W epoce wczesnej gospodarki rynkowej pokazywano do znudzenia reklamę ponoć rewelacyjnego szamponu łączącego "dwa w jednym" - chodziło jeszcze o wmieszany w szampon komponent odżywki czy witaminy. Posunięcie premiera Tuska polegające na pozyskaniu Bartosza Arłukowicza przypomina nieco owe reklamowe "dwa w jednym" - jedna akcja załatwia dwie sprawy a kupujący produkt ma bezwzględnie uwierzyć w jego wyższość. Kompleksowy produkt polityczny zawiera ponadto jeszcze domieszkę trzeciego komponentu.
Transfer B.Arłukowicza - to jest oczywiste - ma być kokieterią w stronę lewicy a jednocześnie próbą odebrania jej kilku procent. Tu saldo może okazać się ujemne, gdyż wyborcy z lewej strony mogą się poczuć raczej zdradzeni przez polityka, w którym pokładali niemałe nadzieje. PO ma szanse uzyskać w ten sposób jedynie głosy wiernych wielbicieli Arłukowicza ale nie są to w skali kraju wielkie liczby.
Po drugie stworzenie posady ministra ds. osób wykluczonych ma przekonać wyborców, w szczególności wszelkich lewicujących romantyków, że tak często zarzucany Platformie brak społecznej wrażliwości, liberalny chłód i brak zainteresowania słabszymi i przegranymi mija się z prawdą. Jest to działanie pozorowane, gdyż wykluczonymi z różnych powodów teoretycznie ma się kto zajmować (istnieją odpowiednie ustawy, przepisy, instytucje i organizacje). Praktycznie powołane do tego instytucje, także i rząd, zajmują się wykluczonymi zbyt mało, to oczywiste. Trudno jednak uwierzyć, że stworzenie specjalnej rządowej posady kilka miesięcy przed wyborami zmieni w istotny sposób sytuację osób słabszych czy zapomnianych.
Trzeci komponent produktu wciskanego społeczeństwu przez PO, wynika z wypowiedzi B.Arłukowicza, który nie zrezygnował z rutynowego już dokładania J. Kaczyńskiemu, motywując swe przejście między innymi w ten oto sposób: "Od wielu tygodni wymagano ode mnie głosowania ramię w ramię z Jarosławem Kaczyńskim w bardzo wielu różnych, ważnych dla państwa sprawach." Do nowości należy zaliczyć zalecenie, że głosować tak samo, jak Jarosław Kaczyński człowiek przyzwoity nie powinien, nawet gdy Kaczyński ma rację. Arłukowicz dalej: "Wielokrotnie deklarowałem, że uczynię wszystko, aby stworzyć front ludzi, który uniemożliwi powrót do władzy Jarosławowi Kaczyńskiemu" (cyt. za: PAP, 10.05.2011).
Każdy chemik wie, że gdy w jednej probówce pomiesza się zbyt wiele niesprawdzonych komponentów, mogą one wywołać niespodziewane reakcje - jakiś wybuch czy powstanie substancji żrących lub toksycznych. W omawianym przypadku o powstaniu takich substancji może zadecydować w szczególności trzeci komponent.
Z tak kompleksowym produktem może ponadto wyjść zupełnie jak z reklamowanymi szamponami - przed pierwszym użyciem kupujący uwierzy w ich cudotwórczą moc. Po pierwszym myciu może się jednak szybko okazać, że te piękne rude czy złotoblond loki u modelki z reklamy to kolejna ściema w atrakcyjnym opakowaniu i że w codziennym stosowaniu u przeciętnego obywatela produkt zupełnie nie przynosi pożądanego efektu.
O dlaszym postrzeganiu rządowej posady Bartosza Arłukowicza przez wyborców mogą zadecydować podobne prawa.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka