Liberałowie Liberałowie
558
BLOG

Polska hinterlandem, Meksykiem Europy, montownią lepszego świata

Liberałowie Liberałowie Polityka Obserwuj notkę 0

Sądząc z lektury nagłówków tabloidów i tematów poruszanych w telewizjach infotainmentowych, polska scena polityczna zredukowała się do konfliktu wg podziałów wyznaniowych. Trudno nazwać inaczej ów konflikt między wyznawcami „katolicyzmu ludowego” a bardziej kosmopolityczną częścią społeczeństwa. Najbardziej dzielą tematy obyczajowe. Gospodarka? Ma się wrażenie że jest to jakieś odległe koło u tego wozu. Naczelne koła to polityka historyczna, sprawy obyczajowe.

 
Polski rynek medialny wydawał się „szczelny” (przed politycznymi intruzami) i podzielony między istniejące siły polityczne, tymczasem nagle, niejako od zakrystii, dzięki wsparciu mediów wyznaniowych weszły nań nieoczekiwanie nowe ruchy polityczne, które zyskały poparcie wyborców, choć dla ich argumentów nie znajdywano wówczas miejsca w często upolitycznionych mediach komercyjnych i publicznych. Jak tez zresztą nie znajduje tego miejsca i dziś- argumenty wielu ruchów pozaparlamentarnych są nieobecne w zdecydowanej większości mediów.
 
Polska scena polityczna w kierunku bardziej liberalnym od PiS to tak naprawdę tylko jeden silny ośrodek władzy. Reszta grup ma albo znikome wpływy, albo w ogóle jest nawet niesłyszalna- ilość krytyków „głównego ośrodka” jest niewielka. Czasem aż można się zaskoczyć że ktoś wytyka PR-owskie kłamstwa obozowi rządzącemu. Krytyka jest po prostu tak rzadka. Albo tak medialnie zmarginalizowana.
 
To nie jest polityka- to jest konflikt wyznaniowy między odłamami katolików, przeniesiony na arenę publiczną. Nie wnikam o co w tym konflikcie chodzi. Konflikt między dwoma partiami konserwatywnymi, o podobnej polityce gospodarczej i niespecjalnie wielkich (w porównaniu z innymi ruchami) różnicach obyczajowych może kogoś z zewnątrz, spoza Polski, wielce dziwić. Nie wiadomo, na ile on jest spektaklem polskiej polityki napędzającym widzów mediom? Albo też świadomie zarysowanym konfliktem mającym stanowić ersatz istotnej polityki? Czy też jest istotnym konfliktem podzielonego społeczeństwa polskiego?
 
Jakie problemy uciekają nam, gdy zajmujemy się konfliktem PiS versus reszta świata? Choćby pomija się problemy o których pisze pan Rybiński: stan zatrudnienia w jednostkach administracji publicznej, sprawa KRUS. Albo problemy regulacji rynków sieciowych: energetyki, gazu, kolei pasażerskich, gdzie wskaźniki ekonomiczne często pokazują ekstremalne odchyły od norm krajów wyżej rozwiniętych. Polska to kraj sieciowych monopoli.
 
A rząd dalej monopolizuje rynek - teraz chce z pominięciem przetargu dać monopol w całej branży przewozów dalekobieżnych pasażerów koleją jednej z rządowych firm. Rozmaite branżowe mafie kręcą swoje lody, zmieniają ustawy. Kolejne afery w stylu Rywingate przebiegają bez echa- mało kogo interesuje że jakiś chyba skorumpowany polityk wyrzucił zapis o obowiązku ogłaszania przetargów na obsługę linii komunikacyjnych? Mafia gospodarcza wywalczyła ustawę o transporcie publicznym dającą prawa monopolu. W normalnym kraju taka afera byłaby przedmiotem śledztwa, w Polsce nie.
 
Znajomy nastoletni fotograf, analizujący bieżące wydarzenia polityczne (dorabia sobie i jeździ fotografować aktualne wydarzenia) śledzi „bieżączkę” w polskich mediach, chcąc wyłowić pracę dla siebie. Śledzący poprzez czytniki RSS w swoim telefonie wydarzenia nastolatek twierdzi że po katastrofie prezydenckiego samolotu w kwietniu 2010 roku polska polityka zamarła, została zastąpiona awanturą. Nie śledząc wydarzeń opisywanych w mediach, mogę jedynie zacytować opinię osoby którą uważam za błyskotliwą.
 
W Polsce na agendę publiczną trafiły tematy które w innych krajach mam wrażenie były dyskutowane dekady, jeśli nie wieki temu. Rozmaite formacje uważane za główne na scenie politycznej przybyli z zachodu dziennikarze kwalifikują jako ruchy egzotyczne, które w innych krajach nie znalazłyby wielkiego poparcia. Problemem polskiej polityki, chyba naczelnym, jest jednak stan mediów, chyba bardzo upolitycznionych. Ma się wrażenie że poprzez media trudności z przebiciem się mają politycy innych ruchów.
 
Jeśli popytamy się czołowych ekonomistów o to, czym jest Polska dziś, wypomną że jest to europejski Hinterland. Jeśliby patrzeć na skład polskiego eksportu, to do polski przyjeżdżają podzespoły, a wyjeżdżają zmontowane produkty. Polska to montownia- stwierdził indagowagowany przeze mnie ekonomista, dodając że jest to jednakże „montownia lepszego świata”, bo przecież mogliśmy być zapleczem jakiegoś mniej rozwiniętego regionu świata. „Polska to taki Meksyk Niemiec”- kontynuował.
 
Te tendencje pogłębiają się, w skali dekady nastąpił spadek wartości dodanej eksportu o kilka punktów procentowych. Jak przytacza Rybiński na swoich wykładach, wydajemy w sektorze prywatnym tylko 0,2 % produktu krajowego brutto na badania i rozwój. Kwota którą inwestuje polski biznes w innowacje i badania lokuje nas w ogonie Europy. Rząd daje kolejne 0,4 % PKB na badania i rozwój, i jest to absolutny ogon UE i OECD. Odpowiedzią jest na przykład spadek liczby patentów. W 1990 r. Polska miała podobną liczbę patentów jak Korea Płd.- kilka tysięcy. W roku 2007- wg WIPO Polska zgłosiła 250 patentów, zaś Korea Płd.- 115 tysięcy.
 
W rankingu "Doing Business 2011" układanym przez Bank Światowy Polska znalazła się
na 70. pozycji, za Białorusią i Namibią. Czechy, jedyny z krajów naszego regionu który zaliczany jest do grona najbardziej demokratycznych państw świata, jest na 19. pozycji, w ciągu roku podnosząc się z 82. pozycji. Można.
 
Rząd ma niewielu krytyków ze środowisk ekspertów, także dlatego że nauka w Polsce jest w stanie niedorozwoju, który znajduje odbicie np. w światowych rankingach uniwersytetów. Rząd Tuska, co wypomina Rybiński, buduje gospodarkę asfaltu i stadionów, co jest po prostu domena populistów. Zaś polityki niepopulistycznej nie będzie, bo niby kto miałby ją tworzyć? Brakuje ekonomistów wyspecjalizowanych w konkretnych branżach gospodarki, nie ma więc komu nawet proponować jej reform. Ekspertów i specjalistów jest po prostu zastraszająco mało, nie istnieją środowiska naukowe. Polskie nauki ekonomiczne zatrzymały się na etapie ogromnej generalizacji, specjalistów od wszystkiego. Polskie uczelnie nie uczą kadr mogących reformować polską gospodarkę. Inne kraje to robią.
 
To są problemy które stanowią o polskim niedorozwoju. Nauka. Media. Nakłady na badania i rozwój. Demokratyzacja.  
 
Adam Fularz

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka