Walka z pamięcią o ofiarach smoleńskiej katastrofy a w szczególności o ś.p. prezydencie Lechu Kaczyńskim zaczyna przybierać coraz absurdalniejsze formy, świadczące najprawdopodobniej o nerwowości wśród bojowników. O podjazdach, szykanach i prowokacjach poprzedzających rocznicę napisano już wiele więc nie warto do tego wracać. Mimo widocznych chęci od obchodów uciec jednak się nie dało.
Oczywistością w naszej tradycji przy tego rodzaju uroczystościach jest uczczenie zmarłych symbolicznym zapaleniem znicza czy złożeniem kwiatów w miejscu pamięci. Wbrew zaklinaniu zwolenników rządu miejsca pamięci to nie tylko cmentarze. Twierdzenia tego rodzaju świadczą jedynie o braku elementarnej wiedzy z historii, kultury, teologii i jeszcze kilku innych dziedzin. Miejsce pamięci naród wybrał jeszcze w dniu smoleńskiej katastrofy i znajduje się ono przed Pałacem Prezydenckim. To niezaprzeczalny fakt i nic nie pomogą tu ambitne plany Prezydenta, Rządu i władz Warszawy zmierzające do zepchnięcia tej pamięci z jednej strony w sferę prywatną a z drugiej poza mury miasta, na cmentarz.
Rocznica katastrofy po raz kolejny potwierdziła, że społeczeństwo chce oddawać hołd ofiarom właśnie tam. Oczywiście władze jeżeli chcą mogą twierdzić, że społeczeństwo jest głupie, niewykształcone i w ogóle nie odpowiada wyobrażeniom władz tyle tylko, że takie zwalczanie społeczeństwa czy też jego pokaźnej części, jak wiadomo z historii, do niczego dobrego jeszcze nigdy nie doprowadziło. W Polsce takie postępowanie jest szczególnie ryzykowne.
Wracając jednek do samych obchodów, to szczególne wrażenie wywołały - i to chyba na każdym - środki bezpieczeństwa i działania prewencyjne podjęte tym razem przez władze. Strategia bezpieczeństwa stanowiła w pewnym sensie pochodną strategii rugowania pamięci a jej centralnym punktem było odgrodzenie terenu przed Pałacem Prezydenckim (nie samego Pałacu) masywnymi stalowymi barierami i kordonem uzbrojonych po zęby policjantów. Zrozumiałe, że np. ambasady czy obiekty rządowe powinny być w trakcie demonstracji szczególnie chronione - podczas masowych zgromadzeń zawsze łatwo o prowokacje czy o nieprzewidziany rozwój wypadków.
Dziwaczność strategii 10.04. polega jednak na tym, że chroniony był w tym przypadku nie jakiś konkretny obiekt czy konkretna osoba a "miejsce, w którym dawniej znajdował się krzyż", miejsce po krzyżu. Plan ochrony dotyczył więc miejsca, w którym aktualnie nie znajduje się nic materialnego, i w którym żaden obiekt nie może zostać ani uszkodzony ani zbeszczeszczony ani wyniesiony. Każdy niematerialista czy wyznawca obojętnie jakiej religii oczywiście natychmiast stwierdzi, że jest to miejsce szczególne jako miejsce kultu. Miejsce, w którym tak jak i w przedmiotach czy dewocjonaliach otaczanych czcią skoncentrowana jest ogromna energia - energia myśli, energia modlitwy. Dla osób niewierzących czy dla materialistów tego rodzaju przemyślenia oczywiście nie będą miały zbyt wielkiego znaczenia.
Tłumaczenia władz, że zapalanie zniczy w tym miejscu może zagrozić bezpieczeństwu nie należy traktować poważnie ze względów oczywistych. Przed czym więc i kogo mają zabezpieczać bariery odgradzające miejsce po stojącym tam niegdyś krzyżu? Prezydenta? Jego pracowników i doradców? I przed czym? Przed mocą energii? Przed duchami? Czy władze zaczęły uwzględniać w planach ochrony zjawiska nadprzyrodzone? Zapewne byłby to jedyny tego rodzaju przypadek w skali świata.
Widok uzbrojonych funkcjonariuszy i środków zabezpieczających Prezydenta przed zjawiskami metafizycznymi jest niezwykły i kojarzy się może tym razem nie z Mrożkiem a raczej z genialnym izraelskim satyrykiem E.Kishonem, który po mistrzowsku potrafił w swej twórczożci łączyć sprawy ziemskie z pozaziemskimi. Naszym władzom - dotyczy to wszystkich od Prezydenta poprzez Rząd aż do władz stolicy - jest jednak do finezji Kishona bardzo daleko. Dlatego też jako byty ziemskie - i to bardzo niedoskonałe - powinny one stanowczo i z braku jakichkolwiek perspektyw na sukces przestać zwalczać świat pozamaterialny a zająć się w to miejsce sprawami bliższymi, ziemskimi - gospodarką, spolaryzowanym społeczeństwem i rozsądnym administrowaniem państwem. Tak byłoby lepiej dla wszystkich.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka