Linczem określamy fakt bezprawnego karania kogoś. W tym przypadku rząd, i to rząd, jak się okazuje, przestępców, dopuścił się linczu na przedsiębiorcach sprzedających „przedmioty kolekcjonerskie”. W krajach totalitarnych nie przestrzega się prawa, i do takich krajów po obecnych wydarzeniach należy zaliczyć Polskę. Obojętnie od moralnych pobudek podejmującego decyzję „zespołu rządowego” lub pani minister zdrowia Ewy Kopacz, przez wielu określanej jako radykalnej konserwatystki, w państwie prawa akcje aparatu publicznego przybrałyby drastycznie inny wymiar.
Rząd PO-PSL okazuje się rządem wyznaniowym, totalitarnym, łamiącym prawo pod dyktanto radykalnego obyczajowego konserwatyzmu który wyraża. Obecnie bezprawnie ograniczył wolność podmiotów gospodarczych do sprzedaży „przedmiotów kolekcjonerskich”- jak przedsiębiorcy prawnie sklasyfikowali swoje wyroby.
Już wcześniej, łamiąc konstytucję, przedsiębiorców tych nękano kontrolami bez porównania częściej niż inne kategorie podmiotów, a prasa ultrakonserwatywna przedstawiała ten dyskryminujący proceder jako sukces rządu. Nie twierdzę że działania sprzedawców dopalaczy etycznie są w porządku, ale w kraju niepopulistycznym są inne metody rozwiązywania takich konfliktów.
Akcja rządu jest akcją przestępców, i to bez porównania bardziej szkodliwa moralnie niż działania sprzedawców dopalaczy, spośród których możliwe że niektóre są niezdrowe. Obecne wydarzenia dowodzą jednego: całkowitego upadku moralnego koalicji PO-PSL. Tu nie ma co komentować, przestępcy zadziałali, causa finita. Obserwuję staczanie się tego rządu po równi pochyłej, teraz zaś wpadł do rynsztoku totalitarnego populizmu.
O tym, gdzie jesteśmy, i jak wygląda „państwo prawa” w wykonaniu niegodnych słów krytyki, niech świadczy opis internauty Rosemann'a:
„Oto do handlujących dopalaczami zgłosili się inspektorzy z towarzyszeniem funkcjonariuszy policji by dokonać kontroli. Miła ona sprawdzić, czy w kontrolowanych punktach nie obraca się zabronionym specyfikiem. Oczywiście obracało się jak najbardziej. I jak mogło być inaczej, skoro o tym, że specyfik jest zabroniony sprzedających informowali kontrolerzy. Tu dodać należy, że zakaz został wprowadzony w tym samym dniu, w którym na jego podstawie przeprowadzono kontrole. Najciekawsze jest to, że w trakcie kontroli zabezpieczono zabroniony środek w celu… przeprowadzenia badań laboratoryjnych.
Najciekawsze jest to, że kontrole kończyły się nakazem zamknięcia placówek. Niezastosowanie się do niego, jak oświadczył rzecznik Komendanta Głównego Policji, grozi karą pozbawienia wolności do lat dwóch. By było groźniej… albo zabawniej kara ta grozi też tym, którzy w takim punkcie dokonają zakupu. I to dopiero jest ciekawe. Wychodzi bowiem na to, że w Polsce o wprowadzeniu penalizacji jakiegoś rodzaju działalności może z dnia na dzień zdecydować… Główny Inspektor Sanitarny!”
Te działania są oczywiście działaniami państwa totalitarnego. Nie skończyło się ono w 1989 roku. Przecież wówczas tylko podzielono się władzą z ruchem „Solidarność”, realizującym po dziś dzień jakąś mieszankę gospodarczego socjalizmu/etatyzmu z konserwatywną obyczajowością. Jest to polityka ewidentnie w stylu latynoamerykańskiego populizmu. Komentatorzy sugerują porównania do Perona i celów uświęcających środki cechujących jego rządy.
Podobna, populistyczna jest też polityka tego rządu: budowa stadionów i boisk oraz dróg, bez zachowania proporcji z innymi grupami wydatków. Działania rządu ekonomiści określili nawet „gospodarką opartą na asfalcie” zamiast na wiedzy.
Kończy się w Polsce pewna epoka: epoka sensu krytyki. Polska przypomina dziś latynoamerykańskie fasadowe demokracje, których intelektualne elity dokonały już dawno, mentalnej i nie tylko, emigracji. Tudzież żyją mimo rządu i polityki, niejako na siłę będąc idiotami, w sensie idioty jako osoby stroniącej od polityki.
Polska to najbardziej na zachód wysunięty niedemokratyczny bastion północnej Europy- to tu tak niski jest wskaźnik demokratyzacji, democracy index. Oskarżane o korupcję media, zresztą niemal same tabloidy, brak lub znikomy sektor nauki, przekładający się na to że mimo wyjątkowo wysokiej scholaryzacji – efekty są opłakane. Zanik wszelkiej innowacyjności w gospodarce do poziomu ok. 200 patentów rocznie, grzanie np. bodaj 150-tej pozycji na 174 kraje w rankingach jakiegośtam wskaźnika wolności gospodarczych. I to się tylko utrwala.
Inne tematy w dziale Polityka