Patrząc na szanse wyborcze kandydatów, w tym zwłaszcza LK, można niby z dużą dozą pewności powiedzieć jaki będzie wynik wyborów. Ale zawsze jednak warto zastanowić się czy aby na pewno to co dziś jest taki oczywiste musi być prawdziwe.
Przepis na wygranie wyborów jest w sumie dosyć prosty. Szanse ma kandydat, za którym stoi jakaś silna partia, dająca mu gwarancję 20-25% głosów "twardego" elektoratu. Gwarancja ta jest potrzebna w sytuacji kiedy taki kandydat pójdzie zbierać głosy centrum - rzecz w tym aby mu jego twardzi wyborcy nie odpłynęli, to jest właśnie zadanie partii z jej machiną, ludźmi i kasą.
Centrum zdobywa się też dosyć "prosto" ;-). Trzeba mieć program, pomysł, przekaz zgodny z tym co myśli centrum i umiec ten przekaz "sprzedać" wiarygodniej niż konkurencja.
Te generalne obserwacje można było poczynić we wszystkich wyborach prezydenckich od 1995 r. Wałęsa nie miał bazy na której się mógł oprzeć (żadnej partii) i nie był wiarygodny dla centrum. W 2000 Krzaklewski niby miał bazę (AWS) ale jego wiarygodność była nawet mniejsza niż Wałęsy 5 lat wcześniej (stąd trzecie miejsce). W 2005 roku obaj kandydaci mieli zaplecze ale ewidentnie to Kaczyński umiał przekonać do siebie centrum.
I tu jest pytanie klucz - jak owo centrum przekonać. Każde wybory mają swój kontekst (Zwł specyficzne wybory 2005) ale dziś można wskazać parę generalnych zasad. Umiarkowanie w zachowaniu, coś co można nazwać "prezydenckością". Trudno to opisać słowami ale rzecz w tym aby "ładnie" wyglądać w tych wszystkich pałacach i z tymi wszystkimi zagranicznymi liderami. Ważne są drobiazgi - język obcy, garnitur itd. Ludzi chcą aby Prezydent był "ktoś". Mogą wiele wybaczyć (np. wykształcenie u Kwaśniewskiego) o ile w zamian dostaną tą "prezydenckość"
Ważne są też poglądy. W Polsce nie ma szans na prezydenturę ktoś kto jest np. za radykalnością w sferze obyczajowej (mowa o obu skrajnościach - i o np. ostrym skręcie prokościelnym jak np. zaostrzenie ustawy antyaborcyjnym jak i ostrym liberalnym jak np. szerokie prawa dla gejów w postaci adopcji) ale też ktoś kto uważa że UE nie jest dobre. Osobiście uważam że UE będzie kluczem i pojedynczo najważniejszym elementem w tym jak ludzie centrum będą decydować.
Póki co góra jest Tusk, lepiej wygląda, mówi i ma "lepsze" poglądy (w sensie zgodności z tym co myśli centrum). Ma też dobrą i silną partię. Ale co będzie jak się nagle okaże że Lech Kaczyński, jako "mąż stanu", zadecyduje o tym aby przyjąć euro? W sytuacji kryzysu finansowego na świecie pojawia się dla PiS świetna okazja do tego aby zniwelować głosy krytyków (z ich własnego obozu) w sprawie wzrostu cen (czyli coś na czym normalnie by jechali). Kryzys daje im okazje zmiany poglądu w sprawie Euro bo mogą mówić że - owszem straty będą ale sytuacja jest podbramkowa więc "musimy".
Tym prostym manewrem PiS i LK obejdzie Tuska. Utrzyma wyborców antyUE (bo zawsze PiS będzie mrugać że to tylko taka taktyka wyborcza bo myślimy inaczej - tak SLD jechało z Kwaśniewskim od 1993 do 2000 z elektoratem socjalnym robiąc liberalne reformy) ale zyska też trochę proUE (zniechęconych PO tym jak sobie radzi z kryzysem). A jak się doda do tego, że ekonomicznie przyjęcie euro będzie dobre (globalnie) dla polskiej gospodarki to LK będzie w sytuacji "win win" - niejako pierwszy raz od dawna będą "po dobrej stronie mocy".
Nowy program PiS ponoć nie zawiera nic o zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. LK dziś mówi dosyć łagodnie o Euro. Zniechęcający brat Jarosław został schowany (oby na zawsze). A Tusk dał się sprowokować do nieładnych (nieeuropejskich, nie prezydęckich) zachowań przy okazji samolotu. W rezultacie Lech Kaczyński niejako wychodzi z getta Rydzyka (ale nie tracąc moherowych głosów bo PiS pilnuje zaplecza) i sięga po głosy centrum. Głosy które mogą mu dać prezydenturę........
4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....):
woodya
Jesteś śmierdzącym gównem...
2008-06-07 20:14
mordotymoja
-------------------
Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP)
Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie.
W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***.
2008-06-07 20:24
ArtB
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka