Można się z Jarosławem Kaczyńskim nie zgadzać, można go nie lubić. Prywatnie każdy ma do tego prawo i w maglu czy na pogawędce przy latte można nawet sobie dowolnie twierdzić, że jest on człowiekiem głupim czy niespełna rozumu. Może sobie o tym paplać prywatnie także i sędzia z kim chce i ile chce. Jeżeli jednak ten sam sędzia wykonując swoje obowiązki służbowe zaczyna prowadzić kampanię wyborczą na rzecz jednej z partii i domaga się w trakcie banalnego procesu, jakich obecnie w Polsce prowadzone są setki, ujawnienia jakie leki bierze pozwany i jakie środki uspokajające brał po tragicznej śmierci swych najbliższych, to uzasadnione są obawy o stan psychiczny nie tyle pozwanego, co państwa.
Tak - to bardzo smutne ale państwo wraz ze swymi instytucjami zaczyna przypominać powoli szpital psychiatryczny. Wstęp obserwowaliśmy na Krakowskim Przedmieściu, gdy ludzi protestujących pod krzyżem, co do których zdrowia psychicznego nigdy nie było wątpliwości, zamykano przymusowo w szpitalach. O ohydnej, obsesyjnej nagonce na szefa opozycji, jego zwolenników a nawet na osoby nieżyjące, nie warto już nawet po raz kolejny wspominać. Następna odsłona żywcem wzięta z kliniki dla niezrównoważonych pojawiła się kilka dni temu wraz z zapowiedzią ograniczenia prawa do demonstracji - ponoć mają one zaszkodzić polskiej prezydencji. Tu należałoby złożyć propozycję jeszcze bardziej radykalnej terapii - ponieważ jak wiadomo wybory odbędą się w trakcie prezydencji, zlikwidujmy wybory i przekażmy dekretem władzę na wiele lat obecnie rządzącym. Skoro demonstracje są szkodliwe dla prezydencji, to wybory parlamentarne pewnie tym bardziej.
Jest jednak pewna różnica - w szpitalach psychiatrycznych leczone są osoby chore, zarządzają nimi zdrowi - przynajmniej tak być powinno. Pytania sądu o stan zdrowia psychicznego Jarosława Kaczyńskiego w związku z procesem świadczą o tym, że tu role się odwróciły. Wszystko wskazuje na to, że szpital psychiatryczny, jakim powoli staje się polskie państwo, jest wypełniony zdrowymi pacjentami, chorzy są raczej jego funkcjonariusze. Rżenie i uciecha tych, którzy zawsze stawiają się na pierwszy front, aby dołożyć znienawidzonemu przez nich J.Kaczyńskiemu jest nie tylko obrzydliwa ali i po prostu durna - to trzeba nazwać po imieniu. Polityka rządzi się swoimi prawami i jeżeli dziś jeden zostaje bezpodstawnie ośmieszany i oskarżany o chorobę psychiczną, jutro może to spotkać każdego innego, wysokich urzędników, znanych dziennikarzy czy zwykłych internetowych trolli nie wyłączając. Osoby dojrzałe i mądre powinny brać to pod uwagę.
Co można jeszcze więcej dodać w tej sprawie? Nic bardzo skomplikowanego. Tu trzeba całkiem prosto zawołać: Psychole, odczepcie się od Jarosława Kaczyńskiego i od PiS-u i zajmijcie się wreszcie stanem waszych własnych umysłów!
Panie Premierze, a Panu życzę wiele wytrwałości i sił w zmaganiu się z tą już nie tylko polityczną ale i (nie)ludzką nikczemnością!
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka