Zacznijmy od byłej partii rządzącej. Obietnica likwidacji CBA i IPN pokazuje, jak mocno szefowie PO liczą już tylko na twardy elektorat. P. G. Schetyna idzie drogą p. J. Kaczyńskiego, co pozwala mu wierzyć, że podobnie odzyska dawną świetność. A przecież mógł powiedzieć, że trzeba zwiększyć wzajemną kontrolę służb, żeby nie dochodziło do sytuacji gdy p. M. Falenta był informatorem w trzech miejscach i żadna z instytucji nie wiedziała o jego udziale u konkurencji. Ale nie! Trzeba było zagrać ostro. No to dla dokładki ogłosił, że zlikwiduje IPN. Ten sam IPN który dogłębnie zbadał sprawę Jedwabnego.
* * *
Związek zawodowy „Solidarność” poskarżył się do prokuratury w sprawie bezprawnego wykorzystanie jego logotypu przez organizatorów „czarnego protestu”. No to dopiszmy jeszcze do listy zarzutów bezprawne skopiowanie przez organizatorów protestu grafiki autorstwa p. S. Ivekovic „Niewidzialne kobiety”, znajdującej się w Muzeum Sztuki Nowoczesnej. A może skierować zawiadomienie o bezprawnym wykorzystaniu logotypu związku przez p. S. Ivekovic? Trudna sprawa.

* * *
Redaktor R. Mazurek pytał wczoraj p. B. Kempę: Czy naprawdę nie ma pani poczucia, że strzeliliście sobie w kolano, nie tyle unieważniając przetarg na caracale, ile nagle, w takim trybie zupełnie zdumiewającym, bo bez żadnego przetargu ogłaszając, że kupicie inne śmigłowce – Black Hawki? (…) czy nie ma pani poczucia, że jednak powinien być przetarg na śmigłowce? Odpytywana nie ma wątpliwości: Nie, nie mam poczucia.
Dlaczego? Wbrew temu co opowiadała p. B. Kempa, weług mnie chodzi o cos innego: Słuzy do pokazania kto tu rządzi. Poza tym istnienie jakichkolwiek działań przetargowych pozwala na ich analizę. Przetarg prowadzony przez p. T. Siemoniaka jest dziś prześwietlany w każdą stronę. A jednorazowa decyzja? Po prostu jest. I już. Cóż tam można skontrolować?
* * *
Kiedy zobaczyłem zdjęcie i cytat w nagłówku, sądziłem że to manipulacja. Że powiedział je ktoś na spotkaniu, w którym brał udział p. J. Kaczyński i jego twarz wykorzystano w portalu dla osiągnięcia lepszej klikalności. Ale nie, on rzeczywiście powiedział: Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię.
Nie sądzę, żeby p. J. Kaczyński miał zamiar wprowadzać w życie te słowa. Powiedział je, żeby zachować przy sobie środowiska pro-life, które czuły się zdradzone odrzuceniem ustawy antyaborcyjnej. Słowa musiały zabrzmieć mocno i brutalnie, żeby przekaz „jesteśmy z wami” był wystarczająco przekonujący.
Wiem, że politycy są cyniczni i kłamią, ale kiedy brakuje im kindersztuby robi się nieprzyjemnie. Choć skuteczniej. Bo polityk, w odróżnieniu od nauczyciela, bez klasy znakomicie daje sobie radę.
Inne tematy w dziale Polityka