Markos Markos
183
BLOG

TTIP i rozważania o wolnym handlu cz. 2

Markos Markos Gospodarka Obserwuj notkę 0

TTIP - Transatlantyckie Partnerstwo w Dziedzinie Handlu i Inwestycji. Z pozoru niewinna umowa handlowa między Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską, a budząca tyle kontrowersji, zupełnie jak ACTA kilka lat temu. Polscy politycy głównych partii wydają się nie być zainteresowani tematem, a wiedzę dotyczącą tej fundamentalnej dla naszych społeczeństw umowy musimy pozyskiwać w najgłębszych zakamarkach Internetu. Nic w tym dziwnego, jeśli przypomnimy, że negocjacje w sprawie TTIP są tajne - ich przebieg jest niedostępny dla społeczeństwa.

Aby na serio zrozumieć, dlaczego TTIP jest złe nie tylko z powodów najczęściej przytaczanych (trybunały arbitrażowe, zagrożenie dla rolnictwa,  tajność negocjacji), ale zła jest sama idea wiązania się traktatem wolnego handlu, powinniśmy wrócić do historii. Zacznijmy od Wielkiej Brytanii.

Casus Wielkiej Brytanii i akty nawigacyjne

Liberałowie lubią używać anglosaskiego świata jako przykładu wskazującego na słuszność idei państwa minimalnego, w którym procesy gospodarcze są sterowane przez “niewidzialną rękę wolnego rynku”.  Wiemy już, że jest to zwykły fałsz - Wielka Brytania była pionierką protekcjonizmu. Wiemy m.in., że rządy angielskie chroniły rodzimy przemysł niemal od początku ery kolonialnej, dzięki czemu kraj nie podzielił losu Hiszpanii, również posiadającej własne kolonie. Chcielibyśmy jednak dowiedzieć się czegoś więcej - jak to się stało, że dziś cały świat mówi po angielsku, a nie po hiszpańsku czy francusku.

Akty nawigacyjne

Następstwem angielskiej wojny domowej, trwającej w latach 1642-1651,  było m.in. zniesienie monarchii absolutnej. Rządy Olivera Cromwella w 1651r doprowadziły do uchwalenia I aktu nawigacyjnego. Jego istota polegała na tym, że import towarów do Anglii był możliwy jedynie na statkach bandery angielskiej lub bandery kraju, z którego pochodził towar (w przypadku krajów europejskich). Co więcej, statek mógł mieć banderę angielską wtedy i tylko wtedy, gdy był zbudowany w Anglii, jego właścicielem był Anglik i cała jego załoga była narodowości angielskiej.

Kolejny akt nawigacyjny wprowadzony kilka lat później w 1660r oddawał statkom brytyjskim handel kolonialny na wyłączność i skazywał kolonie na eksport tylko przez porty brytyjskie.

Akty nawigacyjne były zatem zgodne z ideami merkantylnymi - aby mieć pełną kontrolę nad importem i jednocześnie promować eksport. Dodatni bilans handlowy wg tych idei jest warunkiem koniecznym dla uzyskania trwałego rozwoju gospodarczego.

A jakie były skutki ekonomiczne? Monopolizacja morskiego handlu międzynarodowego, rozwój angielskiego przemysłu stoczniowego oraz wzrost uzależnienia brytyjskich kolonii od metropolii. Brzmi znajomo, prawda? Spójrzmy na twarde dane (źródło): 

TTIP i rozważania o wolnym handlu cz. 2

Holandia na wykresie nie pojawiła się przypadkiem -  przed uchwaleniem aktów nawigacyjnych była potentantem morskiego handlu od II połowy XVI wieku. Akty uderzyły zatem w interesy holenderskie, prowadząc do wojen z Anglią. Hiszpania zaś z kolei swoje bogactwo starała się opierać na wydobywaniu złota z latynoskich kolonii, nie zaś na dbaniu o produkcję dóbr przetworzonych. Była więc taką ówczesną Arabią Saudyjską, zależną od ceny jednego surowca. Co musiało się okrutnie zemścić w dłuższym okresie.
Na marginesie warto dodać, że poziom gospodarczy Wielkiej Brytanii z roku 1800 był zbliżony do poziomu Polski z... 1939r!

TTIP i rozważania o wolnym handlu cz. 2

Wielka Brytania przeszła z merkantylizmu na uwielbiany przez liberałów wolny handel dopiero wtedy, gdy była już niekwestionowanym liderem gospodarczym. Czyli w połowie XIX wieku. Nic w tym dziwnego - promocja idei leseferystycznych jest korzystna tylko dla krajów bogatych, stale poszukujących nowych rynków zbytu dla swoich towarów.


Historia ta uczy nas, że najlepsze rozwiązania ekonomiczne wymagają państwa jako głównego aktora procesów gospodarczych, nie zaś rynkowych teorii sprawdzających się w skali mikro - na przysłowiowym bazarze sprzedającym warzywa i owoce. Uczy nas również, że racja stanu jednego państwa nie musi być zbieżna z racją stanu drugiego. Często jest odwrotnie, na co trzeba być niestety przygotowanym.

Markos
O mnie Markos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka