Adrian Dąbrowski Adrian Dąbrowski
584
BLOG

Nie wierzycie komisji Millera a ja nie wierzę w winę Blidy

Adrian Dąbrowski Adrian Dąbrowski Polityka Obserwuj notkę 17

Śląska "alexis" prawomocnym wyrokiem została uniewinniona

Oto kilka niewygonych dla ABW faktów

1. Na broni, z której zastrzeliła się Barbara Blida, nie ma śladu odcisków palców. Tylko funkcjonariusze ABW mogli je zatrzeć. Czy chcieli coś ukryć? Dlaczego prokuratura zlekceważyła ten trop?

Blida postrzeliła się sześciostrzałowym rewolwerem Astra 680, gdy w towarzystwie funkcjonariuszki ABW poszła do łazienki. Brak odcisków może wskazywać na to, że broń wypaliła w wyniku szamotaniny między Blidą a funkcjonariuszką kpt. Barbarą P.

Z ujawnionych dotąd materiałów wynika, że zniknięcie odcisków zostało zlekceważone przez łódzką prokuraturę, która prowadzi śledztwo już ponad dwa lata. - Tę kwestię prokuratura powinna zbadać w osobnym wątku. Nie rozumiem, dlaczego tego nie zrobiono - mówi mec. Leszek Piotrowski, pełnomocnik rodziny Blidów.

Funkcjonariusze ABW biorący udział w akcji zeznawali, że nie wiedzą, co działo się z bronią po oddaniu strzału. Mówili, że w zamieszaniu nie widzieli, kto dotykał rewolweru. Policjanci zostali wpuszczeni na miejsce dopiero po kilku godzinach. Technik kryminalistyczny zabezpieczył rewolwer, na którym śladów już nie było.

Były rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania odpierał zarzut: - To nieprawda, że lekceważyliśmy tę sprawę. Śledztwo obejmuje również kwestię nieprawidłowości przy zabezpieczaniu śladów.

Nic więcej nie chce powiedzieć.

Pewne jest, że zniknięcia śladów z rewolweru nie wyłączono jako osobnego wątku śledztwa. Takiego materiału nie ma w aktach, które dostała komisja śledcza. Sprawy zniknięcia odcisków nie badała też ABW w wewnętrznym postępowaniu.

- Nie chcę tego dzisiaj komentować - mówi płk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzecznik ABW.

Dowodzący akcją u Blidów por. Grzegorz S. - jedyny, który ma w tej sprawie zarzut - będzie odpowiadał tylko za to, że nie sprawdził, czy Barbara Blida ma dostęp do broni.

Z zeznań funkcjonariuszy ABW wynika, że na rewolwerze powinny być odciski co najmniej dwóch osób - Blidy i jej męża. Blida musiała zostawić ślad, skoro sięgnęła po broń. Mąż zaś podbiegł do leżącej na podłodze żony, chwycił rewolwer, a wtedy jeden z funkcjonariuszy kazał mu go odłożyć do umywalki.

Por. Grzegorz S. zeznał w prokuraturze: “Zobaczyłem pana Blidę za mną, kiedy stałem w wejściu do tego mniejszego pomieszczenia, który podniósł broń. Natychmiast kazałem mu ją odłożyć. Odłożył ją do zlewu”.

Policyjni technicy wszechstronnie zbadali broń. I stwierdzili: nie ma żadnych odcisków palców po obu stronach kolby, na kurku ani na języku spustowym. Znaleziono ich za to bardzo dużo na nabojach!

- Zdarza się, że na broni, którą ktoś trzymał w dłoni, oczywiście bez rękawiczki, nie ma odcisków palców, z których da się dokonać pełnej identyfikacji. Ale żeby była całkowicie pozbawiona tych śladów - to niemożliwe. Na rewolwerze Astra odciski zachowują się bardzo dobrze. Ktoś musiał je zetrzeć - ocenia podinspektor Marek Gorzkowski, emerytowany policjant z ponad 20-letnim stażem kryminalnym. - Z opisu wynika, że ta broń co najmniej nie została prawidłowo zabezpieczona. Powinno być wszczęte dochodzenie, by wyjaśnić, jak doszło do zniknięcia śladów i kto za to odpowiada - podkreśla policjant.

Hipoteza: Powierzchnię broni wyczyszczono, by zatrzeć odciski palców, których miało nie być - np. funkcjonariuszki ABW kpt. Barbary P. Być może, gdy zobaczyła w ręku Blidy broń, rzuciła się, by ją wyrwać, ale rewolwer wypalił i ranił Blidę.

To sprzeczne z zeznaniami funkcjonariuszki. Twierdzi ona, że w chwili strzału była blisko Blidy, ale samego strzału nie słyszała. A raczej słyszała coś, co strzału nie przypominało. “Słyszałam dźwięk, jak później okazało się, to był dźwięk strzału, ale w momencie kiedy go słyszałam, nie wiedziałam, że to jest strzał (…) To brzmiało tak, jakby coś ciężkiego spadło z półki” - zeznała kpt. P. przed komisją.

Eksperyment śledczy w mieszkaniu Blidów wykazał, że strzał było słychać w innych pokojach.

Dlaczego więc kpt. P. twierdzi, że nie słyszała odgłosu strzału? Przecież zeznała: “stałam przodem do Blidy (…) nie umiem ocenić, ile to było w metrach. Sądzę, że gdybym zrobiła kilka kroków, tobym jej dotknęła”.

Nietypowy wlot kuli, dwa rodzaje prochu

Kpt. P. tak opisuje moment postrzelenia się Blidy: “obróciła się w stronę półki, stała do mnie tyłem i później osunęła się. Jak się osunęła, to podeszłam do niej, ponieważ nie byłam świadoma, co się stało, wydawało mi się, że straciła przytomność i prawdopodobnie zaczęłam ją cucić”.

Z ekspertyzy kryminalistycznej wynika, że Blida postrzeliła się w lewą część klatki piersiowej, trzymając broń w prawej dłoni. Z rany wlotowej i tunelu po kuli wynika, że w chwili strzału miała nienaturalnie wygięty nadgarstek.

Hipoteza: Nietypowy wlot kuli może wskazywać, że strzał padł w wyniku szarpaniny.

Policja szukała też śladów prochu. Na dłoni Blidy, na szlafroku i na kuli, która utkwiła w ciele, znaleziono proch pochodzący jeszcze z PRL. Tymczasem na kurtce agentki ABW też był proch, ale współczesny. Jak to możliwe, skoro P. przyznała, że dotykała Blidę zaraz po strzale?

Hipoteza: Zbadano inną kurtkę.

Ale jeśli nawet między Blidą a kpt. P. doszło do szamotaniny, to dlaczego zaciera się ślady, by to ukryć? Przecież próba wyrwania broni powinna być naturalnym odruchem funkcjonariuszki.

Hipoteza: Agenci ABW wpadli w panikę. Zamiast informacji, że Blida sama się postrzeliła - w domyśle: musiała więc czuć się winna - byłaby informacja, że ABW zastrzeliła Blidę. To wyglądałoby znacznie gorzej w oczach i tak zszokowanej całym zdarzeniem opinii publicznej.

2.Zaniechanie badań balistycznych

Należy zanalizować balistyczne (charakterystyczne dla danej broni dowody) - śladów GSR (czyli Gun Shot Residue) - cząstek odpowiadających użytej amunicji rewolwerowej - śladów osmalenia i opalenia powstałych po strzale na ciałach i odzieży osób będących w pobliżu.

Z materiału dowodowego w ogóle nie wynika, gdzie w łazience była Blida w chwili strzału i w jakiej pozycji: stała, klęczała czy była pochylona.

Na podstawie uszkodzeń szlafroka i rany wlotowej po kuli eksperci uznali, że strzał został oddany "z przyłożenia" (czyli broń dotykała szlafroka), w dół, pod kątem 20 stopni w stosunku do ciała. Ręka Blidy musiała być wygięta pod nienaturalnym kątem. Eksperci nie umieli określić, w której dłoni trzymała broń. Dopiero po sekcji zwłok ustalili, że być może w prawej.

Ale zdaniem byłego gdańskiego prokuratora Donata Paliszewskiego można było ustalić więcej  i w której dłoni była trzymana broń, i z jakiej odległości padł strzał. Dlaczego zaniechano takich badań, nie wiadomo.

Przecież  odpowiedzi daje specjalistyczna literatura. Wystarczy skupić się na śladach osmalenia.

Cytat z jego raportu: "Podczas oddawania strzału z rewolweru produkty spalania ładunku miotającego, takie jak sadza, niespalone drobiny prochu oraz gazy prochowe, mogą opuszczać broń nie tylko przez przewód lufy. W zależności od konstrukcji rewolweru mogą uchodzić szczeliną znajdującą się między lufą i bębenkiem, opuszczając ją pod kątem prostym w stosunku do osi podłużnej broni. Może wówczas powstać na ciele charakterystyczny ślad osmalenia w postaci liniowej o kształcie litery L lub V. Ponadto w wyniku oddziaływania gorących gazów prochowych skóra może ulec opaleniu".

Jak wyglądały dłonie Blidy? Nie wiadomo!!! Nie zostało to zbadane, awięc skąd są ślady prochu?

Doradca komisji śledczej dr Michał Gramatyka w opinii sporządzonej dla posłów kilka lat temu napisał, że skoro eksperci stwierdzili, iż strzał padł z przyłożenia, to "do minimum ogranicza hipotezę, że na miejscu doszło do szamotaniny" między Blidą a agentką ABW.

Jednak - jak ustalono w śledztwie - ślady amunicji z rewolweru są charakterystyczne "dla prochu produkcji dawnego bloku wschodniego". A na dłoniach i kurtce funkcjonariuszki Barbary P., która w chwili strzału była blisko Blidy ("nie umiem ocenić, ile to było w metrach, sądzę, że gdybym zrobiła kilka kroków, to bym jej dotknęła" - zeznała), znaleziono ślady po innej amunicji, określanej jako "klasyczna".

To dla śledczych dowód, że funkcjonariuszka nie miała kontaktu z rewolwerem Blidy i że nie doszło do szarpaniny.

Porucznik Barbara P. zeznała, że przed akcją u Blidy nie brała udziału w zajęciach z wyszkolenia strzeleckiego. Eksperci tłumaczą więc, że ślady amunicji na jej dłoniach i kurtce powstały, gdy manipulowała własną bronią.

Jak to możliwe? - pyta nawet były prokurator Paliszewski. Cząstki GSR przenoszą się tylko w wyniku oddania strzału i oddziaływania chmury gazów prochowych. Jeśli na agentce były ślady prochu z jej broni, to musiała z niej strzelać! A przecież nic nie wiadomo, by w domu Blidy używała broni. I by ćwiczyła ostatnio strzelanie!
Więc o  co w tym chodzi?

Kolejne pytanie czy rzeczywiście strzał padł z przyłożenia, co wskazuje na samobójstwo? Paliszewski oraz wile innych soób w tym oczywiście ja  mamy poważne wątpliwości. Bo cząsteczki GSR znaleziono na nogach, rękach i na szlafroku Blidy. A to oznacza, że po strzale cząsteczki rozchodziły się niemal po całym ciele. Gdyby zaś strzał padł z przyłożenia, cząsteczki GSR nie mogłyby się tak rozprzestrzenić.

A jeżeli tak się rozprzestrzeniły, to dlaczego śladu po nich nie ma na agentce ABW? Dlaczego śledczy przeszli do porządku dziennego nad tą sprzecznością?

Na dodatek jak  podkreśla były prokurator Paliszewski  od funkcjonariuszki pobrano cząstki GSR dopiero o 10.20 (prawie trzy godziny po stwierdzeniu śmierci Blidy i pół godziny przed początkiem oględzin miejsca zdarzenia). Co gorsza, agentka w międzyczasie umyła ręce, co "w dość znacznym stopniu obniża możliwość zabezpieczenia śladów GSR".

A więc jak to możliwe, skoro pierwsi policjanci przybyli do domu Blidy o 6.30, a kolejni funkcjonariusze ABW o 7.15?

"Powinno być rzeczą jasną dla funkcjonariuszy, iż użycie broni palnej, szczególnie w tak nietypowych okolicznościach, będzie wiązać się z pobraniem od wszystkich osób śladów GSR przez techników kryminalistyki"
jak słusznie zauważa były prokurator Paliszewski.

Jeśli agentka umyła ręce, to technicy winni pobrać cząsteczki GSR z innych miejsc, z którymi stykały się jej dłonie, np. z wnętrza kurtki, spodni czy odzieży, o którą agentka mogła wytrzeć ręce.
A nie ma śladu po takich badaniach.
A wreszcie czy eksperci badali tylko ślady ołowiu. A przecież w cząstkach GSR występuje także antymon, bar, wapń, krzem, śladowe ilości siarki. Przebadanie cząstek GSR pod tym kątem mogłoby powiedzieć więcej o tym, jak padł strzał.

3. Z agentką w ogóle jest dziwna sprawa. Na jej kurtce nie odnaleziono śladów krwi Blidy. A przecież funkcjonariuszka ją ratowała, a Blida bardzo krwawiła.

Zabezpieczenie jej kurtki budzi wątpliwości. Bo "w protokole zabezpieczenia odzież ta jest opisana w sposób umożliwiający jedynie grupową identyfikację" - ocenił dr Gramatyka w analizie dla komisji śledczej. Czyli nie jest pewne, do kogo należała badana kurtka.

Niestety - podkreśla były prokurator  Paliszewski - po takim czasie od strzału (a  dobrych minęło już kilka lat ) nie jest już możliwe uzupełnienie badań dotyczących cząstek GSR.

4.Na miejscu tragedi 30 osób

Kolejna sprawa to na miejscu tragedii był niezrozumiały tłok - ponad 30 osób!

Dlatego nie można ustalić przebiegu wydarzeń zaraz po strzale. A wiele dowodów - włosy, odciski palców, DNA - być może kluczowych dla odtworzenia wypadków przed strzałem, w jego trakcie i po nim - okazało się bezużytecznych. Przypadek?

Na szczęście dzięki wątpliwosci Rzecznika Praw Obywatelskich pani prof. Irenu Lipowicz sprawa może znów z miejsca

Tymczasem polecam film Sylwestra Latkowskiego oraz Piotra Pytlakowskiego pt "wszystkie ręce umyte - sprawa Barbrary Blidy"

Film  ten przedstawia kulisy wydarzeń, które poprzedziły tragiczny poranek 28 lipca 2010 r. , Autorzy dokumentu ujawniają okoliczności towarzyszące ostatnim godzinom życia posłanki, odkrywają tajemnice śledztwa, które wówczas wszczęto. W filmie zostały przedstawione nieznane dotąd opinii publicznej fakty i relacje świadków zdarzeń. Zrekonstruowano także najważniejsze wydarzenia z owego tragicznego dnia. 
 

Po prostu feminista oraz pacyfista lewicowiec, anarchosyndykalista rewizjonista, mizoginizm jest moim genetycznym wrogiem. Od niedawna prowadzę bloga http://lewyfeminista.blogspot.com/ Adrian Dąbrowski Adrian Dąbrowski lubi Feminism Mimo wszystko patriota tak jak większość racjonalistów http://www.racjonalista.pl/index.php/s,8 SONDA Czy popierasz postulat odebrania prawa wyborczego każdemu urzędnikowi państwowemu? TAK NIE Zobacz wyniki

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka