Prokuratura zapowiedziała na jutro ekshumację ciała ostatniego prezydenta Polski na uchodźstwie, ś.p.Ryszarda Kaczorowskiego oraz jeszcze jednej Ofiary smoleńskiej tragedii.
Dla osób dorastających w latach 80-tych IIRP stanowiła coś w rodzaju "ziemi obiecanej" czy "raju utraconego". Była też dla nas, ówczesnych licealistów, odpowiedzią na tęsknotę za lepszym światem, różniącym się znacznie od znienawidzonej, socjalistycznej i wówczas bardzo szarej rzeczywistości. Wiele osób z moich roczników było w dużym stopniu wychowywanych przez babcie i dziadków - najczęściej rodzice pracowali i byli pochłonięci sprawami bieżącymi a jak wiadomo życie wtedy nie było całkiem łatwe.
Pamiętam ulubione chwile z dzieciństwa, gdy prosiłam moją Babcię, aby po raz setny opowiadała mi, "jak to było przed wojną". I Babcia opowiadała piękne historie, choć - jak dowiedziałam się już później - jej nastawienie do rzeczywistości 20-lecia było dość krytyczne i dostrzegała jej wszelkie niedoskonałości. Tak więc jako mała dziewczynka doszłam dość szybko do wniosku, że "przed wojną było lepiej". Później w okresie licealnym moja wiedza znacznie poszerzyła się. Także moje koleżanki i koledzy ze szkoły (i nie tylko) czytali książki o tym, czego wiedzieć się nie powinno. Rozmawialiśmy dużo o Kresach, o wojnie 1920 roku i o Katyniu. Generalnie dość pilnie uczyliśmy się historii, tej prawdziwej - to było formą protestu przeciwko komunistycznym kłamstwom. Jak wiadomo młodzież protestuje chętnie.
Pewnego dnia - miałam chyba wtedy z jakieś 14 lat - zapytałam Ojca , historyka hobbystę, na co dzień zajętego zupełnie innymi sprawami, jak to właściwie wszytko było. Po urywkach wiadomości ze źródeł przedwojennych, z jakichś nielegalnych publikacji, które wtedy z pasją pochłaniałam oraz rodzinnych opowieściach, młoda głowa domagała się uporządkowania. I Ojciec mi opowiedział, krok po kroku i bardzo systematycznie o wszystkim. Wtedy pierwszy raz dowiedziałam się, że istnieje rząd i prezydent na emigracji i że w Londynie zabezpieczone są pamiątki i dokumenty po tamtym państwie. Jednym z moich ówczesnych marzeń stało się, żeby pojechać tam, zobaczyć to wszystko i porozmawiać z tamtymi ludźmi. Wtedy wydawało się to zupełnie nierealne - ale jak pięknie byłoby, gdyby te wojska sowieckie wreszcie wróciły do siebie a tamto państwo do nas...
To właśnie Prezydent RP na uchodźstwie był kontynuacją tamtego państwa - niedoskonałego wprawdzie ale niepodległego - zniszczonego przez dwie barbarzyńskie siły w 1939 roku.
Prezydent-Symbol został wraz z innymi Ofiarami zmasakrowany w smoleńskim błocie. Wskutek barbarzyństwa, którego ofiarą padli wszyscy Polegli pod Smoleńskiem, poniewierka symbolu niepodległej Polski rozpoczyna się od nowa. Za ten stan odpowiadają nie tylko barbarzyńcy, którzy pozamieniali i bezcześcili ciała smoleńskich Ofiar. Odpowiadają za to - niestety - także nasze władze, które nie potrafiły Prezydentom RP zapewnić należytej i profesjonalnej ochrony za życia a po śmierci godnego traktowania ich ciał. Dlatego też każdy świadomy obywatel RP powinien dołożyć wszelkich starań (oczywiście na miarę swoich możliwości), aby winni i odpowiedzialni za to bestialstwo zostali ujawnieni i sprawiedliwie ukarani.
P.S. Ostrzegam, że komentarze głupkowate, w szczególności zarzucające rodzinom Ofiar smoleńskich oraz osobom piszącym o katastrofie oraz zajmującym się znalezieniem jej przyczyn jakieś obrzydliwe zboczenia będą natychmiast usuwane a ich autorzy blokowani. To samo dotyczy komentarzy obrażających i uwłaczających pamięci Ofiar smoleńskiej masakry. Cierpliwość w tej sprawie - nawet moja - wyczerpała się.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka