Jakie rządy, takie problemy - po przejrzeniu mediów i sieci jednym z najistotniejszych wydaje się w chwili obecnej walka z kibolami (słuszna) i z kibicami (niesłuszna). Na początek obowiązkowe oświadczenie, żeby jakiś sieciowy cenzor nie wypominał, że jak ktoś krytykuje rząd, to znaczy że popiera bandytów i kiboli. A więc: Z kibolami i z bandytami trzeba walczyć, to sprawa dla wszystkich jasna, i tak dalej...
Wystrzały armatnie w rodzaju "PiS popiera bandytów i przestępców", "Rząd prowadzi walkę z bandytyzmem stadionowym", "PiS organizuje kibolskie bojówki" tudzież kary pieniężne za "matoła" są jednak zupełnie nieadekwatne do sytuacji i chyba nikogo nie przekonają, że poprawią one stopień bezpieczeństwa imprez masowych. Tego może dokonać jedynie policja przy pomocy innych służb porządkowych i oczywiście sprawna administracja. Szczególnie wlepianie kar za "matoła" zawiera spory komponent satyryczny - bez względu na fakt, że lżenie czy obrażanie kogoś jest oczywiście czynem nagannym. Satyra jednak jak wiadomo rządzi się swoimi prawami, walka z nią jest właściwie niemożliwa i - chyba każdy rządzący, niezależnie od obozu politycznego przeszedł już przez podobne doświadczenie - walczący z nią stoi na z góry przegranej pozycji.
Podobnie sprawa ma się z ostatnimi hasłami kibiców. No więc kibice twierdzą, że Premier RP jest matołem i że chcą uczestniczyć w obaleniu jego rządu - nie formułują jednak, że ma to się odybć nielegalnie. Niewątpliwie określanie kogoś mianem matoła nie jest zbyt eleganckie, tylko czy jest to aż odpowiedni motyw, żeby mobilizować do walki z tym określeniem aparat bezpieczeństwa? A może obraza jest nie za matoła, tylko za chęć odsunięcia rządu od władzy? Poza tym, z walki z "matołem" wynika inny, dużo istotniejszy problem - jakie określenia są dopuszczalne a jakie nie? Wiemy już z różnych orzeczeń sądowych, że obraźliwym określeniem nie jest "cham", podobno nie jest nim także "ku..." - w tym ostatnim przypadku sąd argumentował, że słowo to w dzisiejszych czasach "spowszedniało". Dlaczego więc na tym tle obraźliwy ma być "matoł"?
Zwalczanie "matoła" karami finansowymi czyni sytuację wojny rządowo-kibolskiej jeszcze bardziej groteskową i prowadzi do tego, że o "matołach" będzie się mówić jeszcze więcej i jeszcze częściej. "Matoł" zakazany na ulicy czy na stadionie będzie po prostu świetnie funkcjonował w obiegu prywatnym czy w sieci. Należy się domyślać, że raczej nie o to władzy chodzi ale przy tego rodzaju posunięciach może wyjść głupio. Przeciwnicy rządu obdarzeni talentem satyrycznym na pewno nie będą próżnować. Należy się spodziewać, że wymyślą inne hasło, bardziej aluzyjne, nie wymieniające bezpośrednio imienia czy nazwiska ale i tak dla wszystkich zrozumiałe.
Czy będziemy wtedy musieli się liczyć z sytuacją żywcem wziętą z pewnego dowcipu z lat 50-tych, kiedy to dwóch pasażerów w tramwaju krytykowało na głos rząd, że jest do "d..."? Gdy podeszli do nich panowie z bezpieki, narzekający próbowali się tłumaczyć, że to nie chodzi o ten rząd, tylko o sanacyjny. Na to ubek: "Panie, co mi pan tu bzdury opowiadasz, tyle lat pracuję w UB, to chyba najlepiej wiem, który rząd jest do "d..."!
W każdym razie kary za "matoły" sobie a ludzie i tak będą wiedzieć, który rząd do czego się nadaje.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka