Sobotni wieczór i noc (3 na 4 października) na 3SAT poświęcone były kryzysowi, bankowości i globalizacji. Przez kilka godzin komentatorzy wespół z ekonomistami, politykami, bankierami i innymi think tankami starali się objąć rozumem to co się stało i nadal dzieje, jak też dać odpowiedź czy mamy jakąś szansę na opanowanie obecnej sytuacji, a przede wszystkim, zabezpieczenia się przed podobnymi wstrząsami w przyszłości. Przy okazji padło wiele faktów, które, muszę szczerze powiedzieć, nie napawają większym optymizmem.
W dawnych (czy dobrych to inne pytanie) czasach banki oferowały kilka lub kilkanaście produktów i usług, dzisiaj oferują ich na całym świecie ponad 350 tysięcy. Na Wall Street w ciągu tylko jednej sekundy zawieranych jest 800 000 transakcji. Po ośmiu milisekundach dane te z prędkością światła pokonują ocean i lądują na ekranach brokerów w Londynie i Frankfurcie. Specjalne programy komputerowe pracujące już nie w mili- lecz mikrosekundach dokonują analizy danych i przekształcają je w informacje mniej lub bardziej zrozumiałe dla kilkuset wtajemniczonych. Oczywiście giełdy w Europie też nie próżnują, rewanżując się analitykom za oceanem podobnym lub jeszcze większym zalewem informacji. Wymienione giełdy to co prawda ważna, ale tylko część globalnego systemu. Co z tego wynika? Wynika z tego niestety, że nikt na świecie nie jest już w stanie kontrolować tego co się dzieje.
Buńczuczne zapowiedzi polityków o nowych przepisach, ograniczeniach, mechanizmach kontrolujących, etc. można zatem między pijarowe bajki włożyć. Co dadzą nawet najlepsze przepisy czy najostrzejsze ograniczenia jeżeli NIKT nie jest w stanie kontrolować ich przestrzegania? Co dadzą nawet najlepsze mechanizmy kontrolujące jeżeli zawsze znajdzie się grupa ludzi gotowa do ich obejścia? Czy więc obecny kryzys jest najgorszym lub ostatnim? Absolutnie NIE. Obecny kryzys to zaledwie kolejne ostrzeżenie.
PS. Dlatego z wdzięcznością, radością i nadzieją powitałem wynik irlandzkiego referendum. Globalizacja jest bowiem faktem dokonanym, czy to się komuś podoba czy nie. I tylko razem, wspólnymi siłami możemy stawić czoła niebezpieczeństwom jakie ona ze sobą niesie. Lub przynajmniej spróbować.
Rock’n’roll
If I could stick my pen in my heart I'd spill it all over the stage Would it satisfy ya or would slide on by ya? Or would you think this boy is strange? Ain't he strayayange? If I could win you, if I could sing you a love song so divine. Would it be enough for your cheating heart If I broke down and cried? – If I criyiyied. I said I know it's only rock and roll But I like it.
Ludzie do mie pisza :)
Czy ty Lubicz złamany ch..u nie powinieneś trzymać fason jak prawdziwy komuch?
Twoje agenturalne teksty (z których jesteś znany) dawno wystawiły ci świadectwo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka