lestat lestat
1287
BLOG

Gdańsk - Kamienna Grobla - zaniedbana część miasta

lestat lestat Kultura Obserwuj notkę 4

15 minut spacerkiem od Złotej Bramy dochodzimy do Żuław i fortyfikacji Starego Przedmieścia .

Brama Nizinna - część fortyfikacji http://lestat.salon24.pl/85803,index.html

Podczas wojny Gdańska z królem Stefanem Batorym z 1577 r. największe niebezpieczeństwo groziło miastu od najsłabiej umocnionej strony południowo-wschodniej. Wojska królewskie były jednak na tyle słabe, że nie zdołano wykorzystać pięty achillesowej gdańskich fortyfikacji.

Przezorni gdańszczanie wyciągnęli właściwe wnioski z trudnej kampanii, dzięki temu późniejsze dziesięciolecia stały pod znakiem wzmożonych prac inżynieryjnych, które szczególnie intensywnie prowadzone były w okolicy Dolnego Miasta. W rezultacie w latach 1621-1636 według projektu inżyniera Korneliusa van den Boscha, a wcześniej przy udziale wybitnego architekta Antoniego van Obberghena, wzniesiono potężne bastiony, które niesłychanie utrudniły wrogim wojskom dostęp do miasta od żuławskiej strony. Obronność bastionów wzmocniono szeroką fosą, której koryto zasilały wody Motławy.

Fortyfikacje Dolnego Miasta były znakomitym osiągnięciem technicznym również ze względu na bardzo pomysłowe przeprowadzenie nurtu Motławy przez system miejskich umocnień. Osiągnięto to przez budowę Śluzy Kamiennej.

Na początku XVII w. władze gdańskie podjęły decyzję o budowie systemu fortyfikacji od południowej, słabo do tej pory bronionej, strony miasta. Jednocześnie szukano rozwiązania problemu Raduni, która jako niezwykle ważna arteria wodna stanowczo zbyt często była blokowana podczas działań oblężniczych. Ukoronowaniem tych planów była budowa w latach 1621-1636 barokowych umocnień ziemnych typu holenderskiego oraz Śluzy Kamiennej - wielkiego osiągnięcia ówczesnej sztuki hydrotechnicznej.

Ciekawe urządzenie zostało skonstruowane w latach 1619-1624 przez wybitnych inżynierów niderlandzkich: Janssena Benningsena oraz Adriana Olbrantsena. Przebieg prac nadzorował Jan Strakowski -wybitna postać architektury gdańskiej.

Śluza Kamienna ostateczny kształt zyskała w latach 1710-1711 kiedy przeprowadzono renowację i rozbudowę obiektu pod kierownictwem Jeana Charpentiera. Warto opisać wygląd tego unikatowego zabytku. Śluza składała się z szeroko rozmieszczonych wrót wodnych, mostu zwodzonego oraz dobudowanych pod koniec XVII w. długich granitowych grodzi kamiennych, które nazywano kierownicami, bądź też lunetami. Najciekawszym pod względem wizualnym elementem są niewątpliwie kamienne wieżyczki, które uniemożliwiały wrogim żołnierzom przechodzenie po grodziach. Z racji swej niedostępności nazwane zostały mianem Dziewic.

Przy pomocy Śluzy Kamiennej regulowano poziom wody w okalającej miejskie fortyfikacje fosie. Ponadto urządzenie pozwalało na zaskakująco szybkie zalanie okolicznych terenów żuławskich. Tak też się stało w 1656 r. przez co armia szwedzka w wielkim pośpiechu odstąpiła od oblężenia. Podczas sztormów Śluza chroniła Żuławy przed katastrofą powodzi. Bocznym odpływem dostarczano wodę do pobliskiego młyna, który był niezależny od łatwego do odcięcia nurtu Raduni i który świetnie spisywał się w trudnych dla miasta chwilach. Obecnie w bezpośrednim sąsiedztwie Śluzy oglądać możemy ruiny zasłużonego obiektu.

Dziś Śluza Kamienna nie spełnia dawnych, tak ważnych dla Gdańska funkcji. Jest wspaniałym zabytkiem świetnie symbolizującym bogatą, burzliwą przeszłość miasta. Niestety Śluza jest również odbiciem historii najnowszej, o czym świadczy jej wielkie zaniedbanie i dewastacja.

1.Kamienna Grobla

2.Widok Grobli z Bastionu Żubr

3.Bastion Żubr - widok z Grobli

5.Śluza

śluza w tle ruiny młyna

6.Widoki ze śluzy

i zdjęcie z lotu ptaka na fortyfikacje Dolnego Miasta

lestat
O mnie lestat

W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni. Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura