letni letni
218
BLOG

Koniec cywilizacji przyzwoitego człowieka

letni letni Polityka Obserwuj notkę 2

Trwa walka z poprawnością polityczną, czasami zwaną dla niepoznaki dobrymi obyczajami. No bo po co nam te „dobre obyczaje”. Po co udawać, że czegoś nie ma? Na przykład, jak na przyjęciu zachce nam się kupę, to po prostu ją zróbmy. Nieważne gdzie – może być na dywanie w salonie – wcale się z tym nie ukrywajmy. No bo przecież każdy robi kupę, po co to ukrywać za parawanem poprawności politycznej?

Nie wiem czy na taki właśnie absurdalny sposób myślenia zdecydowali się w ostatnich dniach dwaj czołowi politycy partii rządzącej i jeden z partii opozycyjnej. Ale na to wygląda. Zacznijmy od p. R. Sikorskiego:

Panie Ministrze Obrony Narodowej, Antek, świrze, wskaż cytat kiedy rzekomo mówiłem, że „Rosja wkrótce będzie członkiem NATO”

Od osoby, która piastowała stanowiska marszałka Sejmu i ministra w dwóch rządach, wymagałbym większej kultury. Słowo „świrze” jest wysoce niewłaściwe. Po pierwsze stara się obrażać aktualnego ministra i jest to naganne, nawet gdy ów minister kłamie. Po drugie stygmatyzuje grupę ludzi psychicznie chorych – pamiętamy jak negatywne wywołała kampania reklamowa o „wariatach na drogach”.

Wygląda na to, że prezes Kaczyński „pozazdrościł” swojemu byłemu ministrowi i sam skorzystał z metody przyklejania przeciwnikom łatek „chory psychicznie”:

Ja mogę powiedzieć tylko jedną rzecz – że media, różne czynniki na świecie tworzą sytuację gigantycznego nieporozumienia i być może to wpływa na świadomość ex–prezydenta Stanów Zjednoczonych, inaczej sobie tego nie potrafię wytłumaczyć. Jeżeli ktoś twierdzi, że dzisiaj w Polsce nie ma demokracji, to znaczy, że jest w stanie, który by trzeba zbadać metodami medycznymi.

W zwalczaniu poprawności politycznej – choć prawdę lepiej oddałoby sformułowanie „w chamstwie” – obu panów pokonał wicepremier polskiego rządu, być może niedługo zastępca szefa partii rządzącej p. M. Morawiecki:

Wybór między Hillary Clinton a Donaldem Trumpem to wybór między dżumą a cholerą. W USA bywali już dużo lepsi kandydaci na prezydenta.

Istnieje oczywiście mała szansa, że wybory w USA wygra socjalista B. Sanders, wtedy wicepremier mógłby bez wstydu z nim pogadać z okazji jakiegoś „spotkania na szczycie”. W przeciwnym razie przy okazji ewentualnej wizyty w USA może narazić się na konferencji prasowej na pytanie: „Czy według pana prezydent USA jest dżumą czy cholerą?” No chyba, że amerykańscy dziennikarze w ogóle się nim nie zainteresują, albo będą wyznawać zasady poprawności politycznej.

Wicepremier sam tego nie wymyślił. W pewnym sensie użył cytatu, bo sformułowanie „wybór między dżumą a cholerą” w odniesieniu do wyborów w USA, jest już od jakiegoś czasu używane w radykalnych środowiskach prawicowych. Przed wypowiedzą p. M. Morawieckiego pisał tak na przykład znany z swych skrajnych poglądów p. T. Terlikowski, choć nie tylko on. Tak więc (być może) przyszłemu wiceprzewodniczącemu PiSu chodzi o puszczenie oka do tych środowisk. Puszczenie oka – jak widać nisko ceni sobie sprawę stosunków z zamorskim mocarstwem.

* * *

Już na koniec: Mam taki pomysł, żeby powstała jakaś wysoka komisja, która dokładnie i ostatecznie określi: kto jest Prawdziwym Polakiem, Polakiem gorszego sortu, osobą pełniącą obowiązki Polaka, dojarzem, potomkiem Polaka gorszego sortu, potomkiem pełniącego obowiązki Polaka i potomkiem dojarza (może zamiast potomka, po prostu członek rodziny) itd. W wyniku prac tej komisji, każdy mógłby dowiedzieć się do jakiej grupy należy i co z tego wynika. Na przykład czym różnią się prawa i obowiązki Prawdziwego Polaka od praw i obowiązków potomka pełniącego obowiązki Polaka. Tak jak w eWusiu wpisywało się PESEL i było wiadomo, czy dana osoba miała prawo do opieki zdorwotnej. Wykonanie tej pracy ograniczyłoby wszelkie gorszące i demonstracyjne zachowania, takie jak reakcje po wypowiedziach posłanki E. Stankiewicz.

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka