-leszek -leszek
804
BLOG

Agent Tomek i inni

-leszek -leszek Polityka Obserwuj notkę 19


Pod koniec września, w czasie trwania kampanii wyborczej Henryka Krzywonos zapytana w wywiadzie dla Radia Kielce, czy uważa, iż Tomasz Kaczmarek (pseudo – agent Tomek), wówczas kandydujący do Sejmu z tego regionu, podczas pracy w CBA krzywdził kobiety, odpowiedziałam.in.: - „Bardzo skrzywdził. Dla mnie jest to bezczelny facet, który mało tego, że skrzywdził kobiety, naciągał i nie do końca mu się udało je naciągnąć, ale wykorzystał to w bezczelny sposób, szczyci się tym i teraz startuje w wyborach; dla mnie jest, przepraszam, ale dnem, które krzywdziło ludzi.”

 


W ostatnich dniach doszła do mnie wiadomość, że „agent Tomek” postanowił sprawę tej wypowiedzi skierować do sądu. Jak sam mówi, jest to reakcja na „kłamliwy sposób wypowiedzi” Krzywonos.

Nie wiem jak potoczą się dalej losy tego pozwu. Dla mnie to pachnie „autopromocją”. Dla świeżo upieczonego parlamentarzysty pisowskiego, sądowy spór z Henryką Krzywonos, jedną z legend Sierpnia 80 i pierwszej Solidarności – to swoista nobilitacja. O samą „panią Henię” się nie martwię. W swoim życiu wychowała tak wiele dzieci, z tak różnymi charakterami, że kolejny „gówniarz” to dla niej nie problem. Nawet jeżeli jest to „gówniarz na emeryturze”.

_ . _


         
To ostatnie, to raczej kłopot dla rządu i ZUS-u. Jak wynika z prognozy wpływów i wydatków, którą opublikował ZUS - deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w latach 2013 - 2014 wyniesie aż 325,6 mld zł. Z tej sumy 36.000 zł, to osobisty wkład agenta Tomka. Bowiem obowiązujące przepisy, pozwalają mu i jego kolegom w wieku ~35 lat, pobierać emeryturę i uzyskiwać całkiem niezłe dochody z innych źródeł. Jedyną „dolegliwością” dla nich jest potrącenie z tego powodu 25% dotychczasowej emerytury. Wobec prognoz ZUS-u, trzeba będzie podjąć zdecydowane kroki. Nie można już bowiem odkładać dalej reformy systemu emerytalnego. Przecież to chore, by 35 letni „gówniarz” pobierał wcale nie małą emeryturę. Skandalem też będzie dalsze „konserwowanie” KRUS-u. Platforma Obywatelska otrzymała duży kredyt zaufania (również ode mnie)– ale każdy kredyt trzeba spłacać.

Na razie opozycja jest zajęta swoimi sprawami. SLD musi koncentrować się na wylewaniu wody z tonącej łajby. W PSL-u chyba wiedzą, że koalicja z PO nie jest na wieczność i coś trzeba jednak zrobić, by z kadencji na kadencję nie tracić po kilka punktów w kolejnych wyborach. Zapas parlamentarny (limit 4%) i finansowy (3%) nie jest zbyt duży. Palikot musi zacząć budować partię, bo z pospolitym ruszeniem, żadnej wojny się nie wygra. W „monolicie” (tak nam wmawiał prezes) PiS-u – coraz większe pęknięcia. Pęknięcia, które widać już gołym okiem.

Ale w każdej z tych partii mogą wpaść na pomysł, że lekarstwem - może nie na całkowite uzdrowienie, ale choćby na przetrwanie do kolejnych wyborów – jest frontalny atak na partię rządzącą. Dlatego czekanie na ten atak, zamiast podjąć działania wyprzedzające, może źle się skończyć.

_ . _


Skoro wywołałem już „pęknięcia w PiS-ie”, warto trochę więcej czasu temu poświęcić. Od długiego już czasu media i inni komentatorzy przebąkiwali o istnieniu wewnątrz PiS frakcji opozycyjnej wobec prezesa. Aby ją spersonifikować, nazywano ja frakcją „ziobrystów” (lub „ziobrzystów”). O ile z upływem czasu te przebąkiwania nabierały coraz bardziej cech twierdzenia o dużym stopniu (coraz większym) prawdopodobieństwa, o tyle coraz bardziej stanowcze były zaprzeczenia prezesa i jego „cymbałów” (chodzi o instrument muzyczny, który wymaga trącania w struny).

Momentem przełomowym były wywiady, których udzielił Ziobro "Naszemu Dziennikowi" i "Uważam Rze". Mówił w nich o konieczności demokratyzacji PiS. Późniejsze jego wypowiedzi i tłumaczenia tego co powiedział a czego nie powiedział znaczą, że wywiady te nie przeszły bez echa w kierownictwie partii. Co będzie dalej – trudno powiedzieć. Można tylko się domyślać,że skreśleń z listy członków partii nie będzie. I wcale nie dlatego, że Kaczyński to „szczery demokrata”. Po prostu, wyrzucenie Ziobry, Kurskiego, Cymańskiego i kilku ich popleczników spowodowałoby, że kolejne przegrane wybory zostały by już dzisiaj zaklepane.

Z kolei na żadną secesję „ziobrystów” też nie ma co liczyć. Zbyt bliskie im są koleje losów poprzednich „odszczepieńców” – PJN. Co prawda, niektórzy komentatorzy twierdzą, że właśnie przykład PJN powinien być podstawą do działania właśnie teraz. Czekanie do kolejnych wyborów, może się podobnie skończyć. Jednak by się na taki krok zdecydować, trzeba mieć cohones.




Dla mniej wyrobionych politycznie czytelników, może wydawać się, że przynajmniej dwaj „ziobryści”, czyli sam Ziobro i Kurski je mają. Ale proszę zauważyć – Ziobro bawił się w szeryfa mając błogosławieństwo prezesa. Kurski zasłynął jako pitbull prezesa, szczerząc kły na wrogów PiS-u. Ale czy starczy im odwagi, by wyszczerzyć się na samego prezesa? Jak zobaczyłem twarz Cymańskiego po jego krytycznej wypowiedzi,to wiedziałem, że przynajmniej on już żałuje, że się wychylił.

Poczekamy,zobaczymy.

 

-leszek
O mnie -leszek

Prowadzę również bloga: Refleksje po 60-ce Zamieszczam publikacje w: Blogi Newsweeka Jak do tej pory, dyskusji ze mną boi(ją) się: - Amelia 007 - seawolf Z kolei ja nie mam ochoty gościć u siebie (przynajmniej na razie) z powodu braku ludzkich odczuć: - ROTMEISTER

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka