Jako że kilka lat temu w mojej notce zgodziliśmy się z Ufką , że to nieoficjalny hymn Polski - przestrzeni na dyskusję nie ma .
Dlaczego niemal nieoficjalny hymn ?
Lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku . Polska . Wszechogarniający syf , ludzie udręczeni w kolejkach z kartkami w ręku , by po kilku godzinach kupić jakiś ochłap zwany mięsem.
Przyszłość – zero . Dlaczego zero ? Bo pamiętam lata 85-87 . Wszechogarniająca indoktrynacja w mediach , praktycznie wygasła opozycja i trwanie w beznadziei w kolejkach z kartka w ręku .
To jest dziś nie do ogarnięcia ale kartki były też na buty przez pewien czas .
Ale nie to było najgorsze dla mnie. Najgorsza była pustka która się tworzyła wokół .
Poeta E z którym noce się gadało przestawiając wszechświaty – Kanada .
S mistrz od płyt – Kanada.
Najbliższy przyjaciel – Francja.
O któremu stan wojenny zawalił świat – jego dziewczyna po 13 grudnia została w RFN i nie wróciła , on który nie miał szans wyjechać , nie przetrwało . Też gdzieś 86-87 wyjechał przez Grecję a teraz siedzi w Nowej Zelandii .
Pół klasy z podstawówki – wyjechała .
Ponad połowa bliskich z liceum – wyjechała.
Cała ekipa ulotkowa – po odsiadce – wyjechała .
Czasami listy , ale wiadomo po jakimś czasie się skończyło .
gdzieś kołaczące się pytanie – co ja tu jeszcze robię ? no dobra studia trzeba skończyć .
1988 i słyszę –
nie ma dla mnie innych miejsc
i tyle . Ważny był czas dla tej piosenki .
a dziś ? Oprócz wspomnień które wywołuje , to miłe , że równo po 30 latach wzbudza emocje także u tych których na świecie nie było gdy leciała pierwszy raz.
https://www.salon24.pl/u/ufka/863689,dlaczego-jestem-z-nia