Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
927
BLOG

Wokół katastrofy: Wierzyć w bzdury czy analizować fakty?

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 14

       Raport MAK, nieoczekiwane stanowisko premiera Tuska i ostatnie wystąpienie prezesa PiS-u spowodowało lawinę różnorakich komentarzy - drukowanych i nagrywanych, profesjonalnych i mniej profesjonalnych. Również na portalach internetowych widać nagłe ożywienie wśród racjonalnie myślących przeciwników spisków.

       Jak zwykle dowiadujemy się z ich artykułów rzeczy dość osobliwych. A to gdzieś w powietrzu ciągle wisi coś strasznego dla Kaczyńskiego.  Wszyscy wtajemniczeni wiedzą, że ktoś ma podobno jakieś nagranie rozmowy telefonicznej i z całym prawdopodobieństwem, gdy nadejdzie odpowiednia chwila, zostanie ono ujawnione. Wtedy cały racjonalny świat ostatecznie przekona się, jacy oni już zawsze byli okropni a ci co na nich głosowali głupi. A to znów wiadomo, katastrofę musiał spowodować nieodpowiedzialny generał, bo tak napisała rosyjska gazeta. Ostatecznie mógł ją spowodować niedoszkolony pilot, bo tak powiedział MAK. Jakieś inne cenne źródło informacji opisuje po raz kolejny i do znudzenia bizantyjski orszak zabrany przez Prezydenta do Katynia. Może to właśnie przez to ten wypadek?

       Względną nowością są spekulacje na temat identyfikacji szczątków i wymyślanie rodzinom ofiar od nekrofili. Ale tu znów to samo: zamiast zwracać uwagę na sprawę naprawdę istotną dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy, czyli na liczne nieprawidłowości i brak dokładnych badań, najważniejsze dla dużej części mediów stało się, co, kiedy i dlaczego Kaczyński powiedział. I jeszcze osoba mecenasa Rogalskiego. Wprawdzie związek "orszaku prezydenta", środków uspokajających czy kompetencji adwokata z przyczynami katastrofy jest zerowy, to jednak nadawanie o tym od rana do wieczora nie zaszkodzi. Wiadomo, że zboczeniec albo człowiek nielubiany zawsze będzie prędzej winny rozbiciu się samolotu niż osoba czcigodna czy ulubieniec mediów.

       Jaką wartość mają tego rodzaju informacje na temat katastrofy? Zadną. Są to - i trzeba to z całą mocą podkreślić - bzdury bez pokrycia w faktach. Bo argument, "że ktoś coś wie tylko nie powie ale ktoś inny ma nagrania i kiedyś to wyjdzie" nie może mieć żadnej wartości dowodowej ani merytorycznej, nawet jeżeli został wygłoszony przez VIP-a czy osobę niegdyś zasłużoną. Może być najwyżej elemententem prania mózgów. Oczywiście w demokracji każdy ma prawo wierzyć w co chce ale wiara w fakty niepotwierdzone jest jedynie wiarą i jako taka nie powinna dominować poważnej debaty na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej. Niestety jest inaczej.

       A jakie mamy fakty poza sferą wiary? Najważniejszy z nich to ten, że nie zostały poczynione (względnie w niewystarczającym zakresie) podstawowe i niezbędne badania kryminalistyczne, techniczne, patomorfologiczne, itp. Ma to oczywiście związek z umyślnym czy nieumyślnym niszczeniem materiału dowodowego. Następny fakt to sprzeczności w zeznaniach świadków (także brak niektórych zeznań) i w wielu parametrach technicznych i czasowych związanych z katastrofą. Nie będę o tym szczegąłowo pisać, gdyż uczyniło to dość precyzyjnie wielu dziennikarzy i blogerów przede mną. Wiemy również z całą pewnością, że w związku z organizacją i przebiegiem lotu rządowego Tupolewa nastąpił cały szereg nieprawidłowości. I wszyscy - zarówno ci racjonalni jak i ci nieracjonalni - mogą wiedzieć tylko tyle albo aż tyle.

       Dlatego też ze względów wyżej przytoczonych zarówno spekulowanie o winie pilotów czy innych ofiar katastrofy jak i  publiczne wyszydzanie i robienie wariatów z osób domagających się ujawnienia prawdy i przeprowadzenia rzetelnego śledztwa, które odpowiadałoby standardom cywilizowanego świata, jest nie tylko zwykłym prostactwem ale i bezgraniczną głupotą.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka