letni letni
268
BLOG

Witek, Schetyna i laxigen

letni letni Polityka Obserwuj notkę 2

Zacznijmy od przewodniczącego PO. Kiedyś partia ta – jak PiS teraz – rządziła Polską. Dziś to resztki dawnej świetności. No i w ramach podnoszenia do boju swych kompanów p. G. Schetyna rzekł: „Będziemy w sposób totalny walczyć z władzą, która chce być totalna, choć jest nieudolna”. Tak się zastanawiam, jak będzie wyglądać ta „totalna walka”? Jakie to możliwości ma PO, żeby wpłynąć na cokolwiek? Czy będą przekonywać posłów PiS, żeby nie głosowali za swoimi ustawami? A może zajmą się perswadowaniem poszczególnym członkom rządu, żeby robili coś innego niż premier i prezes im każe? Jak każda opozycja PO nie ma możliwości wpływu na władzę. Może oczywiście narzekać, pisać listy do organizacji międzynarodowych, organizować demonstracje, pojawiać się w telewizjach, które chcą ich pokazywać i co tam jeszcze. Ale nie są w stanie zmienić nic w PiSowskich ustawach czy zarządzeniach. Nawet jeśli chodzi o poprawę błędów stylistycznych czy interpunkcyjnych.

Inna sprawa, że przewodniczący PO wykorzystał szansę jaką dał mu PiSowski PR, który mówi… to samo. Posłuchajmy p. E. Witek: „(…) mamy ogromny atak nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz, spowodowany działaniami opozycji. Ten atak wpływa [na realizację obietnic], bo zabiera bardzo wiele czasu. Przypomnę, że ostatnie prawie dwa tygodnie to są wizyty pani premier w Europie, tłumaczenie się w Strasburgu. To zabiera bardzo dużo czasu.” Przeczytajmy to raz jeszcze: p. B. Szydło musi przerywać na długo prace legislacyjne parlamentu i administracyjne rządu, żeby raz na jakiś czas tłumaczyć się z wrednych pomówień europosłów opozycji. Według mnie to jest tak samo dziecinne, jak pohukiwania Schetyny.

Czy oni się umówili? Dlaczego traktują swoich wyborców jak upośledzonych? PO (ani Nowoczesna) nie ma możliwości wpłynąć na politykę PiS, co oznacza, że PiSowi żadne „ataki” z ich strony w niczym nie przeszkodzą. Jak w przysłowiu: „Psy szczekają, karawana idzie dalej”. To tylko PR. Jeszcze jeden przejaw patologicznego zarządzania elektoratem: żeby istnieć partie potrzebują wroga.

A może jednak nie mam racji?

Jest w naszej historii najnowszej taki przypadek, gdzie pomimo większości parlamentarnej nie udało się uzyskać pozytywnego wyniku głosowania. Chodziło o wotum nieufności dla rządu p. H. Suchockiej. Zabrakło jednego głosu – głosu posła, który spędził sporo czasu w ubikacji z powodu biegunki. Tak więc zwykła biegunka poskutkowała upadkiem rządu, rozwiązaniem parlamentu i wcześniejszymi wyborami. Jest więc realny sposób przedzierzgnięcia słów p. E. Witek i G. Schetyny w czyn: laxigen. Mogą pojawić się pewne problemy z aplikacją specyfiku, ale skoro słowo się rzekło... Na miejscu ministra M. Błaszczaka poleciłbym zaopatrzyć chłopaków z BORu nie tylko w sprzęt antypodsłuchowy, ale również w wykrywacze środków przeczyszczających. Tak uczy historia.

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka