Zygmunt Jan Prusiński
MOZAIKA POZA ODEJŚCIEM
Wczoraj zrobiłem sobie imieniny
zaprosiłem bohaterów z książek
- nie tylko z moich książek –
było ciasno w małym saloniku
ale jakoś ich pomieściłem...
Jedna buteleczka wódki wystarczyła
to jak w Biblii siedem ryb –
nie wszyscy pili toasty
za to sporo jedli – jakby wrócili
z trzynastoletniej wojny –
obdarci – brudni – i nieźli…
Wieczorem poszedłem na spacer
ot tak z małym uśmiechem wiosny
oglądać stare drzewa – dotknąć je
jak przyjaciela – rozsądnie pomyśleć
co dalej jak minie miesiąc maj.
Pamiętam wiersz „Abstynentowe imieniny”
to drugi wiersz napisany w Ustce –
nie ma co się chwalić moją płodnością
zamiera po siódmej dekadzie
- czy coś się zmieniło w literaturze?
Na promenadzie śpiewał David z Warszawy
właściwie pochodzi z Cieszyna –
zatrzymałem się – wrzuciłem trzy złote
do futeralu od gitary – podziękował
skinieniem głowy uliczny artysta.
I to wystarczy – wieczór zapada
a ja wracając zaśpiewałem przebój
Glorii Gaynor „Never Can Say Goodbye”
dla tych drzew które na dobranoc
drgały listkami – jakbym się na nowo narodził…
5.05.2019 – Ustka
Niedziela 16:05
Wiersz z książki „Księżycowe kwiaty”
Inne tematy w dziale Kultura