Przed mieszczącym się w centrum kultury Nowy Wspaniały Świat warszawskim Pride House postawiono dziś stolik z ulotkami o paradzie mniejszości seksualnych "Europride". Stolik nie postał długo: już po krótkim czasie został przewrócony ok. godziny 17.40, a wolontariusze musieli zbierać ulotki z chodnika. To kolejny, obok codziennego, ciągłego zrywania flagi tęczy znad wejścia do PrideHouse, przejaw agresji wobec tych środowisk.
Środowiska krytyczne wobec tej parady zebrały się także dziś na Krakowskim Przedmieściu 34 pod pomnikiem kard. Wyszyńskiego by wspólnie odmawiać koronkę różańca wynagradzającego "Bogu za sodomię". Jedna z kobiet powiedziała że zebrano się tam by modlić się o mądrość dla ludzi, by nie ściągali kary boskiej. Powiedziała że "jak ludzie będą źle czynić to Pan Bóg się obrazi".
Powiedziałem kobiecie że w wielu krajach żyją homoseksualiści i te kraje prosperują dobrze. Wówczas starszy mężczyzna odpowiedział: "To propaganda homoseksualna proszę Pana". Organizatorzy spotkania odmówili wypowiedzi. Inna kobieta mówiła "Niech się nie pokazują". Pytana, dlaczego, stwierdziła: "bo to jest Sodoma i Gomora". Gdy indagowałem dalej, kazała mi iść klęknąć pod ołtarz i modlić się do Pana Boga.
Inny młody, ok. 20- letni mężczyzna stwierdził: "pewne rzeczy mają charakter prywatny i taki powinny mieć charakter. Nie ma tak na świecie by ludzie gdziekolwiek chodzili i obnażali się, nawet heteroseksualni." Pytany, czy osoby homoseksualne mogą chodzić za rękę, odpowiedział, że nawet chodzenie osób heteroseksualnych za rękę jest odbierane gdzieniegdzie jako atak na przyzwoitość. Podkreślił różnicę między małżeństwem kobiety i mężczyzny a "związkiem sodomickim".
af/Markuriusz Warszawa
