A wszystko zapowiadało się tak pięknie... Zadyma mogła być jeszcze większa od oglądanej. Obok organizatorów marszu do występu szykowały się środowiska lewackie, jednak wycofały się z akcji któtko przed marszem. Szczyt klimatyczny stanowił tło, o którym każdy dobry scenograf mógł wręcz marzyć. Była i skrajna prawica z całej Europy i zadymiarze wszelkiej maści. Władze ze swej strony zadbały nawet o takie szczegóły jak odpowiednia trasa przemarszu - prowadziła ona dwukrotnie wzdłuż terenu ambasady Federacji Rosyjskiej (a można było po prostu zatwierdzić inną trasę).
I w ogóle mogło być zupełnie inaczej... "Warszawa płonie", "Atak na ambasadę Federacji Rosyjskiej", "Polska podpalona przez faszystów" - itp. A w tle PiS i Jarosław Kaczyński. I zabrakło do szczęścia tylko jego, jednego. Człowieka, bez którego w Polsce nie może się dziać nic. Bez którego rząd jest bezradny, bez którego partia rządząca ani rusz i bez którego mediom zaprzyjaźnionym wyczerpują się tematy. Bez którego jednym słowem tabuny ludzi nie mogą wytrzymać, całe instytucje tracą rację bytu a rząd RP z premierem na czele po prostu nie mają się czym zająć (ani na kogo zwalać odpowiedzialności za swe radosne poczynania). Po prostu do pełni szczęścia na poniedziałkowych manifach w Warszawie zabrakło Prezesa Jarosława Kaczyńskiego i PiSu.
Jarosław Kaczyński przenosząc obchody w inne miejsce zachował się po prostu karygodnie, postąpił wbrew rządowej logice i popsuł misternie zaplanowaną imprezkę. I jest spory problem. Warszawiacy pytają (i słusznie), kto odpowie za burdy na ulicach i zapłaci za szkody. Wszyscy pytają (także słusznie), dlaczego ściągnięto do Warszawy szczyt klimatyczny akurat na 11 listopada. Fachowcy pytają (bardzo trafnie i konkretnie), dlaczego rozwiązano zgromadzenie, skoro i tak nie było faktycznej możliwości wyegzekwowania tej decyzji. A Rosja grzmi (także słusznie) z powodu ataku na ambasadę oraz niedostateczne zabezpieczenie placówki. I - o zgrozo - pośród tego bałaganu zupełnie nie ma jak zwalić winy na PiS i na Jarosława Kaczyńskiego. Nie ma i koniec, stała się po prostu niebywała bezczelność!
Minister Sienkiewicz - odpowiedzialny za bezpieczeństwo - próbuje wprawdzie w celu ratowania własnego siedzenia jakichś słownych wygibasów. Coś, ktoś, gdzieś - jakieś ideowe dzieci PiSu podobno wzniecały te burdy. Na więcej jednak nawet i on nie może sobie pozwolić - publiczne obarczanie członków PiSu tymi rozróbami mogłoby mieć nawet konsekwencje prawne. Może się więc jedynie podelektować swymi urojeniami o "ideowych dzieciach PiSu". Te faktyczne i nieurojone były na obchodach 10.11 w Warszawie oraz 11.11 w Krakowie. Zachowywały się spokojnie, z godnością i w sposób zorganizowany. Jakiekolwiek próby radykalnych okrzyków były natychmiast poskramiane przez uczestników obchodów.
Mimo (czy też właśnie z powodu) popsutej imprezki i humorów przedstawicieli władz, w mediach stał się pewien cud. Otóż niektórzy (może z powodu bezradności) zaczęli zachowywać się normalnie! Czegoś takiego nie widziałam od lat. A więc część komentatorów - zapewne z obawy, że próby obciążenia odpowiedzialnością Jarosława Kaczyńskiego ośmieszą tym razem ich samych - dławi się i krztusi ale zaczyna się ocierać o prawdziwe problemy. Większość komentatorów-politologów nie dała sobie wcisnąć tym razem propagandowego kitu i przedstawiała sprawy zgodnie z rzeczywistością, z politykami było nieco inaczej. Tak czy tak prof.Nałęcz chwalący J.Kaczyńskiego (oczywiście może to być też związane z problemami na linii premier-prezydent) był wart każdej ceny. Niektórzy, jak minister Sienkiewicz próbują wprawdzie starego numeru "winien jest Kaczyński" ale wychodzi koślawo. W końcu sprawa jest z gatunku konkretnych, chodzi o odpowiedzialność, bezpieczeństwo, szkody materialne a nie o dowodzenie urojonego ojcostwa ideowego.
Jako podsumowanie nieudanej imprezki pozwolę sobie przytoczyć infantylny głos oburzonej słuchaczki TVN. Pytała ona prezentera "jak to może być, że marsz narodowców, którzy występują przeciwko rządowi, atakuje ambasadę FR a potem rząd musi za to przepraszać?" I co tym biednym ludziom odpowiedzieć? Chyba tyle, że u głupiego i nieodpowiedzialnego po prostu wszystko może być.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka