Ludwik Dorn Ludwik Dorn
3205
BLOG

ZASTRZELCIE ICH ŚMIECHEM

Ludwik Dorn Ludwik Dorn Polityka Obserwuj notkę 31

 

Portal wpolityce.pl zamieścił trafną analizę szaleństwa, które przez ostatnich parę dni przetacza się przez dominujące środki masowego przekazu
Kampania wyborcza się rozpoczęła, zrobiła to Platforma Obywatelska razem z „wajchowymi” z najsilniejszych ośrodków oddziaływania na opinię publiczną, celem jest, jak to ujął kibicujący PO politolog Radosław Markowski, wytworzenie  "dynamicznej nadwyżki, która jest strachem przed PiS. I tyle". Stąd histeryczne przestrogi przed faszyzmem, autorytaryzmem, totalitaryzmem PiS-owskiej opozycji.
                Analiza trafna, ale jej konkluzje nie do końca podzielam, w każdym razie nie są one wyczerpujące. Pisze bowiem jej autor:  Naszym obowiązkiem jest bić na alarm, że skala tego ataku, przekracza dopuszczalne granice. Musimy to powiedzieć dzisiaj, musimy ostrzec, że ta gra może mieć tragiczny, krwawy finał.
               Jest to ostrzeżenie, jak najbardziej słuszne, przed powtórką politycznego mordu na śp. Marku Rosiaku. Podzielam ten niepokój. Ale „bicie na alarm”, z którym to sformułowaniem łączy się nutka patosu (zresztą jak najbardziej na miejscu) nie powinno być jedynym środkiem przeciwstawienia się tej potencjalnie groźnej histerii. Warto zwrócić uwagę na to, że galeria tzw. „autorytetów” i celebrytów oraz polityków PO i stowarzyszonych politologów, która wcisnęła pedał patosu do dechy jest groteskowa, śmieszna, a jednocześnie nudna jak flaki z olejem i całkowicie w swych zachowaniach przewidywalna.
                Może ja mam wyjątkowo dewiacyjne poczucie humoru, ale odsłuchując pokrzykiwania redaktor Janiny Paradowskiej o „agregatach prądotwórczych” i budzącym oburzenie zamachu na prawo międzynarodowe dokonanym za pomocą „śrubowania na cudzym kamieniu”, kulałem się ze śmiechu i zastanawiałem się, czy można te fragmenty z radia TOK FM ująć w formę piosenki, tak jak kultowy wywiad z Ariadną Gierek śpiewany w „Piwnicy pod Baranami”. Może mój zakres empatii jest zbyt wąski, ale kiedy oglądałem audycję redaktora Tomasza Lisa, w której pięciu obrońców demokracji przed faszystą Kaczyńskim naskakiwało na jednego zagubionego Czesława Bieleckiego, w pewnym momencie przestałem się oburzać i wściekać, przestałem zwracać uwagę na to, co towarzystwo mówi ( bo wiedziałem, co powie, zanim ktokolwiek otworzył usta), i zacząłem snuć fantazję: jak fragmenty tego programu przerobiłby na skecz niezapomniany „Latający Cyrk Monty Pythona”. Może wyrzucą mnie z każdego patriotycznego towarzystwa, ale kiedy dowiedziałem się o usuwaniu tulipanów dla śp. Marii Kaczyńskiej przez warszawska Straż Miejską, najpierw oczywiście zawrzałem oburzeniem, ale kiedy już się naouburzałem, nie mogłem się powstrzymać przed rozważaniem czy lepsza byłaby poetyka slapstickowego wczesnego Chaplina, czy bardziej refleksyjnego i melancholijnego późnego Chaplina, by oddać komizm sytuacji, w której prezydent stolicy państwa wydaje funkcjonariuszom rozkazy walki z kwiatami.
                Tragedia Smoleńska wyzwoliła wielką energię społeczną, która trwa i działa. Jej objawem były nie tylko obchody pierwszej rocznicy tragedii, ale może bardziej – powstanie ponad niszowego alternatywnego, masowego obiegu dóbr kultury. Dystrybucja takich filmów jak „Mgła” i Krzyż” jest tu mocnym, empirycznym wskaźnikiem. Dlatego marzy mi się, by w tym obiegu pojawił się komiks lub film dokumentalno-komediowy opisujący komiczne i groteskowe zabiegi, których celem jest wygenerowanie „nadwyżki strachu” wśród Polaków.
                Wiem, że nie jest to zadanie łatwe, bo przecież chodzi także o pamięć o ofiarach katastrofy Smoleńskiej z Prezydentem RP na czele. Dlatego taki film powinien chyba sięgać raczej do późnego niż wczesnego Chaplina. Ale komizm i groteskowość „anty-PiS-u” widać, słychać i czuć. Są one ważnym objawem politycznym. Ujawniają strach i frustrację. A to oznaka słabości. W polityce lubimy silnych i mamy wątpliwości co do słabych. Nie ma lepszego narzędzia, by ujawnić tę słabość niż ironia i kpina, których nie należy mylić z gruboskórnym szyderstwem. Zastrzelcie to towarzystwo śmiechem. Śmiać się w tak groźnej sytuacji potrafią tylko ludzie silni. Zastrzelcie ich śmiechem. To lepsze niż inwektywy, wyklinania i zaklinania. Będą zabici na śmierć.
 
 
Ludwik Dorn
O mnie Ludwik Dorn

Banuję za wulgaryzmy i aluzje do życia osobistego mojego i innych oraz agresywną głupotę połączoną z chamstwem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka