W kręgach liberalnych jest tajemnicą poliszynela że część policjantów to sympatycy ruchu neonazistowskiego. Być może sprawa orientacji ideologicznej policji działa tez w drugą stronę, ale nie sądzę. Pewnych mniejszości do policji się nie przyjmuje, tych zbyt pokojowych- już na pewno nie.
Tematyka zachowań określana zbiorczo w literaturze terminem „police misconduct” obejmuje głównie nielegalne pobicia i fałszowanie zeznań przez członków tej formacji. Prowadzone badania szeroko potwierdzają występowanie tego zjawiska w USA, gdzie przypuszcza się że jest ono częściowo wywołane pogardą wobec stróżów prawa, uwarunkowaną kulturowo w całych grupach społecznych.
W Polsce brakuje pozarządowych organizacji społecznych nadzorujących pracę policji. Międzynarodowe instytucje zauważają także brak oficjalnej rządowej instytucji regulującej pracę policji w Polsce. Brak jest możliwości przeprowadzenia niezależnych dochodzeń na temat nieprawidłowości w tej formacji. Dochodzenia przeciwko pracy policji prowadzi sama policja. Nie sprzyja to wprowadzaniu zmian systemowych.
W roku 2009 obserwowałem podczas Dnia Niepodległości starcia policji z antyfaszystami na ul. Senatorskiej. To właśnie policja przypuściła atak na przeciwników demonstracji nacjonalistycznej. Po prostu policjanci, jak za czasów systemu totalitarnego, zechcieli tak po prostu zacząć walkę z osobami które zablokowały ulicę. Po co? Dlaczego? W jakim celu?
W 2010 roku w mediach doszło do fałszowania obrazu zajść. Część mediów (krytycy wymieniali TVN i Gazetę Wyborczą) sfałszowała liczbę uczestników marszu nacjonalistycznego- operowano liczbą 200 osób, analiza nagrań sugeruje liczbę manifestujących konserwatystów, narodowców i rasistów (na ujęciach z manifestacji dostrzegłem osoby w bluzach z napisem "White Power") jako kilkakrotnie wyższą. Przemilczano także skalę walk ulicznych i fakt oddawania strzałów.
Krystian Legierski, prawnik partii Zieloni 2004 na antenie TVN24 w dniu 13.11.2010 mówił o kilkunastu osobach z demonstracji antyfaszystowskiej, które zostały pobite przez policjantów, o czym informuje organizacja Porozumienie 11 listopada. W sieci społecznościowej Facebook znalazłem także relację jednego z widzów manifestacji, który, gdy ta przechodziła koło baru w którym przebywał (liczbę manifestantów oceniał na 2 tysiące), zapewne dla zgrywy i żartu mocno sparodiował okrzyk manifestantów „Wielka Polska”. Jak opisał, został wówczas pobity przez jednego z policjantów i wrzucony przez niego powrotem do baru.
Gdy czytam relacje z przebiegu zajść, walki były bardziej bezpośrednie i nieporównanie ostrzejsze niż w poprzednich latach. Walki uliczne toczyły się najciężej na Powiślu, w okolicach ulicy Browarnej. Bezradni policjanci oddawali nawet strzały ostrzegawcze.
Niemniej, gdy przeprowadzałem wywiad z uczestniczką kontrdemonstracji, ta podkreślała iż w tym roku policja już nie atakowała barykad kontrdemonstrantów. Do nieprawidłowości dochodziło dopiero po zatrzymaniach, osoba z która przeprowadzałem wywiad osobiście słyszała o kilku pobiciach demonstrujących przez policjantów już po ich zatrzymaniu. Sugeruje to iż część policjantów dała upust swoim sympatiom politycznym, bijąc przeciwników politycznych.
Być może uczestnicy kontrmanifestacji powinni się martwić- mająca powiązania z neonazistami polska policja nagrywała wizerunki demonstrujących osób, i bezprawnie zdejmowała maski tym osobom które zasłoniły swoje oblicze, o czym donosiła przepytywana przeze mnie osoba. W niektórych miastach Polski powiązania neonazistów z policją są na tyle silne że nieliczne osoby decydujące się składać zawiadomienia o napaściach są w niebezpieczeństwie- stosowne informacje są przekazywane sprawcom, same sprawy zaś nie są wyjaśniane.
Sugeruję że zebrane przez policję materiały operacyjne mogą trafić w ręce przeciwników politycznych.
imię i nazwisko do wiadomosci redakcji, Merkuriusz Polski Warszawa
Inne tematy w dziale Polityka