Swoistym non possumus, do którego wyartykułowania zdolni są jedynie ludzie wolni.
  5. Należy także dodać gwoli zachowania właściwych proporcji, że w przeszłości wielu polskich kapłanów mieszkających i działających w diasporze było zaangażowanych w działalność polityczną na rzecz kraju. Jeśli wybralibyśmy dla przykładu czasy przełomu XIX i XX wieku i ziemię śląską, musielibyśmy wskazać m. in. ks. Józefa Szafranka, zwanego „śląskim Rejtanem”, deputowanego do Pruskiego Zgromadzenia Konstytucyjnego w 1848 r. i Pruskiego Zgromadzenia Narodowego[124], ks. Norberta Bonczyka, którego nazywano „śląskim Homerem”, poetę, działacza spółdzielczego i narodowego, członka katolickiej partii „Centrum”[125] czy ks. Konstantego Damrota, pisarza, poetę i działacza górnośląskiego, uczestnika wojny duńsko – pruskiej w 1864 r.[126] Jest to cecha życia społecznego na wszystkich praktycznie pograniczach, gdzie codzienna egzystencja toczy się nieco inaczej niż w metropolii i nie zawsze przez ową metropolię jest właściwie oceniana. Chlubiąc się dziś swoimi, polskimi kapłanami zasłużonymi dla rozwoju kraju, ze spokojem przyjmujemy do wiadomości także działalność księży innych narodowości, działających na rzecz swoich rodaków.

 

 

[1] Hasło wolność sumienia, [w:] A. Mezglewski (red.), Leksykon prawa wyznaniowego. 100 podstawowych pojęć, Warszawa 2014, s. 526-533.

[2] Tamże.

[3] Tamże. 

[4] Tamże.

[5] Tamże.

[6] Zob. M. T. Staszewski, Wolność sumienia przed trybunałem II Rzeczypospolitej, Warszawa 1970, s. 12: „Posługiwanie się procesem karnym jako narzędziem przydatnym do rozprawiania się z przeciwnikami politycznymi uważano za wskazane nawet wówczas, gdy liczono się z ewentualnym uniewinnieniem oskarżonego przez sąd. Nim bowiem do tego doszło, oskarżony musiał wycierpieć wiele szykan, przeżyć stany niepokoju i obawy, czy oskarżenie, zwłaszcza w sprawach politycznych o „giętkim” zazwyczaj stanie faktycznym, nie doprowadzi do skazania mimo całkowitej niewinności”. Zob. także. S. Śliwiński, Oddanie pod sąd w procesowym prawie karnym, Warszawa 1955, s. 6-7.   

[7] Dz. U. 1921 nr 44 poz. 267.

[8] M. T. Staszewski, dz. cyt., s. 19.

[9] Dz. U. 1935 nr 30 poz. 227.

[10] Akt oskarżenia księdza  Brunona Schulza, odpis, bez daty i miejsca wydania (4. J. 812/25), Archiwum Akt Nowych (dalej AAN), Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (dalej MWRiOP), sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. nieoznaczona.

[11] D. Walencik, Nieruchomości Kościoła katolickiego w Polsce w latach 1918-2012. Regulacje prawne – nacjonalizacja – rewindykacja, Katowice 2013, 18-19: „Pod wpływem krytycznej sytuacji wojsk polskich na froncie wojny z Rosją sowiecką i oddawania przez wojska Armii Czerwonej ziemi chłopom na terenach przez nie zajętych, Sejm, pragnąc pozyskać poparcie wsi, uchwalił ustawę z dnia 15 lipca 1920 r. (Dz. U. nr 70 poz. 462) o wykonaniu reformy rolnej. Przepis art. 1 lit. D tej ustawy wśród nieruchomości przeznaczonych na cele reformy rolnej wyliczał dobra martwej ręki (duchowne, biskupie, kapitulne, klasztorne, plebańskie, kościołów i gmin wyznaniowych) oraz dobra poduchowne i poklasztorne”. Nowe propozycje w tej materii przedstawił w 1923 r. rząd Wincentego Witosa. Wzbudziły one sprzeciw Episkopatu Polski a także były przyczyną protestów Związku Kapłanów „Unitas” w Wielkopolsce i na Pomorzu. Rozwiązania rządowe nie weszły w życie, a problem parcelacji majątków kościelnych znalazł swoje uregulowanie w art. XXIV ust. 4 konkordatu z 1925 r. Zob. także S. Gołębiowski, Uwagi o reformie rolnej dóbr kościelnych w Polsce przedwrześniowej, „Państwo i Prawo” 1967, z. 6; J. Dębiński, Sytuacja materialna Kościoła rzymskokatolickiego w II Rzeczypospolitej, „Prawo – Administracja – Kościół” 2003, nr 3, s. 86-87. 

[12] Jest to aluzja do tzw. „zamieszek krakowskich” z 6 listopada 1923 r., kiedy to tragiczne warunki bytowania robotników, spowodowane m. in. hiperinflacją, stały się powodem ulicznych wystąpień, które przerodziły się w zbrojne walki z policją i wojskiem. W ich rezultacie życie straciło 15 robotników, 14 żołnierzy z 8 pułku ułanów i 3 osoby nie związane z żadną ze stron. 

[13] Chodziło o dobrowolne składki na Ligę Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej (LOPP).

[14] Akt oskarżenia księdza  Brunona Schulza, odpis, bez daty i miejsca wydania (4. J. 812/25), Archiwum Akt Nowych (dalej AAN), Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (dalej MWRiOP), sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. nieoznaczona.

[15] Chodzi o przepisy obowiązującego w owym czasie na ziemiach byłego zaboru pruskiego Kodeksu karnego Rzeszy Niemieckiej z 15 maja 1871 r. (StGB). Art. 131: „Kto fakty zmyślone lub przekręcone, wiedząc, iż są zmyślone lub przekręcone, publicznie podaje albo szerzy, aby przez to wywołać pogardę dla urządzeń państwowych lub zarządzeń zwierzchności, ulegnie grzywnie do marek sześciuset albo karze więzienia do lat dwóch”. Art. 77: „Względem tego, który kilkoma samoistnymi czynami kilka zbrodni lub występków, albo tę samą zbrodnię lub występek kilkakrotnie popełnił, wskutek czego kilka czasowych kar na wolności na się ściągnął, orzeczona zostanie kara łączna, polegająca na podwyższeniu zasłużonej kary najcięższej. Przy zbiegu różnorodnych kar na wolności podwyższenie to dotyczyć będzie tej kary, która ze względu na swój rodzaj jest najcięższa. Wymiar kary łącznej nie może dosięgać ogółu przypadających kar poszczególnych i przekraczać piętnastoletniego ciężkiego więzienia, dziesięcioletniego więzienia lub piętnastoletniego osadzenia w twierdzy”. Zob. Kodeks karny Rzeszy Niemieckiej z dnia 15 maja 1871 r. z późniejszymi zmianami i uzupełnieniami po rok 1918 wraz z ustawą wprowadzą do Kodeksu karnego dla Związku Północno – Niemieckiego (Rzeszy Niemieckiej) z dnia 31 maja 1870 r., t. 1, Poznań 1920, http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/docmetadata?id=71376, dostęp 10 lipca 2015 r.  

[16] Akt oskarżenia księdza  Brunona Schulza, odpis, bez daty i miejsca wydania (4. J. 812/25), Archiwum Akt Nowych (dalej AAN), Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (dalej MWRiOP), sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. nieoznaczona.

[17] Pismo starosty powiatu gniewskiego do wojewody pomorskiego w Toruniu z 20 lipca 1925 r. (L. dz. 7205/25 St. I), tamże, k. 61.

[18] Tamże.

[19] Tamże.

[20] Tamże.

[21] Tamże.

[22] Pismo do Kurii Biskupiej w Pelplinie z czerwca 1924 r., bez daty dziennej i numeru, odpis z odpisu, tamże, k. 92-99.

[23] Tamże.

[24] Tamże.

[25] Pismo Generalnego Wikariatu Diecezji Chełmińskiej do wojewody pomorskiego z 22 sierpnia 1924 r. (L. dz. 4349), tamże, k. 64.

[26] Pismo Powiatowej Komendy PP Gniew do Okręgowego Urzędu Policji Politycznej w Toruniu z 13 maja 1925 r. (L. dz. 1376/25), odpis, tamże, k. 46.

[27] Pismo Komendy PP Okręgu XIII (Pomorskiego) do Wydziału Bezpieczeństwa Publicznego Województwa Pomorskiego z 26 czerwca 1925 r. (L. dz. 2501/V/25), ściśle tajne, bardzo pilne, tamże, k. 45. 

[28] Pismo prokuratora przy Sądzie Okręgowym w Grudziądzu do wojewody pomorskiego w Toruniu z 26 października 1925 r. (L. dz. 812/25), tamże, k. nieoznaczona.  

[29] Konkordat pomiędzy Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską, podpisany w Rzymie 10 lutego 1925 r. został ratyfikowany przez Polskę 27 marca 1925 r. Art. XX: „W razie, gdyby władze Rzeczypospolitej miały podnieść przeciw danemu duchownemu zarzuty co do jego działalności, jako sprzecznej z bezpieczeństwem Państwa, Minister właściwy przedstawi wspomniane zarzuty Ordynariuszowi, który zgodnie z tymże Ministrem poweźmie w ciągu trzech miesięcy odpowiednie zarządzenia. W razie rozbieżności między Ordynariuszem a Ministrem Stolica Apostolska poruczy rozwiązanie sprawy dwom duchownym przez nią wybranym, którzy zgodnie z dwoma delegatami Prezydenta Rzeczypospolitej powezmą postanowienie ostateczne”.

[30] Pismo wojewody pomorskiego do MWRiOP z 4 lutego 1926 r. (I Wz-5/26 Tj.), AAN, MWRiOP, sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. 40.

[31] Pismo wojewody pomorskiego do MWRiOP z 22czerwca 1926 r. (I Wz. 23/Tj.0, tamże, k. 104.

[32] Odpis pisma prokuratora przy Sądzie Okręgowym w Grudziądzu z 11 września 1926 r. (d. J. 812/25), tamże, k. 31.

[33] http://www.marienburg.pl/viewtopic.php?t=4797, dostęp 11 lipca 2015 r.  Z tej strony internetowej pochodzi także powyższe zdjęcie.

[34] Polskie Stronnictwo Ludowe „Wyzwolenie” – lewicowa partia chłopska, utworzona w 1915 r., wprowadziło 57 posłów do Sejmu Ustawodawczego (1919 – 1922). Posłowie tego ugrupowania domagali się m.in. porozumienia z Kurią Rzymską co do wywłaszczenia majątków kościelnych. Stanisław August Thugutt, działacz PSL „Wyzwolenie” , od 1921 r. jego prezes.  

[35] Pismo komendanta Żandarmerii Powiatowej w Puławach  do Komisarz Ludowego w Puławach z 10 lutego 1919 r. (L. dz. 323), AAN, MWRiOP, sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. 125.

[36] Tamże.

[37] Pismo Komisarza Ludowego w Puławach do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 12 lutego 1919 r. (N 5 K), tamże, k. 126.  

[38] Pismo Ministerstwa Spraw Wewnętrznych do Kurii Biskupiej w Lublinie z marca 1919 r. (brak daty dziennej) (D. gł. N 5943/1419), tamże, k. nieoznaczona.

[39] Poseł I kadencji Sejmu II RP (1922-1927) – od listopada 1926 r. Reprezentował Klub Poselski Narodowej Demokracji (Związek Ludowo – Narodowy). Objął mandat po pos. Adamie Chełmońskim, który zrzekł się go. Poseł II kadencji Sejmu II RP (1928-1930), zob. https://bs.sejm.gov.pl/F?func=find-b&request=000001601&find_code=SYS&local_base=ARS10 ; Skład osobowy Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 1 maja 1930 r., druk sejmowy nr 858, s. 31 poz. 322, http://www.pbc.rzeszow.pl/dlibra/plain-content?id=2341,  dostęp 15 lipca 2015 r.

[40] Pismo Wydziału Bezpieczeństwa Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie z 5 grudnia 1930 r. (L. B. 19/30), AAN, MWRiOP, sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. 163.

[41] Pismo wojewody kieleckiego do MWRiOP z 9 grudnia 1930 r. (L. Pr. 5759/30), tamże, k. nieoznaczona.

[42] Powszechny Dziennik Praw Państwa i Rządu dla Cesarstwa Austriackiego nr 117. Zob. także Ustawa karna austrjacka o zbrodniach, występkach i przekroczeniach z dnia 27 maja 1852 No 117 Dziennika Praw Państwowych, obowiązująca w okręgach sądów apelacyjnych w Krakowie i we Lwowie oraz Sądu Okręgowego w Cieszynie, Warszawa, Księgarnia F. Hoesicka, 1924.

[43] Wyrok w Imieniu Rzeczypospolitej Polskiej z 12 listopada 1930 r. w sprawie ks. dra Antoniego Sobczyńskiego (L. cz. I. Kg. 587/30), AAN, MWRiOP, sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. nieoznaczone. 

[44] Ustawa o zgromadzeniach z dnia 15 listopada 1867 r. (Dzu. p. austr. Nr 135).

[45] Tzw. „zamach majowy”, zbrojny zamach stanu dokonany w dniach 12 – 15 maja 1926 r. w Warszawie przez marsz. Józefa Piłsudskiego. 

[46] Lista wyborcza Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem (BBWR) w wyborach parlamentarnych 1928 r. 

[47] Zob. przypis 43 powyżej.

[48] Zob. Ustawa prasowa z 17 grudnia 1862 r. nr 6. Dz. ust. państw. za r. 1863 z wszystkimi odnoszącemi się do niej ustawami i rozporządzeniami i Ustawa o prawie autorskiem z dnia 26 grudnia 1895 nr 197 Dz. ust. państw. z odnoszącemi się do niej rozporządzeniami wykonawczemi,wyd. W. Zukerkandel 1899, ss. 125.

[49] Wyrok w Imieniu Rzeczypospolitej Polskiej z 12 listopada 1930 r. w sprawie ks. Dra Antoniego Sobczyńskiego (L. cz. I. Kg. 587/30), AAN, MWRiOP, sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. nieoznaczone. 

[50] Pismo Wojewody Kieleckiego do MWRiOP z 23 marca 1931 r. (L: O. Org. 319/So/29), tamże, k. 175.

[51] Odpis wyroku Sądu Okręgowego w Wadowicach Wydział II Karny z 21 stycznia 1931 r., sygn. II. Ka. 472/30, tamże, k. 176 i n.

[52] Odpis aktu oskarżenia sporządzonego przez prokuratora okręgowego w Brzeżanach w marcu 1929 r., bez daty dziennej i numeru, tamże, k. nieoznaczone. 

[53] Ustawa karna austriacka o zbrodniach, występkach i przekroczeniach z dnia 27 maja 1852 r. Zob. Ustawa karna o zbrodniach, występkach i przekroczeniach z dnia 27-go maja 1852 r. wraz z późniejszemi ustawami i rozporządzeniami objaśniona na podstawie orzeczeń c.k. [cesarsko-królewskiego] Trybunału Kasacyjnego / przez Józefa Rosenblatta. Cz. 1-2, O występkach i przekroczeniach, Kraków, Księgarnia Leona Frommera, 1887-1897.

[54] Odpis aktu oskarżenia sporządzonego przez prokuratora okręgowego w Brzeżanach w marcu 1929 r., bez daty dziennej i numeru, AAN, MWRiOP, sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. nieoznaczone.  

[55] Tamże.

[56] Tamże.

[57] Tamże, k. 212.

[58] W części źródeł archiwalnych występuje jako Stysłowski.

[59] Zachowano oryginalną pisownię.

[60] Odpis tekstu z gazety „Swoboda” nr 25 z 1 lutego 1922 r., Desiat zapowidyj dla hałyckich Ukrainciw, AAN, MWRiOP, sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. 218-220: „…5/ Ubyj Lacha najizdnyka na każdomu miscy i pry kożdij nahodi, ałe ostrożno, szczob tebe ne wykryły. Organizujsia do wełykoho wsenarodnoho powstania, szczoby raz na wse wybyty lachiw iż schidnoj Hałyczyny i szczoty zapanuwała swoboda i szczastje dla ukrainskoho naroda. …7/ Ne puskaj Lacha na twoje obijstie ukrainskij narode, bo wony załyciatyś budut do twoich doczok i poturczat twoich dityj i wnukiw”.   

[61] Odpis pisma Okręgu VIII Lwowskiego Policji Państwowej powiatu bobreckiego w Bóbrce do Starostwa Powiatowego w Bóbrce z 28 września 1922 r. (L. p. 206), poufne, tamże, k. 220-221.

[62] Pismo Starostwa w Bóbrce do Wydziału Prezydialnego Województwa we Lwowie z 6 października 1922 r. (L. 354/22), tamże, k. 221. 

[63] Pismo Wydziału Prezydialnego Województwa we Lwowie do Starostwa w Bóbrce  z 17 listopada 1922 r. (L. 23.522/), tamże, k. 221-222.

[64] Ustawa z 7 maja 1878 r. stanowiąca przepisy o uregulowaniu o zewnętrznych stosunków prawnych Kościoła Katolickiego (Dz. p. p. Nr 50), [w;] L. Laniewski, E. Kopystjański, Kościół Katolicki w ustawodawstwie polskiem, Tarnopol 1933, s. 138 i n, http://zbc.uz.zgora.pl/dlibra/plain-content?id=17382, dostęp 6 sierpnia 2015 r. „W ustawie tej władza państwowa przyznała sobie prawo zgłaszania zarzutów wobec osób, które miały objąć urząd kościelny, jeśli nie spełniały one określonych w ustawie wymagań; posiadanie obywatelstwa austriackiego, nienagannej postawy moralno – obywatelskiej, kwalifikacji do sprawowania kościelnej godności. Utrata tych właściwości przez osobę pełniącą urząd upoważniała władze do żądania usunięcia jej z zajmowanego stanowiska”, zob. A. Dziadzio, Orzecznictwo austriackiego trybunału administracyjnego w sprawach wyznaniowych (1876-1918), „Czasopismo Prawno – Historyczne” t. XLVII (1995), z. 1-2, s. 141-142.  

[65] Pismo Wydziału Prezydialnego Województwa we Lwowie do Starostwa w Bóbrce  z 17 listopada 1922 r. (L. 23.522/), AAN, MWRiOP, sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. 221-222. 

[66] Pismo Starostwa w Bóbrce do Wydziału Prezydialnego Województwa we Lwowie z 19 kwietnia 1923 r. (L: 113/pr.), tamże, k. 215; Pismo Wydziału Prezydialnego Województwa we Lwowie do Departamentu Wyznań MWRiOP z 10 kwietnia 1923 r. (L. 6110/1923 – pr.), tamże, k. 216;  Pismo Wydziału Prezydialnego Województwa we Lwowie do Starosty w Bóbrce z 26 lipca 1924 r. (L. 14183/1923 – pr.), tamże, k. 207.

[67] Zob. przyp. 49.

[68] Pismo Wydziału Prezydialnego Województwa Lwowskiego do Grecko – Katolickiego Konsystorza Metropolitalnego we Lwowie z 30 marca 1924 r. (L. 3720/24 – pr.), AAN, MWRiOP, sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. nieoznaczona.

[69] Tamże.

[70] Tamże.

[71] Pismo Grecko – Katolickiego Konsystorza Metropolitalnego we Lwowie do MWRiOP i Województwa Lwowskiego z 12 kwietnia 1924 r. (I. 1484/4/L), tamże, k. nieoznaczone. 

[72] Tamże.

[73] Pismo Ministerstwa Spraw Wewnętrznych do Departamentu Wyznań MWRiOP z 30 czerwca 1924 r. (pol. 1195), tamże, k. 256.

[74] Pismo Wydziału Prezydialnego Województwa Lwowskiego do Departamentu Wyznań MWRiOP z 3 grudnia 1924 r. (L. 19364/1925 – pr.) tamże, k. 257.

[75] Tamże.

[76] Tamże.

[77] Pismo Starostwa w Bóbrce do Wydziału Prezydialnego Województwa we Lwowie z 9 marca 1925 r. (L. 142/pr.), tamże, k. nieoznaczona. 

[78] Pismo Wydziału Prezydialnego Województwa we Lwowie do MWRiOP z 26 marca 1925 r. (L. 4633/1925), tamże, k. nieoznaczona.

[79] W znaczeniu dochodów „doczesnych” bądź prebend stanowiących podstawę utrzymania duchownego.

[80] Pismo wydziału Prezydialnego Województwa Lwowskiego do MWRiOP z 11 lutego 1925 r. (L. 1838/1925), AAN, MWRiOP, sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. 273.

[81] Pismo Wydziału Prezydialnego Województwa Lwowskiego do MWRiOP z 10 listopada 1925 r. (L. Pr. 27. 279 ex 1925 r.), tamże, k. 276.

[82] Pismo Urzędu Wojewódzkiego Białostockiego do Departamentu Wyznań Religijnych MWRiOP z 1 marca 1934 r. (BP. 630/34.T), tajne, tamże, k. 664.

[83] Chodzi tu o tzw. „kodeks Makarewicza”, polski kodeks karny wprowadzony rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 11 lipca 1932 r. (Dz. U. 1932 nr 60 poz. 571). Art. 127: „Kto w miejscu lub w czasie zajęć urzędowych albo publicznie znieważa władzę, urząd, wojsko lub marynarkę wojenną albo ich jednostki, podlega karze aresztu do 6 miesięcy lub grzywny”. Art. 170: „Kto publicznie rozgłasza fałszywe wiadomości, mogące wywołać niepokój publiczny, podlega karze aresztu do lat 2 i grzywny”.   

[84] Pismo Urzędu Wojewódzkiego Białostockiego do Departamentu Wyznań Religijnych MWRiOP z 1 marca 1934 r. (BP. 630/34.T), tajne, AAN, MWRiOP, sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. 664.

[85] Tamże.

[86] Tamże, k. 665.

[87] Tamże, k. 666.

[88] Pismo Urzędu Wojewódzkiego Białostockiego do Departamentu I. Politycznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 28 stycznia 1933 r. (BP. 229/33.P.), poufne, tamże, k. 670-671.

[89] Pismo Urzędu Wojewódzkiego Białostockiego do Departamentu I. Politycznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych  z 26 stycznia 1933 r. (BP. 73-a/6.P.), tamże, k. 671-673.

[90] Tamże, k. 673.

[91] Pismo Urzędu Wojewódzkiego Białostockiego do MWRiOP z 2 maja 1934 r. (BP. 1203/34 P.), poufne, tamże, k. 660.

[92] Pismo Urzędu Wojewódzkiego Białostockiego do MWRiOP z 27 sierpnia 1934 r. (BP. 1760/34 P.), poufne, tamże, k. 656.

[93] Pismo Urzędu Wojewódzkiego Białostockiego do MWRiOP z 26 września 1935 r. (PN 54/S/12), tamże, k. 650.

[94] Odpis pisma Starosty Powiatowego Łomżyńskiego do Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku z 17 sierpnia 1935 r. (B-44/35. P.), poufne, tamże, k. 652.

[95] Tamże, k. 654.

[96] Pismo Urzędu Wojewódzkiego Białostockiego skierowane według rozdzielnika z 22 sierpnia 1935 r. (PN. 54/S/12), poufne, tamże, k. 651.

[97] Art. 262 kodeksu karnego z 1932 r.: „Kto przywłaszcza sobie powierzone mu mienie podlega karze więzienia do lat 5 lub aresztu”.

[98] Zob. np. tekst Wyznania w II Rzeczpospolitej, http://jpilsudski.org/artykuly-ii-rzeczpospolita-dwudziestolecie-miedzywojnie/spoleczenstwo/item/1716-wyznania-w-ii-rzeczpospolitej, dostęp 10 sierpnia 2015 r. czy opracowanie I. Zaleskiej Kościół, religia, duchowieństwo w ideologii obozu narodowego latach 1893 – 1914, http://historicus.umk.pl/pthtorun/index.php?file=kop4.php, dostęp 10 sierpnia 2015 r.

[99] Pismo nadkom. A. Topolnickiego, p. o. komendanta powiatowego Policji Państwowej w Lidzie do wiceprokuratora VII rewiru prokuratorskiego w Lidzie z 14 sierpnia 1929 r., bez numeru, MWRiOP, sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. 698-699.   

[100] Tamże.

[101] Pismo wojewody nowogródzkiego do MWRiOP z 26 sierpnia 1929 r. (AD. I. 6355), ściśle poufne, tamże, k. 697.

[102] Pismo Urzędu Wojewódzkiego Nowogródzkiego do MWRiOP z 29 listopada 1929 r. (AD. I. 6355/3), tamże, k. 707-708.

[103] A. Machnikowska, Wolność słowa, wolność prasy w pierwszych latach II Rzeczypospolitej, [w:] E. Kozerska, P. Sadowski, A. Szymański (red.), Idea wolności w ujęciu historycznym i prawnym. Wybrane zagadnienia, Toruń 2010, s. 130 odnośnie m. in. do art. 129: „Zgodnie z komentarzami polskiej jurysprudencji artykuł prasowy nacechowany wrogim stosunkiem uczuć i ocen do zasad ustrojowych państwa lecz pozbawiony wprost lub pośrednio zachęty do zmiany istniejącego porządku społeczno – politycznego środkami nieprzewidzianymi prawem, nie wyczerpywał znamion przestępstwa, pozostając dozwolonym przejawem krytyki. Jako karalne traktowano jednak m.in. wznoszenie okrzyków zachęcających do zmiany ustroju przemocą, niezależnie od faktycznego podjęcia jakichkolwiek działań przez sprawcę lub innych uczestników tego zdarzenia”.  

[104] Kodeks Karny z r. 1903 tzw. Tagancewa z uwzględnieniem zmian i uzupełnień obowiązujących w Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 1 maja 1921 r., http://historia.org.pl/2011/12/27/kodeks-karny-z-r-1903-tagancewa-1903-r/, dostęp 25 sierpnia 2015 r.

Art. 129: „Winny wygłoszenia lub odczytania publicznie mowy lub utworu albo rozpowszechniania lub publicznego wystawienia utworu lub wizerunku, podburzających:

1) do popełnienia czynu buntowniczego;

2) do obalenia istniejącego w państwie ustroju społecznego;

3) do nieuległości lub przeciwdziałania ustawie albo rozporządzeniu obowiązującemu albo uprawnionemu zarządzeniu władzy;

4) do popełnienia innej zbrodni poza wyżej wskazanemu

5) do uchybienia przez wojskowych obowiązkom służby wojskowej

6) do nienawiści między poszczególnemi częściami lub klasami ludności, między stanami albo między pracodawcami i robotnikami, będzie karany: za podburzanie, przewidziane w ustępach pierwszym i drugim artykułu niniejszego – zesłaniem na osiedlenie, za podburzanie przewidziane w ustępie trzecim lub czwartym artykułu niniejszego – zamknięciem w domu poprawy na czas do lat trzech, za podburzanie przewidziane w ustępie piątym artykułu niniejszego, zesłaniem na osiedlenie, lub zamknięciem w domu poprawy, za podburzanie, przewidziane w ustępie szóstym artykułu niniejszego – zamknięciem w więzieniu

Jeżeli:

1) winowajca podburzał do działania w sposób niebezpieczny dla życia wielu osób;

2) następstwem podburzania było popełnienie zbrodni,

to winowajca, jeśli nie ulegnie karze surowszej, jako wspólnik popełnionego przestępstwa, będzie karany: za podburzanie, przewidziane w ustępach pierwszym lub drugim artykułu niniejszego – ciężkiemi robotami na czas do lat ośmiu; za podburzanie przewidziane w ustępach trzecim, czwartym lub szóstym części pierwszej artykułu niniejszego, – zamknięciem w domu poprawy,

Usiłowanie jest karygodne.[podkreślenie – A. S.]

[24 list. St. st. 1905. Dz. Pr. ros. poz. 1879, IX. – 13 lut. St. st 1906, Dz. Pr. ros.Poz. 461. II].

[105] Odpis aktu oskarżenia przeciwko ks. Józefowi Szymkunasowi z 18 listopada 1929 r., bez numeru, AAN, MWRiOP, sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k. 706.

[106] Ks. Szymkunas liczył sobie podówczas 68 lat życia.

[107] Pismo arcybiskupa metropolity wileńskiego do MWRiOP z 21 listopada 1929 r. (Nr 4898), AAN, MWRiOP, sygn. 945 (mikrofilm B – 9938), k.  709.

[108] Odpis wyroku sądowego w sprawie ks. Szymkunasa, bez daty i numeru, tamże, k.  733-734.

[109] Niezidentyfikowany dokument urzędowy dotyczący osoby ks. Szymaszysa, sporządzony 18 października 1924 r., bez numeru, tamże, k. nieoznaczone.

[110] Pismo Ministerstwa Spraw Wewnętrznych do MWRiOP z 20 października 1924 r. (Pr. 4889/p.), ściśle tajne, tamże, k. 749.

[111] Pismo kapłana delegowanego do zapoznania się ze sprawą ks. Szymaszysa do Kurii Metropolitalnej Wileńskiej z 7 lipca 1926 r. (Nr 587), tamże, k. nieoznaczona.

[112] Pismo bpa pomocniczego wileńskiego ks. Kazimierza Mikołaja Michalkiewicza do MWRiOP z lipca 1926 r. (Nr 2701), tamże, k. 761.

[113] Art. XX Konkordatu pomiędzy Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską, podpisanego w Rzymie dn. 10 lutego 1925 r. (Dz. U. 1925 nr 72. poz. 501): „W razie, gdyby władze Rzeczypospolitej miały podnieść przeciw danemu duchownemu zarzuty co do jego działalności, jako sprzecznej z bezpieczeństwem Państwa, Minister właściwy przedstawi wspomniane zarzuty Ordynariuszowi, który, zgodnie z tymże Ministrem, poweźmie w ciągu trzech miesięcy odpowiednie zarządzenia. W razie rozbieżności między Ordynariuszem a Ministrem, Stolica Apostolska poruczy rozwiązanie sprawy dwóm duchownym przez Nią wybranym, którzy, zgodnie z dwoma delegatami Prezydenta Rzeczypospolitej, powezmą postanowienie ostateczne”.       

[114] Pismo wojewody wileńskiego do MWRiOP z 6 marca 1927 r., bez numeru, tajne, tamże, k.  nieoznaczone.

[115] Art. 10 pkt b rozporządzenia Prezydenta RP z dnia 13 sierpnia 1926 r. o cudzoziemcach (Dz. U. 1926 nr 83 poz. 465): „Cudzoziemiec może być wydalony z granic Rzeczypospolitej… jeżeli jego pobyt staje się uciążliwy dla Rzeczypospolitej ze względu na dobro państwa a zwłaszcza – bezpieczeństwo lub porządek publiczny”.                            

[116] Art. 11 rozporządzenia Prezydenta RP z dnia 13 sierpnia 1926 r. o cudzoziemcach (Dz. U. 1926 nr 83 poz. 465): „O wydaleniu decyduje władza administracyjna II-ej instancji. Wyjątek stanowi wydalenie cudzoziemca nie posiadającego zezwolenia na pobyt stały, w razie przekroczenia granicy nielegalnie albo niedopełnienia obowiązku meldunkowego lub rejestracji, w których to wypadkach do decyzji o wydaleniu jest również uprawniona władza administracyjna I-ej instancji. […] Ocena powodów wydalenia, jak również warunków i form, w jakich się ma odbywać, należy do zakresu swobodnego uznania właściwych władz. […] decyzje władz wydawane na podstawie art. 10 i niniejszego są ostateczne”.

[117] Pismo wojewody wileńskiego do MWRiOP z 6 marca 1927 r., bez numeru, tajne, tamże, k.  nieoznaczone.

[118] Tamże.

[119] Tamże.

[120] Na temat stosunków polsko – litewskich w owym czasie zob. np. Z. Kiaupa, Litwa w dwudziestym wieku. Republika Litewska w latach 1918-1940, s. 9-10, http://www.iesw.lublin.pl/projekty/pliki/IESW-121-02-10pl.pdf, dostęp 14 sierpnia 2015 r.

[121] Tamże.

[122] Wojewoda wileński wydalił z granic Polski wichrzyciela w sutannie, „Goniec Łódzki Wieczorny” nr 52 z 3 marca 1927 r., http://bc.wimbp.lodz.pl/Content/35853/%C5%81%C3%B3dzkieEchoWieczorne1927kwINr052bc.pdf , dostęp 14 sierpnia 2015 r.

[123] Wolność sumienia, [w:] A. Mezglewski (red.), Leksykon prawa wyznaniowego. 100 podstawowych pojęć, Warszawa 2014, s. 528.

[124] L. Trzeciakowski, Posłowie polscy w Berlinie 1848-1928, Warszawa 2003, s. 480; J. Ender, Józef Szafranek, trybun ludu śląskiego, Warszawa 1952; F. A. Marek, Działalność społeczna i narodowa ks. Józefa Szafranka, Opole 1968.

[125] Zob. Literatura Polska. Przewodnik encyklopedyczny, tom I, Warszawa 1984, hasło Norbert Bonczyk; F. Marek: N. Bonczyk - człowiek, kapłan, poeta [w:] Posłowie do książki: N. Bonczyk, Góra Chełmska, Opole 1985; J. Kajtoch, Epik Górnego Śląska, Katowice 1965; J. Oleksiński, I nie ustali w walce, Warszawa 1980, hasło Norbert Bonczyk, str.148-152.

[126] J. Kajtoch, dz. cyt.; J. Oleksiński, dz. cyt., hasło Konstanty Damrot, s. 171-176; Literatura Polska. Przewodnik encyklopedyczny, t. I, hasło Konstanty Damrot,s. 176.  

Zwykły człek. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura