Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
687
BLOG

MARSZAŁEK NIESIOŁOWSKI, HISTERIA I WYBORY

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 1

       Sondaże i wybory nie przyniosły większych sensacji. Jak zwykle wyniki PO były w wielu prognozach zawyżone a PiS-u zaniżone. Niektórzy przewidywali nawet koniec tego ugrupowania. Jak zawsze partie wypadły dobrze w swych tradycyjnych regionach a elektorat dzielił się w  ten sam sposób. Tu zamożni, wykształceni i z dużych miast, tam niezamożni, niewykształceni i z prowincji. Na czym jednak polega różnica w wykształceniu, zamożności i stopniu urbanizacji pomiędzy województwem Podkarpackim i Lubuskim i jak przekłada się ona na oddane głosy, nikt do tej pory nie wyjaśnił. 

       W programach wyborczych również nie działo się nic sensacyjnego. Dyskusje przebiegały dość gładko i przyjemnie a wszyscy podkreślali swe zadowolenie z wyników. W konfrontacji z bezlitosną arytmetyką wydaje się to dość dziwne, bo jeżeli jedni dostali więcej niż chcieli, to inni siłą rzeczy musieli dostać mniej. Ale nawet trzeźwa arytmetyka nie była w stanie wprowadzić dysonansów w stosunkowo harmonijny i zgodny wieczór wyborczy. 

       Udało się to dopiero marszałkowi Niesiołowskiemu, który zaczął od obrugania innych za radość z dobrych wyników. No bo przecież wygrała tylko Platforma a wszystko inne to bzdury. Następnie określił PiS mianem partii szkodliwej dla Polski. Faktu że mniej więcej jedna trzecia wyborców ma prawdopodobnie inne zdanie o tym, co jest szkodliwe dla Polski a co nie, pan Marszałek nie uwzględnił. Prawdopodobnie nie zastanawiał się również nad tym, dlaczego tak się dzieje. Być może górę wzięły osobiste fobie. W dalszym toku dyskusji padło kilka kolejnych dość mocnych sformułowań - było coś o nienawiści i o tym, że PiS zrobi wszystko, aby Platforma nie wygrała. Kłóci się to z zadowoleniem z wygranej PO, bo jeżeli wygrała, to jak jakiś tam szkodnik mógłby jej to zwycięstwo odebrać. No, chyba, że szkodnikowi przypisuje się moce nadprzyrodzone ale to znów zakrawa na fobie.

       W dalszym ciągu przedstawienia, gdy ze studiem połączył się poseł Czarnecki, pan Marszałek pogderał, że nie interesuje go, co powie poseł PiS-u. Wreszcie rzucił w eter pytanie-stwierdzenie, po co to w ogóle puszczać. Posła Czarneckiego można lubić lub nie ale należy uznać, że jest on demokratycznie wybranym posłem a jego wypowiedzi nie są jakimś "tym" tylko tak samo mają prawo być wysłuchane i zamieszczone na antenie jak i wypowiedzi np. pana Marszałka. 

       Wyobraźmy sobie teraz podobne wyskoki ze strony przedstawiciela innej partii, np. PSL-u czy jakiegoś lokalnego ugrupowania, o PiS-ie nawet nie wspomnę. Z całą pewnością tego rodzaju zachowanie uznano by za chamskie i agresywne a osobę zachowującą się w ten sposób za kogoś niespełna rozumu. I słusznie. Jak po raz kolejny jednak widać, kryteria oceny są różne w zależności od przynależności partyjnej. Tak więc pan Marszałek ma zapewnione zainteresowanie mediów a prowadzący audycje nie wykazują raczej inicjatywy, żeby tego rodzaju ekscesy ukrócić. Niech pozostanie ich tajemnicą  dlaczego. 

       Przypomnijmy jeszcze niedawną próbę wykreowania sią przez marszałka Niesiołowskiego na ofiarę łódzkiego mordercy, który zastrzelił pracownika PiS-u. Przedsięwzięcie medialne z różnych powodów nie powiodło się i jednak nikt nie był skłonny uznać Marszałka za ofiarę nieniawiści.

       Zmienność nastrojów, przesadne reakcje i teatralność w zachowaniu są typowymi cechami histerii i nie przystoją osobom na pewnych stanowiskach. Jaki wniosek? Chyba zdanie z wczorajszego programu: Po co to w ogóle puszczać?

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka