Minęło już kilka dni od 10. 04.08 kiedy to na Jagiellońskim miał miejsce odczyt prof. logiki Wojciecha Suchonia na temat książki Richarda Dawkinsa „Bóg Urojony". Jako że książka stanowi istotny element w sporze ateistów z teistami pozwala mi to przedstawić dziś garść faktów i refleksji odnośnie spotkania i tematu.
Główny i najsilniejszy argument przeciwko biologowi Suchoń wysunął już na początku. „Podejmowanie pseudoproblemu (boga) - i to z takim rozmachem - jest dyskwalifikujące dla zdeklarowanego materialisty". Tymczasem Dawkins napisał na jego temat całą grubą knigę i w jakiś sposób potwierdził jego istnienie przynajmniej jako hipotezy. Bardzo celny w swej prostocie strzał logika.
Profesor wyśmiał również próbę atakowania mitu boga poprzez reductio ad absurdum, czyli wyszukiwaniu sprzeczności w elementach teorii przeciwnika celem wykazania jej nonsensu. I faktycznie - sprowadzanie czegoś co nie istnieje do absurdu wydaje się być niepotrzebnym wysiłkiem. Czy Suchoń jednak nie zapomina, że o ile (i jeśli) bóg nie istnieje to równocześnie „pojęcie boga" jest czymś jak najbardziej namacalnym - niech przykładem będzie krakowski Cmentarz Rakowicki jaki widzę z okna.
Profesor logiki sam zauważył, że Dawkins mógł się posłużyć zupełnie innym narzędziem aby to jego było na wierzchu. Wystarczyło przyjąć, że nauka i wiara są to dwa odrębne magisteria (tzw. NOMA) i za pomocą brzytwy Ockhama usunąć nie istotną część bytów (tak - o wiarę i teologię chodzi). Innymi słowy mógł swą książkę rozpocząć i zakończyć bon motem Laplace: Sir, ta hipoteza (hipoteza boga rzecz jasna) nie była mi potrzebna.
Prelegent również wspomniał, że o ile religie były winne wielu krwawym wojnom to również i nauka nie pozostaje bez winy: wystarczy wspomnieć hitlerowską eugenikę. Odczyt został zakończony tymi słowami: Co mam za złe Dawkinsowi:
-wytoczył armatę na muchę
-użył przedatowanej amunicji
- źle wymierzył cel
....i zagaduje sprawę na śmierć. PRECZ Z DAWKINSEM!
Z burzliwej dyskusji jaka odbyła się po wysłuchaniu referatu warto wymienić dwie poruszone kwestie.
1.Prof. Suchoń był zapomniał, że Dawkins nie atakuje boga-Logosu czy boga-energię, po prostu nie wypowiada się przeciwko panteizmowi czy deizmowi. Można powiedzieć wręcz, że autor „Boga urojonego" w dużym stopniu utożsamia się z religią Einsteina czy ojców założycieli Stanów Zjednoczonych.
2. Stanowisko opozycyjne do Dawkinsonowskiego - kreacjonizm głosi, że Bóg stanowi prapoczątek (czy przyczynę) natury i jej złożoności podczas gdy ewolucjoniści mówią jasno jest zamienienie porządku. Zgodnie z podejściem Darwinowskim to, co złożone pochodzi od tego co mniej złożone, zatem odwracanie tej hierarchii jest nielogiczne - a co więcej jest stawianiem apriori jako założenia tego czego się dowodzi - jest to sprzeczne z praktyką naukową. „Pedagogika boża" dobiera środki oraz argumenty tak, aby trafić do maluczkich i w ten sposób „wchłania" ewolucjonizm jako naukę.
Na koniec poruszę dwie kwestię które tylko częściowo zostały wspomniane na spotkaniu, pomimo że mają bezpośredni związek tematem.
Kreacjonizm. W Polsce jeszcze nie do końca rozumiemy jakim zagrożeniem jest owe zjawisko dla nauki. Także u nas książki ukazujące alternatywę dla teorii ewolucji już się ukazują
(przykład) - idą za nimi grube granty naukowe. Kreacjoniści stosują dwie agresywne strategie: jedna polega na wciśnięciu ich teorii pod dach nauki (gdy przyjmują teorię ewolucji i stawiają boga na jej szczycie) lub podkreślają rozdzielność nauki od wiary (np. encyklika „Fides et ratio") stawiając na ich równość. Nie zdziwmy się jeśli już niedługo tylko na niektórych uczelniach w kraju będzie można poruszyć „kontrowersyjny" temat teorii ewolucji.
Ateizm. Profesor Suchoń kończąc swą ostatnią wypowiedz uroczyście zadeklarował, iż jest praktykującym członkiem kościoła rzymsko katolickiego, ale mówiąc to, w swym referowanym tekście nie napisał ani pół słowa o jednym z głównych celów „Boga urojonego" - o walce z zabobonem i o konieczności poszanowania dla ateizmu jako światopoglądu. Dawkins - co mówi już w przedmowie nie owijając nikogo w bawełnę - pisze o wyzwoleniu i równym prawnym traktowaniu ateistów. Właśnie temu służą fragmenty książki w których przypomina, że w USA jedna z sekt uzyskała prawne pozwolenie na używanie halucynogennego napoju szamanów (Ayahuasca) tylko dla tego że powoływała się na swobodę wyznania i kultu. Ateiści nigdy takiego prawa mieć nie będą z oczywistych względów. Za postulat społeczny można uznać dążenie do obalenia mitu ateistów - bezbożników, gdyż wewnętrzna religijność nie jest związana z żadną konkretną religią ani z bogiem osobowym. To samo tyczy się pojęcia rodziny, które zostało dziś w dużej mierze zawłaszczone przez teistów czy konserwatystów - tak jakby i ateiści rodzin nie zakładali...
W sprawach publikacji moich artykułów, zaproszeń towarzyskich tudzież ofert matrymonialnych... Ludwikpapaj[ET]gmail.com
My political compass (31.05.08) Economic Left/Right: 7.50 Social Libertarian/Authoritarian: -2.26 ( Classic liberal )
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura