7 lutego 2002 roku miało miejsce wydarzenie które można uznać za początek tzw. IVRP - czyli aresztowanie Modrzejewskiego, potem wydarzenia się posypały jak z rękawa. W grudniu GW pisze art o Rywinie, a w 2004 roku, w kwietniu, min Kaczmarek (zbieżność nazwisk przypadkowa, acz zabawna) łamie zmowę milczenia i mówi że zatrzymanie Modrzejewskiego to była prowokacja policyjna. Wydarzenia nabierają tempa, rok później PiS wygrywa wybory i staje przed decyzją - albo "zmieniać Polskę" na serio (czyli robić koalicje z PO) albo wykorzystać cały mechanizm rywinlandii do swoich celów. Wybrali to drugie i tak narodziła się IVRP jaką znamy.
PiS wykazał większy spryt jak i miał lepsze warunki niż SLD bo nikt specjalnie nie zajmował się skąd przychodzą tacy ludzi jak Krzyże czy Wassermann (zresztą wśród zwolenników PiS życiorysy czyta się po dymisji a nie przed), jakie kwalifikacje ma Ziobro czy Mariusz Kamiński, tylko wszyscy zajmowali się Sobotką i Kwaśniewskim. Sejm raźno podnosił rękę za CBA, myśląc że to jest przeciw "takim jak Sobotka", manifestując przy tym całkowitą aberrację intelektualną - jaki interes ma PiS w gnębieniu pognębionych? Żaden. Pierwszy przekonał się o tym dr G, ale w pełnej krasie zobaczyliśmy możliwości PiS przy aferze gruntowej.
PiS niedoceniał jednak paru rzeczy - raz że (żartobliwe mówiąc) nazwisko Kaczmarek jest trefne, a dwa że trudno oczekiwać że zmowa milczenia wewnątrz partyjnej rodziny będzie trwać wiecznie. Dla jednych taka zmowa była nie do zaakceptowania z przyczyn moralnych, dla innych z przyczyn merkantylnych. Problem polegał też na tym że nie da się oprzeć całego rządu na pretorianach w rodzaju Gosiewskiego. No i górnolotnie można powiedzieć że system budowany na cynizmie musi się rozpaść.
Po raz drugi od czasu upadku rządów Millera i wyborów 2005 roku stoimy przed okazją do pogrzebania stylu polityki opartego o służby. Trudno powiedzieć czy wybory przyniosą jakaś zmianę, bo podobnie jak w dniu upadku Millera jest wielu (nawet na Salonie24) którzy zdają się akceptować taki styl uprawiania władzy jaki prezentował Millera i jaki prezentuje, w dodatkowo rozwinięty sposób, Kaczyński czy Ziobro (ale i jego niedawny bliski przyjaciel Kaczmarek - polecam zestawienie we wczorajszej GW "zasług" Kaczmarka za czasów pracy dla Zbiory -
"Kaczmarek Kapustą IVRP"). Miller do dziś ma liczne grono sympatyków, zapewnie i Kaczyński takie też będzie miał, niezależnie od wszystkiego.
Premier powiedział dziś że wybory to będzie plebiscyt. Jak rzadko się z nim zgadzam - albo jesteśmy za kontynuacja Rywinlandii w wersji IVRP albo jednak nie. Wybór będzie należał do każdego z nas
4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....):
woodya
Jesteś śmierdzącym gównem...
2008-06-07 20:14
mordotymoja
-------------------
Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP)
Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie.
W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***.
2008-06-07 20:24
ArtB
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka