Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
910
BLOG

Smoleńskie śledztwo: kolejna pielgrzymka do Moskwy

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 18

       Ostatni ruch w sprawie smoleńskiego śledztwa określany jest w mediach mianem ofensywy dyplomatycznej. Prokuratorzy A.Seremet i K.Parulski już są w Moskwie, wybiera się tam minister Kwiatkowski, ma pojechać także przed opublikowaniem raportu minister Miller. Mnożą się zapytania, noty dyplomatyczne, Premier udziela politycznego wsparcia rządu, bez którego "polskie śledztwo nie uzyska dynamiki". Minister Sikorski wspiera prokuratora Seremeta.  Co z tego wyniknie? Prawdopodobnie niewiele.

       Niestety kolejny wyjazd prokuratorów do Moskwy w roli petentów przypomina nie tyle dyplomatyczną ofensywę co raczej pielgrzymkę. Trzeba pojechać, upaść na kolana, grzecznie poprosić - może coś uda się wybłagać. Może i oczywiście tylko wtedy, gdy ukłon będzie dostatecznie niski. Jakieś "coś" - może też dadzą, bo w to, że strona polska otrzyma coś naprawdę ważnego, raczej już chyba nikt nie wierzy. W każdym bądź razie ani raport MAKu ani dotychczasowe działania strony rosyjskiej na to nie wskazują. Czasu było dosyć a zagłębianie się w sztuczki proceduralne i rozważanie po raz setny, która konwencja i króry paragraf, już do niczego dalej nie zaprowadzi. W stosunkach międzynarodowych jest już tak, że oprócz paragrafów i konwencji istnieje jeszcze pojęcie dobrej woli. Jeżeli ona jest, sprawy da się załatwić niezależnie od przyjętego sposobu procedowania. W przypadku śledztwa smoleńskiego najwyraźniej nie udaje się załatwić prawie nic.

       Nie pomogą tutaj też żadne zaklinania ze strony polityków koalicji ani "opozycji konstruktywnej" (SLD) o ociepleniu stosunków, o gestach narodu rosyjskiego i gestach prezydentów. Oczywiście gesty i współczucie zwykłych Rosjan należy przyjąć z wdzięcznością. Gesty prezydentów pozostają natomiast jedynie gestami, jeżeli nie idą za nimi konkretne działania. A tych brak. Mimo pozorowanego ruchu w sprawie materiał dowodowy do Polski nie trafił, na większość pytań i uwag strony polskiej do Raportu MAK nie ma odpowiedzi (szczególnie na te ważniejsze pytania) a w 14 tomach akt przekazanych stronie polskiej brakuje najważniejszych dokumentów. Opóźnia się  realizacja wniosków o pomoc prawną.

       A więc - mówiąc delikatnie i językiem urzędowym - obstrukcja na każdym kroku. Do Rosji została wysłana nota dyplomatyczna z podsumowaniem polskich wniosków i oczekiwań - jest odpowiedź na nią ale nie zostanie ona ujawniona. Czyli na nic nowego nie można liczyć. Ożywienie polskiej dyplomacji spowodowane jest natomiast z jednej strony nerwowością w związku z raportem Millera - w końcu trzeba będzie go przedstawić a materiału i konkretów, które powinny się tam znaleźć, jest  niewiele. Z drugiej strony przed zbliżającymi się wyborami rząd nagle odczuł potrzebę wykazania się dbałością o interes państwa. 

       Tyle tylko,  że na stronie rosyjskiej potrzeby polskiego rządu nie wywierają zbyt wielkiego wrażenia. Pielgrzymki mogą odbywać się dalej.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka