Obserwując nagonkę na Jarosława Kaczyńskiego właściwie nie da się nic więcej napisać - chyba wszystko, co ważne i tak zostało już powiedziane. A dobry bloger nie może pozwolić sobie na ciągłe powtarzanie tego samego - to mogą robić jedynie zawodowi publicyści w głównym nurcie. Oni już nic nie muszą. Oczywiście, że zazdroszczę - trzeba to przyznać zanim domorośli, salonowi psycholodzy rozpoczną kolejne analizy mojej skromnej osoby. No więc uprzedzam psychoanalityków-amatorów i przyznaję szczerze: zazdroszczę strasznie i złości mnie to, że oni to mają łatwe życie - wystarczy, że dołożą Prezesowi PiSu, dodadzą do tego trochę danych i już jest sukces - telewizja mówi, wszędzie cytują, sława i kolejne zlecenia zapewnione.
Nie to, co my, skromni blogerzy. My musimy się natyrać solidnie, nasprawdzać, naszukać i to wszystko społecznie w wolnym czasie. A potem jeszcze nadać treści jakąś porządną formę, jeżeli w ogóle chcemy zdobyć i utrzymać czytelników - wiadomo, do nas nikt nie zagląda z powodu sławnego nazwiska a tylko ze względu właśnie na to co i jak piszemy. Takie życie, trzeba tu westchnąć. No i męczę się właśnie, bo rzeczywistość wokół zrobiła się wyjątkowo nieprzyjazna - sądy straszą niepokornych psychiatrykiem, za matoła można też nieźle oberwać, mało tego, można już nawet oberwać za pisanie prawdy. No i jeszcze do tego Minister Spraw Zagranicznych odgraża się skargami do obcego mocarstwa za wypowiedzi nieprzyjazne rządowi. Dobrze w tym wypadku, że blogerzy nie są postaciami publicznymi, bo jeszcze by człowiek coś napisał czy powiedział i zadymę międzynarodową tym wywołał. Jak potem z czymś takim na sumieniu żyć? No ale na szczęście ten problem akurat dla nas odpada. Pozostaje ten drugi, że chciałoby się jakoś sprzeciwić tej głupocie a tu już wszystko powiedziane.
Chociaż ... stop.... Nie jestem pewna ale tego pomysłu chyba jeszcze nie było. Więc może by tak w ogóle zlikwidować sądy i badania lekarskie? Do tej pory w związku z ostatnimi posunięciami sądowo-psychiatrycznymi postulowano jedynie przebadanie sędziego lub władzy w ogóle czy też opisywano niedorzeczności w wymiarze sprawiedliwości. Ale po co to wszystko. Po co potrzebny jest sąd czy jakieś tam zarządzone przez niego badanie w kraju, gdzie i tak o tym, kto jest wariat a kto nie decydują najwyższe władze państwowe i część mediów? Przecież dużo prościej i taniej byłoby pozostawienie tego do ustalenia np. przez media zaprzyjaźnione czy przez jednego z wicemarszałków Sejmu, co i tak już zresztą cały czas ma miejsce. Potem tylko jakiś powołany do tego urząd mógłby sprawę zatwierdzać i po kłopocie.
I co, nie dobry pomysł na oszczędności w budżecie? A i obłudy trochę mniej.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka