Temat patriotyzmu w polskiej debacie w dużej części jest zagarnięty przez nurty "prawicowe", z tym że jest to zwykle patriotyzm w wersji negatywnej. Jest on traktowany jako opowieść o złych ludziach (agentach układu) co od dekad, a nawet stuleci, szkodzą "prawdziwym Polakom".
Współcześnie dla jednego z odłamów prawicy "patriotycznym" jest krytykowanie III RP - tyle że krytyka ta ostatnio zmieniła kształt i po raz kolejny została dostosowana do bieżących potrzeb politycznych. Kiedyś III RP była zła bo ponoć Michnik z Kiszczakiem prawili sobie komplementy, dziś jest zła dodatkowo z tego powodu że "pro-wałęsowska frakcja" organizowała obiady drawskie czy inwigilowała partie polityczne. Dziwnym trafem, dla pewnej frakcji polskiej prawicy, przeciwnik polityczny zawsze ląduje w okolicach "zdrajców narodu".
Zabieg ten, wrzucanie wszystkiego do jednego worka, jest ze swej istotny bardzo sprytny ale w sumie bardzo naiwny bo połowiczny. Lata całe głównym przeciwnikiem frakcji wałęsowskiej była nie prawica , nawet nie Kaczyński tylko "wstrętni" postkomuniści i UW. Nie kto inny jak bracia K kreowali kancelarie Prezydenta Wałęsy na swego rodzaju samodzielny organ władzy nad armią i służbami. W tle tych wszystkich rozgrywek braci K z eks prezydentem kręci się Antonii Macierewicz rozważający czy jak zaszantażuje odpowiednio dużo posłów KPN oraz jak postawi w stan gotowości bojowej batalion wojska MSW to będzie szansa na obronę rządu Olszewskiego. To wszystko też była III RP.
Paradoks takiego opisywanie III RP polega na tym iż ja, zagorzały przeciwnik Kaczyńskiego czy Macierewicza, też powinienem być w grupie antyIIIRP. Bo czyż płk Brochwicz nie pokazał prawdziwej natury prawicowego, nominalnie pro-demokratycznego i ponoć szalenie antykomunistycznego (widać nie tak bardzo jeśli chodzi o metody) , skrzydła III RP utrącając Cimoszewicza w 2005?
Jednak nie jestem w tym "froncie jedności" z jednego prostego powodu. Uważam za dosyć prostackie redukowanie historii 40 mln narodu do fiksacji Macierewicza i picia wódki przez WSI. To trochę tak jakby uznać że historia demokracji USA redukuje się do więzienia w Guantanamo, historia Anglii do skandalu z płaceniem za tytuły szlacheckie a historia Francji do korupcji w jaką zamieszany był Chirac jako mer Paryża. Z faktu że w wywiadzie USA co jakiś czas znajduje się szpieg z Izraela albo nawet z Rosji nie oznacza że USA chyli się ku upadkowi.
Zdrowy rozsądek nakazuje aby zanim ktoś rzuci się do gardła przeciwnikowi politycznemu z okrzykiem "zdrada" zastanowić się chwilę nad otaczającą nas rzeczywistością. I to nie formie fikcji literackiej w jakiej prezentuje nam to np Ziemkiewicz w swoim pisarstwie (btw - jeśli Michnik aż tak bardzo go blokował to czemu RAZ zrobił aż taką karierę??). Nie oczekuję oczywiście że nagle prawica polubi lewice i np Kataryna przeprosi Cimoszewicza za to co pisała trzy lata temu o nim na blogu. Mam tylko nadzieje że w końcu wzrośnie poziom czegoś co można nazwać szacunkiem dla siebie samego i swojego kraju.
Nie ma sensu przytaczać danych dotyczących np materialnej zmiany jaka zaszła i dalej zachodzi w Polsce, nie ma sensu pisać o NATO czy o UE. Nie ma sensu bo wystarczy pójść w sobotę do supermarketu aby zobaczyć że jednak WSI z Macierewiczem nie patrolują pustych sklepów i nie cenzurują gazet. Nie oznacza że wszystko jest super, tak samo jak nie jet super w USA czy w Holandii. Tyle że u nas nie stosuje się np tortur, nie ma też morderstw politycznych. Nie oznacza to oczywiście że nie trzeba piętnować i ściągać nadużyć władzy - jak np sprawa Kluski czy samobójstwa Barbary Blidy, jak będzie trzeba i będa dowody to nie mam nic przeciwko jak jakiś minister pójdzie za te sprawy siedzieć. Lecz trzeba robić to ze zrozumieniem proporcji.
Prawicowy patriotyzm jest szalenie rozczarowujący bo pozbawia nas elementarnego szacunku dla własnego kraju. Nie dość że fałszuje rzeczywistość to jeszcze naraża nas na pewne niebezpieczeństwo. Polega ono na tym iż postrzegając przeciwników politycznych jako zdrajców daje prawo do rozprawiania się z nimi w dowolny sposób. A w sytuacji kiedy katalog zdrajców jest dynamiczny - jak Brochwicz był pomocny w 2005 to był ok, dziś już taki nie jest - to nikt nie zna dnia ani godziny.
3 maja jest dobrą okazją aby się zastanowić nad tym co się pisze i co się mówi. Warto też spojrzeć na nasz kraj z większą dozą szacunku, bo jak sami nie będziemy się szanować to nikt nas nie będzie.
4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....):
woodya
Jesteś śmierdzącym gównem...
2008-06-07 20:14
mordotymoja
-------------------
Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP)
Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie.
W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***.
2008-06-07 20:24
ArtB
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka