Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
756
BLOG

Gwiazda PJN - medialny debiut i żałosne zejście ze sceny

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Polityka Obserwuj notkę 16

       W związku z PJN pojawiały się już bardzo różne skojarzenia i porównania - niektórzy mówili w kontekście partii o V kolumnie, inni o przedszkolu. Dla jeszcze innych symbolizowała ona młodą, kompetentną i budzącą nadzieję konserwatywną elitę polityczną kraju, choć w takim postrzeganiu było więcej ułudy niż faktów. Od sobotniego kongresu historia ugrupowania niewątpliwie będzie się kojarzyć z jeszcze jednym - z filmem "Sunset Boulevard" ("Bulwar Zachodzącego Słońca") i z losem gwiazdy nie mającej nic więcej do powiedzenia i schodzącej ze sceny w żałosny sposób, swego czasu jednak hołubionej przez media i krytyków.

       Początek zarówno partii jak i jej liderki był ambitny - zejście ze sceny żenujące. Oczywiście w tym miejscu należy zrobić zastrzeżenie, że być może pod kierownictwem europosła Kowala ugrupowanie będzie rozwijać się dalej, nabierze sił i w jakiejś formie przetrwa. To, że odniesie w zbliżających się wyborach sukces, jest jednak raczej mało prawdopodobne. Warunkiem przetrwania partii i zdobycia przez nią bardziej  znaczącej pozycji musiałaby być całkowita zmiana dotychczasowego profilu i odcięcie się od niszczenia PiSu i Jarosława Kaczyńskiego. Po prostu, nowi liderzy musieliby wymyślić coś mądrzejszego. Od autorów dotyczczasowej linii kongres - najprawdopodobniej wiedziony instynktem przetrwania - już się odciął, podejmując określone decyzje personalne.

       Co właściwie pogrążyło partię zrodzoną wśród medialnych owacji i zachwytu głównonurtowych mediów? Na to pytanie należy odpowiedzieć bez przesadnej pruderii i jasno. Po pierwsze była to spora doza nikczemności leżąca u podstaw aktu założycielskiego a po drugie niezbyt inteligentne obranie kierunku. Co do pierwszego - pomijając tu rozważania, czy przyczyną stworzenia PJN było tło agenturalne i zamiar rozbicia PiSu czy zwykła ludzka pycha i przecenienie własnych możliwości secesjonistów - to z powstaniem PJN wiążą się działania czy cechy charakteru, których nikt i to niezależnie od poglądów politycznych nie uzna za szlachetne czy idealistyczne. Mowa tu o zdradzie (rozłam w przededniu wyborów samorządowych określany był też mianem "wbicia noża w plecy"), niewdzięczności i fałszu.

       Oczywiście nie jest to w polityce nowością ale w przypadku PJN wystąpiły one w sposób oczywisty i niczym niezamaskowany. Jarosława Kaczyńskiego każdy może postrzegać inaczej - to kwestia interpretacji. Większość secesjonistów zawdzięczała jednak swe byty polityczne i kariery właśnie jemu - to fakt. I jeszcze ta historia z zawłaszczoną nazwą - bez względu na to, czy było to działanie świadome, czy tylko niezręczna wpadka. Akt założycielski ugrupowania politycznego oparty na zdradzie, fałszu i kłamstwie już nawet intuicyjnie nie wróży niczego dobrego a właśnie w ten sposób wielu potencjalnych wyborców postrzegało PJN.

       Druga sprawa to kierunek i strategia. Nic nie pomogą najpiękniej sformułowane programy i koncepcje formacji centroprawicowych. Na niewiele zdadzą się konwencje partii z dziećmi i balonikami przypominające urodziny u McDonalda czy wystylizowane liderki w eleganckich kreacjach przed kamerami TV. Ważny jest odbiór partii i konkretne wypowiedzi i czyny konkretnych polityków. A tu obserwator czy potencjalny wyborca odnosił nieodparte wrażenie, że głównym problemem i treścią PJN był Jarosław Kaczyński i PiS we wszystkich odcieniach. Wyraźnie widoczne było to także na salonowych blogach działaczy PJN. Z jakiego powodu konserwatywny wyborca, odrzucający politykę miłości PO a z drugiej strony niezgadzający się we wszystkim z Jarosławem Kaczyńskim, miałby głosować akurat na partię zaciekle niszczącą i notorycznie atakującą PiS i jego prezesa - zupełnie nie wiadomo. To pozostanie już chyba na zawsze zawikłaną tajemnicą liderów PJN. Na pewno jednak świadczy to o deficycie inteligencji emocjonalnej  i o niezbyt dobrym rozeznaniu twórców tej koncepcji.

       Upadłej gwiazdy PJN raczej nie żal. Koncepcja partii secesjonistów, opierająca się głównie na fobiach i niechęci wobec lidera partii macierzystej i nadmiernej ambicji działaczy, nieproporcjonalnej do możliwości, musiała prędzej czy później tak skończyć. Pocieszające jest to, że społeczeństwo nie dało się nabrać na kolejną partię, której głównym celem i zadaniem miała być walka z PiSem i Jarosławem Kaczyńskim. Użycie terminologii z doktryny  geopolitycznej Busha i tworzenie "kordonu sanitarnego" wokół PiSu brzmi tu wręcz groteskowo.

       Porażka dotychczasowej linii to nawet nie zejście wielkiej hollywoodzkiej gwiazdy a raczej małej gwiazdki - krzykliwej, intryganckiej i odtwarzającej niewielkie rólki. Tyle tylko, że w dawnym Hollywood gwiazdy i gwiazdki wschodziły i zachodziły nieco bardziej malowniczo niż dzieje się to dziś na polskiej scenie politycznej.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka