Pan Michał Szułdrzyński celnie zauważył iż należy dyskutować o traktacie, że jest całe spektrum opinii i poglądów, że Rydzykowa opinia też jest uprawnionym głosem w dyskusji.
Dyskusja ta nie powinna być zawieszona na czas ratyfikacji, powinna móc się swobodnie toczyć po to choćby aby zrozumieć po co i jak warto być w Europie. Rydzyk pełni ważną funkcję bowiem uswiadamia całej reszcie obywateli jaka jest alternatywa - dzięki Ojcu Dyrektorowi łatwiej jest być świadomym europejczykiem czy anty europejczykiem. Łatwiej jest zadecydować o tym czy np poprzeć traktat czy nie.
Ale też na niższym poziomie tak dyskusja jest uprawniona. Pozwala ona zrozumieć lepiej np porażkę ekipy PiS w polityce europejskiej i szerzej - zagranicznej. W toku takiej dyskusji łatwiej np uświadomić sobie jakim ciosem w pozycję negocjacyjną Lecha Kaczyńskiego w Brukseli były opowieści jego brata o 66 mln Polaków (choć ostatni spot reklamowy Prezydenta pokazuje że on akurat nic się nie nauczył).
W toku takiej dyskusji można lepiej zrozumieć mechanizmy jakie rządzą UE - np liczy się jak dużo Polaków pracuje w agendach unijnych.
Wielką wartością jest to iż w Polsce są ludzie który są przeciwni UE i gotowi byliby z niej wystąpić pod byle pozorem. Wartością bo dyskusja bazująca na szczerych stanowiskach jest dyskusją o wiele bardziej produktywną. Generalnie dyskusja z ludźmi którzy mają jakieś własne poglądy jest ciekawsza.
I to jest powód czemu nie warto rozmawiać z Kaczyńskim. Nie warto bo nie jest ani Brownem ani Rydzykiem. Nie ma on, publicznego, własnego poglądu na traktat - może być za, może być przeciw. Rydzyk ma nad nim przewagę bo on święcie wierzy w to co mówi - był przeciw ratyfikacji w grudniu, jest przeciwny teraz. Jest konsekwentny. JK kluczy, kombinuje, udaje że bierze udział w dyskusji. Udaje że ma jakiś pogląd.
Analitykowi który chciałby prześledzić sekwencję wydarzeń ktorę doprowadziły JK do decyzji o ataku na traktat będzie szalenie trudno znaleźć przycznę jeśli ograniczy się jedynie do spraw "wagi państwowej" - jeśli powodów będzie szukał w strategii państwowej, jeśli będzie szukał w jakiś wydarzeniach, procesach dziejących się w UE które kiedyś mogą mieć wpływ na Polskę to nic nie znajdzie. Nic z tego rodzaju kalkulacji nie stoi za woltą PiSu w tej sprawie.
Gdyby jeszcze PiS zaatakował traktat i rząd pokazując w swoim spocie np ryzyka i koszty jakie wiążą się z limitami CO2 (choć tu akurat PiS sam musiałby się krytykować) jak narzuca nam Bruksela (czyli zbudował taką karkołomną tezę o złej unii co nam szkodzi jakimś CO@), to może jeszcze cień merytoryki unosiłby się nad tym spotem. Lecz tego rodzaju refleksja nie gości w okolicach gabinetów polityków PiS w Sejmie i na Krakowskim Przedmieściu.
PiS jako partia nie ma nic sensownego do zaproponowania w europejskiej debacie. Paradoksalnie więcej ma do powiedzienia, z większym przekonaniem, Rydzyk niż Lech Kaczyński. Słuchając Rydzyka wiem że mówi on to z przekonaniem. Słuchając Kaczyńskiego widać iż sam nie bardzo rozumie o czym mówi.
Dziś PiS jest intelektualną przystawką Rydzyka, ubezwłasnowolniony ideowo i programowo i jako taki, sam z siebie, nie ma niczego sensownego do zaproponowania wyborcom innym niż z kręgu toruńskiego. Zresztą, sądze, iż nawet sympatycy Rydzyka mają wątpliwości co do wartości sojuszu z człowiekiem który np nie specjalnie w swoim życiu prywatnym przestrzega zasad o których sporo się mówi w toruńskim radiu (a, odpowiadam od razu krytykom, dla ludzi Radia to jak się zachowują Wasze dzieci czy żony jest szalenie ważne).
Rozpad SLD, i długi okres smuty na lewicy, jest warunkiem koniecznym aby kiedyś prawdziwa lewica w Polsce powstała. Taka która np nie boi się (tak jak np Kwaśniewski) wyraźnie powiedzieć iż Kaczyński mówiący parę lat temu o "partii białej flagi" nie wiedział co mówi. Należy wyrazić nadzieje iż galopująca degrengolada PiSu jest początkiem budowy jakiejś realnej prawicy w Polsce. Prawicy nie-lewicowej (tylko na pierwszy rzut oka to absurd), prawicy która będzie miała program pozytywny a nie wyłącznie negatywny.
Prawicy która zrozumie np coś takiego (co próbowałem wyjaśnić Jospinowi na jego blogu) że tu nie ma żadnego "układu z WSI" tu jest wszechpotężna omnipotencja biurokracji z która trzeba ostrożnie, z umiarem, ale skutecznie zwalczać. Która zrozumie związek między konsekwencjami reklam funduszy inwestycyjnych a paraliżem nadzoru finansowego NBP jaki zafundował nam PiS w ostatnich latach.
Tak jak w pewnym momencie nie było sensu rozmawiać z Millerem tak dziś nie ma sensu rozmawiać z Kaczyńskim. Warto za to rozmawiać co dalej, z traktatem, z polską polityką, w końcu z prawicą. A co do Rydzyka to warto rozmawiać z nim bezpośrednio a nie z jego zastępcą.
4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....):
woodya
Jesteś śmierdzącym gównem...
2008-06-07 20:14
mordotymoja
-------------------
Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP)
Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie.
W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***.
2008-06-07 20:24
ArtB
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka