Są momenty, które najlepiej oddałaby liryka, ładny wiersz na przykład. Nigdy nie próbowałam pisać wierszy, nie rozczytywałam się też w poezji jako nastolatka. Wtedy - pewnie trochę nietypowo, bo dobrze pamiętam moje koleżanki biegające z tomikami poezji Apollinaire'a czy Leśmiana - zagłębiałam się w encyklopedie wszelkiego rodzaju, w atlasy geograficzne, albumy o sztuce i o podróżach czy w książki historyczne. Dzięki mojemu Tacie, który czytania map nauczył mnie, zanim jeszcze nauczyłam się czytać litery. I nauczyłam się od niego jeszcze wielu innych pożytecznych rzeczy.
Mój Ojciec nie żyje. Odszedł w zeszłym tygodniu po długim, spełnionym i bardzo pracowitym życiu.
Co dalej? Próbuję dojść do siebie i pozbierać się. To trudne, bo muszę jeszcze - oprócz zmagania się z własnymi emocjami - wspierać innych. Na szczęście dobrzy i sprawdzeni przyjaciele i rodzina nie zawiedli. Póki co pisanie o czymkolwiek przychodzi mi z trudem. Trudno wytrzymać medialny jazgot, trudno znosić coraz bardziej obrzydłą rzeczywistość. Trudno zmagać się z bezbrzeżną i agresywną głupotą atakującą ze wszystkich stron. Pewnie w końcu przejdzie i mój świat, już nieco uboższy i okrojony, wróci do równowagi.
P.S. Wszelkie niestosowne i głupie komentarze będą natychmiast usuwane a ich autorzy banowani.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości