Jeżeli zwykły bloger posługuje się plotkami, ploteczkami czy kawiarnianymi opowieściami, może to być intrygujące i urocze (choć nie musi). Czasami takie plotki i ploteczki czynią tekst ciekawszym i bardziej intrygującym. Jeżeli na podobieństwo kawiarnianych paniuś plotkami zajmuje się poseł na Sejm RP, zaczyna się jednak robić trochę dziwnie. No bo jak to - posłowie i plotki? Jakieś takie ktoś coś powiedział, ktoś coś słyszał a jeden taki mówił? Przy całym zrozumieniu, że czasem każdy poplotkuje a mężczyźni nie ustępują tu w niczym kobietom, jednak wolelibyśmy widzieć posłów ciężko pracujących i zajmujących się tymi autostradami, bezpieczeństwem czy energetyką a nie plotkami. Szczególnie drażniącym i powtarzającym się motywem są uporczywe plotki na temat PiS-u.
Właśnie w tym duchu utrzymana jest ostatnia notka posła PJN, Jana Filipa Libickiego, o wiele mówiącym tytule "Macierewicz rządzi PiS-em". Otóż okazuje się, że wbrew wielu dotychczasowych twierdzeniom podobno PiS-em nie rządzi już absolutnie Jarosław Kaczyński, tylko gdzieś tam zaczyna go podgryzać Antoni Macierewicz. Ma on wywierać coraz większy wpływ na partię, co zapewne - jak sugeruje ostatnie zdanie - niebawem dostrzeże Prezes (cyt.: Ciekawe, kiedy zauważy to Jarosław Kaczyński).
Intencja tej notki, pozbawionej jakichkolwiek rzeczowych i konkretnych podstaw a opierającej się jedynie na tym, co poseł Libicki widział i słyszał od "jednego z młodych parlamentarzystów" wydaje się dość jasna - chodzi o zrażenie umiarkowanego elektoratu do PiS-u. Wyborca umiarkowany, ze środka ma się przestraszyć, że oto miałby oddać swój głos na groźnego pogromcę komunistów i ubeków, na budzącego strach lustratora, który niebawem wygryzie J.Kaczyńskiego. Konsekwencją tego postrachu miałoby być oczywiście oddanie głosu przez biednego, sfrustrowanego i umiarkowanego wyborcę na PJN, to jasne. Tyle tylko, że wyborcy nie są aż tak niepojętni.
Jako dowód na rzekome przejmowanie władzy w PiS-ie przez Macierewicza poseł Libicki podaje m.in. własne przypuszczenie, że coraz więcej posłów zabiega o względy Macierewicza: "To zawsze wiele mówi, kto do kogo podchodzi, kto z kim rozmawia" - zgoda, to może coś mówić ale nie musi. Czasami inni posłowie podchodzą do posła-specjalisty np. w dziedzinie rybołóstwa czy przemysłu tekstylnego nie ze względu na jego pozycję w partyjnym stadzie tylko ze względu na omawiany temat. Tego poseł Libicki nie wziął pod uwagę.
Najbardziej nielogiczne w argumentacji posła Libickiego jest jednak to, że nagle dowiadujemy się od niego (Pan Poseł powołuje się na wypowiedź "młodego parlamentarzysty"), że o posunięciach PiS-u po 10.04. decydował A.Macierewicz. Wiadomo natomiast powszechnie - zarówno z wielu poważnych analiz jak i z wypowiedzi samych polityków, których sprawa dotyczy, że po 10.04. o wielu sprawach decydowała właśnie tzw. frakcja "liberałów", pokrywająca się w dużej mierze z późniejszymi secesjonistami. Owocem tych wpływów było m.in. wyeliminowanie sprawy smoleńskiej katastrofy z kampanii wyborczej.
Tę odrobinę plotek, to nawet możnaby było Posłowi wybaczyć. Z brakiem logiki to już trochę trudniej.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka