Teraz przy chwili czasu , napiszę tę notkę , bo za jakiś czas wyleci mi nastrój.
Wpis będzie nietypowy jak na mnie , miało być standardowo , wizyta , pokłon , parę zdjęć .
Wyszło trochę inaczej.
Pierwotnie chciałem do Northolt , ale jak pisałem poprzednio- czas nie jest z gumy.
Kościół w dzielnicy Holborn poświęcony RAF.
Wizytę w Holborn planuję na ten dzień – to 23 czerwca święto/pamięci RAF.
Zanim wejdziemy – palę. Widzę wchodzących starszych i kilku takich jak ja turystów , którzy po minucie góra dwóch wychodzą.
Wchodzimy.
Od razu podchodzi Angol w mundurze RAF ( chyba - nie znam się na mundurach ) i grzecznie z zawodowym uśmiechem , że sorry , ale dziś nie , bo dzień specjalny.
Klasyczny zimny polite i kindly.
Mówię mu , ze wiem , jaki dziś dzień , od tygodnia jestem w Londynie i właśnie na ten dzień mam być tu . Nie wczoraj i nie jutro .
Why – pyta Angol .
Bo przyjechałem z Polski , bo nie dam rady do Northolt ( koleś zaspikał że tam słuzy lub słuzył ) i przyszedłem zobaczyć , złożyć ukłon i parę zdjęć przed tablicą umieszczoną na podłodze po lewej stronie , tablicą poświęconą polskim lotnikom .
Koleś w mundurze już nie jest polite. Skinął na dwóch kumpli umundurowanych , zaspikał im , że mają stanąć przy drzwiach za niego , bo on ma DUTY się nami zająć .
Nas informuje , że jesteśmy pierwszymi osobami z Polski które dziś tu przyszły i generalnie to honor dla niego.
Mamy chwilę poczekać , msza się za chwile kończy. Angol podtrzymuje konwersację , czyli jak znani i sławni są w Polsce . ci Polacy co latali . Mówię , że bardzo , a Dywizjon 303 to lektura obowiązkowa w polskich szkołach ( już nie niestety ) .
Angol nadaje , że ma w domu trzy grube książki o 303 .
To pytam cwaniaka czy zna dalsze losy Jana Zumbacha po 1945 ? Skubany znał i zgodziliśmy się , że wonderful i crazy gayz Zumbacha był .
Stoimy tyłem do pewnej księgi i Angol mnie pyta czy wiem co to jest ? Obkułem się wcześniej i mówię że to księga lotników ( nie byłem pewien czy poległych czy biorących udział ) ułożona w porządku alfabetycznym i codziennie jest przewracana jedna kartka.
Angol mówi , ze jego dziadek nie był lotnikiem ale miał coś wspólnego z RAF podczas II światowej , spikał szybko , nie do końca zrozumiałem , chyba fabryka w której pracował i pyta czy ktos z mojej rodziny był lotnikiem ?
Odpowiadam , że nie , jeden dziadek zginął w wojnie w 1939 gdy Niemcy napadli na Polskę , drugi został zabity przez Niemców w koncetracion lager Auschwitz bo był Polakiem .
Zwykła polska historia a Angol wygląda jakby dostał mokra szmatą , nie bardzo wie co ma mówić.
Drewnianym bardziej niż polite głosem Angol mówi , że już można. Poprosił przechodzących tamtędy aby chwile poczekali , bo zdjęcia . Zanim zrobiłem pierwsze zdjęcie dołączył Młody i Dyrekcja .
Młody jak to 14 latek , był w kościele , połowę z rozmowy trybił , zobaczył płytę na podłodze , wiedział ku czyjej czci , to najzwyczajniej w świecie , skłonił się i przeżegnał .
Angol wyglądał jakby się zderzył ze ścianą , miał kompletną demolkę na twarzy . Ja pstrykam zdjęcia , Angol oddalił się .
Kilka minut parę zdjęć i wychodzimy , pewnie Angol nas pożegna.
Stoi trzech w mundurach , każdy shake hand, Mlody lekko zdezorientowany . Angol , że plaesure i honor, ja czy mogę mu zdjęcie i że będzie w necie. On , ze tak , przeleciał dłonią po twarzy , postawa i uśmiech.
Wychodzę , zapalniczka , papieros i mokro mi się w oczach zrobiło .
A Młody ? Za to , że wymalował Angolowi taki wyraz twarzy , którego długo nie zapomnę , dostał swoje wymarzone Conversy w rozsądnej cenie .
p.s. A paniom i panom z polskiej ambasady w Londynie pod jakimkolwiek rządem w przyszłości – 23 czerwca Holborn , kościół St Clement Danes .
Jedna osoba rusza odwłok i ma tam być tego dnia , przy tej tablicy i mówić każdemu kto chce słuchać.
Bo to obciach kompletny , żeby zwykły turysta był pierwszym Polakiem tam tego dnia a było przed 16-stą .
Kosciół
Msza jeszcze trwa
Tablica RAF
Księga
Polskim lotnikom
Angol w wersji oficjalnej

W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni.
Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura