Bezczelności posła Halickiego

       Bezczelności posła Halickiego to właściwie nic nowego, podobnie zresztą jak i obmierzłe ataki na córkę nieżyjącej Pary Prezydenckiej, Martę Kaczyńską. Ot, codzienność IIIRP, do której już od dawna przywykliśmy. Zastanawia jedynie zbieżność terminów tych bezczelności z ostatnimi pomysłami partii rządzącej w sprawie monitorowania mowy nienawiści. Tym bardziej należy po raz kolejny przypomnieć, żeby politycy PO zaczęli od siebie.

       Niestety, to przypominanie na nic się nie zda - obrzucanie Marty Kaczyńskiej i innych bliskich Ofirar katastrofy smoleńskiej błotem to po prostu część srtategii partii rządzącej. Im więcej tego błota wychlapią i im więcej przyczepi się go do rodzin Ofiar, tym większe jest prawdopodobieństwo, że gawiedź kierująca się niskimi instynktami jeszcze choć przez chwilę będzie wspierać obecny stan rzeczy. Choćby ze strachu, że przy jakiejkolwiek zmianie perspektywy nikczemnych zabaw mogą zostać poważnie zagrożone. A głupia gawiedź lubi się pobawić, to jasne. Z punktu widzenia rządzących duże ilości wychlapanego błota wydłużają natomiast choć na trochę jeszcze obecność przy korycie. Bez tego swoistego wzajemnego oddziaływania obecna ekipa już dawno zostałaby wymieniona.

       Trudno tutaj coś jeszcze więcej dodać, zwłaszcza, że podobne draństwa opisywałam już kilkukrotnie. Ilekroć po raz kolejny dochodzi do podobnych cynicznych i odczłowieczonych ataków w rodzaju ostatnich wypowiedzi posła Halickiego odnośnie Marty Kaczyńskiej, pojawia się tylko jedno pragnienie - żeby ten stan rzeczy jak najszybciej się zakończył. I żeby publiczność nie była w nieskończoność zmuszana do patrzenia na aroganckie facjaty (lepiej zastosować styl bardziej wyważony - za "gęby"  czy "mordy" tekst jeszcze mógłby zostać zwinięty; teraz trudne czasy i cenzura wszędzie szaleje) atakujące w wyjątkowo obrzydliwy sposób ludzi, którzy stracili swych Bliskich w katastrofie smoleńskiej.