Samozwańcze pseudoelity III RP znów w akcji dwutorowej - z jednej strony zapowiadają walkę z mową nienawiści, z drugiej strony tę mowę same uprawiają i promują. I - jak to zwykle bywa - celem nienawistnych tyrad ma być upokorzenie przeciwnika, pokazanie mu, że jest bytem mniej wartościowym. Wzorzec wg pseudoelity jest jasny - tzw.wykształcony z dużego miasta jest więcej wart od tzw.gorzej wykształconego ze wsi, zwolennik PO jest więcej wart niż zwolennik opozycji a osoba popierająca kłamstwo smoleńskie jest więcej warta od osoby dążącej do obalenia tego kłamstwa.
Jak zwykle znów nie zawiódł marszałek Stefan Niesiołowski, który nie tak dawno wsławił się doskoczeniem z łapskami do pytającej go dziennikarki i próbami szarpania jej oraz sprzętu przed Sejmem RP. Tym razem nie rzucił się na dziennikarzy wyrzuconych z "Rzepy" i "Uważam Rze" z łapami, w ogóle nie rzucił się na nich w żaden sposób fizyczny a pozostał jedynie przy agresji słownej. Jest ona również obrzydliwością ale i tak panowie Gmyz i Lisicki mieli szczęście, że po prostu nie oberwali.
Na antenie "Superstacji" Pan Marszałek stwierdził, że "Lisicki może zrobić karierę w przemyśle pornograficznym pisząc znakomite pornograficzne opowiadania do "Faktu". Wróży mu nawet dużą przyszłość w tej branży. Jeśli chodzi o Cezarego Gmyza, to mało on Pana Marszałka obchodzi, tym niemniej jednak obchodzi go na tyle, że postanowił zaproponować mu zatrudnienie poza branżą medialną: "Proponuję sprzątanie miasta. Zdaje się, w niektórych dzielnicach trochę śmieci zalega". (cytaty za "Dziennk.pl", 2012-12-06)
Wyjątkowo spodobała mi się odpowiedź Cezarego Gmyza na mowę nienawiści i pogardy Pana Marszałka, tak rzekomo zwalczaną przez jego partię. Uznałam, że warta jest przekazania tym spośród Państwa, którzy jej jeszcze nie znają. Cytuję Cezarego Gmyza za portalem "Fronda.pl":
"- Jeśli poseł N. uważa, że skierowanie mnie do sprzątania jest mnie w stanie obrazić, myli się. Moja śp. babcia, Janina Gmyz pod koniec życia utrzymywała się ze sprzątania i nigdy nie przyszło mi do głowy, by się jej wstydzić. Całe życie ciężko pracowała, tak samo jak moja druga babcia Ema Wojnar, która jak zmarł mój dziadek, na zieleniaku w Wałbrzychu sprzedawała obiady a po nocach szyła, by utrzymać piątkę dzieci. Mój tata był górnikiem, mamusia gospodynią domową. Nie widzę w tym nic wstydliwego. Wręcz przeciwnie, jestem z nich dumny, nie mniej niż arystokraci ze swego drzewa genealogicznego. (...)
- Mogę jeszcze dostarczyć jeden oręż posłowi N. Otóż moja mamusia grzebała po śmietnikach a z nią moja siostra bliźniaczka i ja. Jak zmarł nasz tata nie było nas stać, żeby kupować znicze na jego grób. Wybieraliśmy więc ze śmietnika niedopalone znicze i wyskrobywaliśmy z nich parafinę. Mamusia nocą cięła sznurek na knoty, siostra i ja topiliśmy parafinę, którą zalewaliśmy wypalone znicze. Niewiele zniczy na całym cmentarzu w Lubinie paliło się tak pięknie. A teraz proszę panie pośle N. nazwać mnie cmentarną hieną. Niech się Pan nie hamuje (chamuje?)."
Jeżeli przedstawiciele "elyty" nie zrozumieją, że prawdziwa elitarność duchowa nie polega na przynależności do stronnictwa rządzących i na powtarzaniu zaordynowanych przez nich frazesów czy na ilości środków na koncie, to nie ma się temu co dziwić, "pseudoelyty" już tak mają. Trudno.
Państwo zaś na podstawie tego zajścia oceńcie sami, kto uprawia mowę nienawiści i pogardy a kto potrafi się zachować z klasą. Tak czy tak Cezaremu Gmyzowi należą się wyrazy szacunku. Poseł N. zaś niewątpliwie powinien być na stałe monitorowany przez nowy system zapobiegania mowie nienawiści, tworzony właśnie przez jego partyjnych kolegów.
Tyle na dziś. Wszystkim Czytelnikom życzę spokojnej i uduchowionej drugiej niedzieli adwentu.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
