Ucieszył mnie bardzo jeden z blogerów swoim wpisem na blogu. Ucieszył bo po raz kolejny uzyskujemy wskazówkę czemu dyskusja z częścią prawicy polskiej jest taka trudna.
Pisze nam ten bloger iż "Czasem zamach stanu jest potrzebny - zwłaszcza wtedy, gdy dotychczasowe reguły są bronione przez zdrajców. Wówczas patriota nie może się wahać - musi łamać zasady, by ustanawiać własne. W 1992 roku rząd Olszewskiego upadł, bo nie chciał łamać zasad." Wpis ten dla mnie znaczy właściwe tylko jedno - 16 lat minęło od upadku najbardziej nieudolnego rządu III RP i przez te 16 lat nie udało się wytłumaczyć szerszej grupie społeczeństwa na czym niby ten cud lustracji a`la Olszewski and consortes miał polegać. Tak więc widać uznano że czas skapitulować i jak durny naród nie rozumie to nic innego niż pomysł zamachu stanu nam nie został.
Bawi mnie też ten wpis z tego powodu że tak naprawdę wszyscy politycy i ich zwolennicy wiele się nie różnią. Droga między zamachowcami majowymi, generałami stanu wojennego i zwolennikami pomysłu Macierewicza aby wysłać na sejm batalion MSW nie jest wcale taka daleka. Każdy z tych ludzi miał usta pełne frazesów o narodzie ale tak naprawdę przed oczami obawę przed endekami (to w maju), przed sowietami i solidarnością (to w grudniu) i przed pospolitą utratą władzy (to w czerwcu). Lub też mówiąc prościej, obawę o własne stołki. Z tym że jeśli jeszcze w grudniu cień realnego uzasadnienia w postaci sowietów był, to w maju i czerwcu były już tylko stołki i stołeczki dla kumpli.
Czytają takie wpisy jak ten przywołany na wstępie utwierdzam się w przekonaniu iż prawdziwą chorobą która trawi polską politykę jest przesada. Oraz całkowity brak proporcji. Politycy i ich zwolennicy mylą własne poglądy (wcale nie tak mocne i przemyślane jakby chcieli) z prawdą objawioną. A od tego już jeden krok właśnie do zamachu stanu. Bo przecież jeśli mam rację absolutną to w czym problem? Zamach stanu nie jest przecież niczym niegodziwym w takiej sytuacji.
Ta przesada tłumaczy też czemu tak ciężko niektórzy ludzie prawicy znieśli wystąpienie Tuska - trudno jest im zrozumieć jak premier może mówić tak miękko i tak pozytywnie. Przecież Premier ma straszyć, wzywać, nakreślać, rozkazywać, przewodzić. Jest to jeden z fundamentalnych kłopotów przed jakim stoi PiS - jak zwalczać Tuska z jego "spokojem " ale też brakiem przekonania o własnej wszechwiedzy, pisowską "przesadą i egzaltacją"? Wbrew pozorom w dyskusji kiedy jedna ze stron uczciwie mówi "nie wiem", to ta druga ma kłopot bo jej egzaltowane "wiem" brzmi zawsze fałszywie.
Na koniec warto jeszcze (metodą kija w mrowisko) zastanowić się czy aby na pewno zawsze wiemy co świętujemy? Przykładem jest tu właśnie konstytucja 3 maja. Dziś można zaryzykować tezę iż gdyby nie było tej konstytucji a Polska jako monarchia dojechała do rewolucji francuskiej (i naszym by nie odbiło aby do niej dołączyć) to Polska mogła przetrwać. Udowodniłaby mianowicie jedną rzecz - zdolność do realnego myślenia o polityce. Bez nadmiernej przesady i egzaltacji.
Świętowanie 3 maja tak naprawdę jest świętem przesady. I braku rozeznania politycznego. Bo nie zawsze to co zgodne z podręcznikiem a nawet z powszechnie uznanymi "prawdami" jest politycznie mądre (vide dyskusja o stanie wojennym czy lustracji). Warto o tym pamiętać zanim zacznie się popadać w egzaltację i przesadę....
4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....):
woodya
Jesteś śmierdzącym gównem...
2008-06-07 20:14
mordotymoja
-------------------
Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP)
Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie.
W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***.
2008-06-07 20:24
ArtB
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka