W mojej pracy zdecydowałem się podjąć temat środków psychoaktywnych na płaszczyźnie prawa oraz etyki. Ponieważ u podstaw nowej kryminologii Iana Taylora, Paula Waltona i Jocka Younga legło przekonanie, że nauka społeczna musi angażować się po stronie określonych wartości, dlatego też moja praca będzie podchodziła do omawianego problemu z konkretnej perspektywy. Tak kryminologia, jak i etyka nie mogą ograniczać się jedynie do opisywania procesów bo jest to szkodliwe, gdyż pod płaszczykiem pozytywistycznego obiektywizmu nauki zawsze przemycane są pewne założenia natury filozoficznej, religijnej czy metodologicznej. Etyka i kryminologia stanowią nauki normatywne a ich celem jest wyznaczanie i dążenie do pewnych modeli alternatywnego ładu społecznego opozycyjnego do wypełnionej niedorzecznościami prozy życia codziennego. Praca nawiązuje do mojego wcześniejszego artykułu „Przestępstwa bez ofiar” i w dużej mierze traktuje przestępstwa związane z obrotem czy spożyciem narkotyków jako przestępstwa bez ofiar, gdyż ich wypadku trudno określić poszkodowanego.
(Rysunek przedstawia typowe argumenty zwolenników prohibicji)
Historia
Od zarania dziejów we wszystkich kulturach ludzkich dostępne były substancje, które dziś nazywamy psychoaktywnymi. Najstarsze zjawiska, które dziś nazywamy religijnymi nieodłącznie wiązały się z rytuałami prowadzonymi przez szamanów podczas których trans był indukowany zazwyczaj mocnymi środkami halucynogennymi. Na terenach dzisiejszej europy popularny był głównie pity w różnych formach alkohol oraz tytoń.
Najpopularniejszy dziś narkotyk, marihuana ma historię dużo dłuższą niż istnienie państwa w którym żyjemy obecnie. Pierwsze wzmianki o konopiach pochodzą sprzed dziesięciu tysięcy lat – z tego okresu pochodzą pierwsze tkaniny z włókna konopnego. Słowo pochodzenia sumeryjskiego „kanaba”, należy do najstarszych słów gatunku ludzkiego i zostało zapisane już pięć tysięcy lat temu aby na stałe wejść do słownika ludów Indii, Europy i Bliskiego Wschodu. Shen Nung na dwa tysiące lat przed Chrystusem opisuje jako pierwszy medyczne działanie marihuany, zaś już na tysiąc lat przed naszą erą z halucynogennych właściwości rośliny korzystali min. Scytowie. Prorok islamski Mahomet zakazując swemu ludowi spożycia alkoholu jednocześnie zezwala na używanie konopi, co powoduje, że powszechność przetworów z konopi rozprzestrzenia się w rejonie basenu morza śródziemnego i w krajach islamskich. Również w czasach nowożytnych wielu plantatorów, szczególnie w Anglii i w Ameryce było urzędowo zobowiązanych sadzić konopie, które wykorzystywane były w przemyśle (choć nie tylko). Do dziś można znaleźć etykiety win i lekarstw z początku XX wieku w skład których wchodzą narkotyki uważane dziś za twarde jak amfetamina i heroina. Jeden z najpopularniejszych współcześnie napojów – Coca Coli – swoją nazwę zawdzięcza kokainie, która stanowiła jeden ze składników nim została zastąpiona mniej szkodliwą kofeiną.
Podejście prohibicyjne do narkotyków jest podejściem relatywnie nowym. Co ciekawe – powstała nie na skutek szczerej chęci walki z narkomanią lecz przede wszystkim dzięki misjonarskim skłonnościom Amerykanów i ich nietolerancji wobec mniejszości chińskiej, która przywiozła do Stanów zwyczaj palenia opium. Zakazanie w 1878 roku palenia opium było pierwszym wypadkiem regulacji prawnej kwestii narkotyków i wiązało się z nietolerancją wobec rytuałów i zwyczajów mniejszości narodowych. Nie sposób na tym przykładzie nie zauważyć jak wielką rolę w kryminalizacji narkotyków gra etnocentryzm i stawianie powszechnych w pewnej kulturze używek niejako poza podejmowanym problemem. Mowa rzecz jasna o alkoholu, który w medycynie stanowi narkotyk, gdyż ma właściwości psychoaktywne.
Kluczowym argumentem jaki podnosi się dzisiaj przeciwko polityce prohibicji wobec narkotyków jest twierdzenie, iż nie tylko nie jest ona w stanie osiągnąć swych najbardziej podstawowych celów, ale że w ogóle się do nich nawet nie przybliża. Plan maximum– społeczeństwo wolne od narkotyków jest mrzonką niczym utopijny komunizm i nie jest możliwe do zrealizowania. Z powyższą tezą zgadzają się dziś nawet skrajni zwolennicy prohibicji zaś rozbudowana polityka kryminalizacji środków odurzających ani nie zmniejszyła konsumpcji, ani nawet nie była w stanie jej ustabilizować i zapobiec jej wzrostu.
Pomimo coraz większych nakładów pieniężnych na rozpoczętą w latach osiemdziesiątych w USA „wojnę z narkotykami” zjawisko konsumpcji nielegalnych środków psychoaktywnych nie spada lecz (np. w krajach zachodniej Europy) podnosi się. Niewielki wydaje się być także wpływ polityki kryminalnej wobec nielegalnej podaży narkotyków we współczesnych społeczeństwach. Stany Zjednoczone mogą „poszczycić się” narkomanią pod względem rozmiarów i intensywności jednych z największych na świecie, pomimo że właśnie to państwo wydaje na „wojnę z narkotykami” największe sumy zarówno pod wzglądem absolutnym jak i procentowym. Efektywność prohibicji w przejmowaniu i likwidacji nielegalnych substancji wynosi (uśredniając) 10%. Rzeczywiste zakłócenie czarnego rynku mogłoby zostać spowodowane jedynie przez przejmowanie co najmniej 40% podaży. Podstawowy problem ;leży w tym, że prawo karne nie jest instrumentem zdolnym do skutecznego egzekwowania prohibicji.
Innego, ważnego argumentu w dyskusji na temat narkotyków dostarcza sam wolny rynek. Mechanizm wolnego handlu znalazł już prosty i legalny sposób na obejście zakazów i kryminalizacji pewnych substancji. Sposób ten przyszłości z pewnością stanie się bardzo popularny. O ile nie można handlować towarami zawierającymi zabronione związki o tyle wolno sprzedawać ich substytuty. Firmy z branży redukcji strat sprzedają również narkotyki na komercyjnym rynku , w skład których zazwyczaj wchodzi mieszanka wielu odmian orientalnych ziół. Taka polityka pozwala firmom wykorzystać lukę prawną, gdyż w razie delegalizacji którejkolwiek z substancji bądź roślin może ją swobodnie wymienić na substytut.
Szkodliwość substancji odurzających
Nie ma obecnie wątpliwości co do tego, cześć substancji psychoaktywnych stanowi pewne zagrożenie dla zdrowia ludzkiego jeśli jest nadużywana. Dla prawa jako takiego kluczową kwestią jest jednak nie szkodliwość substancji odurzających, gdyż sama szkodliwość i ochrona zdrowia publicznego jest bardzo słabą legitymizacją kary a bezpośredni wpływ użycia narkotyku na wykonanie przestępstwa, tak jak dzieje się to w wypadku wypadków drogowych i spożycia alkoholu przez ich sprawców.
Korelacja przestępstw i używania narkotyków jest obecnie wysoka lecz jest to spowodowane tym, że samo użycie narkotyków zawiera się obecnie w katalogu przestępstw. Oczywiście taka korelacja nic nie tłumaczy. Problem wpływu narkotyków na zachowania przestępcze innego typu jest dość niejasny, co nie znaczy że nie istnieje. Z bezpośrednim wpływem mamy do czynienia w sytuacji w której przyczyną zachowania przestępnego jest spożycie narkotyku, gdyż w stanie trzeźwości nie zostałoby ono popełnione. O ile wpływ narkotyku na konkretny czyn można do pewnego stopnia oszacować o tyle istnieje problem wpływu pośredniego czyli do jakiego stopnia stosowanie narkotyków prowadzi do popełniania innych przestępstw (np. celem zdobycia środków materialnych na zakup używki) oraz długofalowego wpływu korzystania ze środków odurzających. W dużej części refleksji na tematy powyższe często traktuje się narkotyki jako jedną substancję, tak jak np. alkohol podczas gdy wpływ środków psychotropowych na psychikę jest odmienny w zależności od konkretnego narkotyku. Możemy wnioskować, że korelacja przestępstw z użyciem przemocy do używania marihuany będzie negatywna, podczas gdy do środki z gatunku amfetamin pozytywna.
Konsekwencje prohibicji
Dla przeciwników prohibicji podstawowy problem stanowią negatywne konsekwencje uboczne( zwane także wtórnymi) prohibicji. Negatywne konsekwencje należy rozpatrywać na trzech płaszczyznach: na poziomie społeczeństwa jako całości, na poziomie wymiaru sprawiedliwości oraz jako bezpośrednie konsekwencje dla użytkowników zakazanych substancji.
1.Podstawową negatywną konsekwencją społeczną polityki prohibicji jest z pewnością to, że jest ona bardzo kosztowna, zarówno z czysto ekonomicznego punktu widzenia jak i w sensie psychospołecznym. Polityce tej towarzyszy poważnych rozmiarów zjawisko określone mianem efektu obciążającego. Efekt ten wiąże się nie tylko z negatywnymi konsekwencjami społecznymi i indywidualnymi używania narkotyków ale i z kosztami tworzenia i utrzymywania przez całe społeczeństwo szeregu specjalnych instytucji mających na celu zapobieganie, zwalczanie i profilaktykę zachowań dewiacyjnych. Funkcjonowanie agend i instytucji pokrywane jest z kieszeni podatników lecz jeszcze większym kosztem jest ich działalność, która wiąże się bezpośrednio z ingerencją w osobiste życie obywateli. Ten ostatni efekt powszechnej dziś polityki kryminalnej wobec narkotyków należy uznać za największą słabość podejścia prohibicyjnego. Drugą wartą uwagi sprawą jest wysoka taksa kryminalizacyjna stwarzana przez czarny rynek, która w teorii powinna zniechęcać ludzi do produkowania i korzystania z narkotyków. Przyczynia się ona niemniej do czegoś zupełnie odwrotnego, gdyż opłacalność nielegalnego handlu neutralizuje odstraszający wymiar kary. Argumentem popierającym tę tezę jest rozwój mafii jaki nastąpił w XX wieku w okresie prohibicji alkoholowej w USA (1920-1933).
2.Prawu karnemu dotyczącemu narkotyków można przede wszystkim zarzucić brak dostatecznej legitymizacji i uzasadnienia interwencji prawnokarnej w problemy stwarzane przez używanie środków psychoaktywnych. Konsekwencją tego jest zjawisko określone mianem „psucia prawa karnego”. Za przedmiot ochrony przepisów związanych z kryminalizacją narkotyków zazwyczaj uznawane jest zdrowie publiczne, co stanowi pewien problem. Pojęcie dobra prawnego we współczesnym prawie karnym jest wysoce niejasne, ponieważ może nim być w gruncie rzeczy wszystko. W tym sensie prawo karne nie odnosi się do żadnego zasługującego na akceptację dobra prawnego stanowiącego legitymację zagrożenia karą. Druga kontrowersja prawna ustawodawstwa antynarkotykowego dotyczy karalności za samo przygotowanie (np. zakup) do popełnienia przestępstwa (konsumpcji), co wydaje się być nielogiczne jeśli porównamy to z sytuacją otrucia kogoś. Choć morderstwo stanowi bezapelacyjnie cięższe przestępstwo niż konsumpcja najtwardszego nawet narkotyku to samo przygotowanie do popełnienia przestępstwa np. zakup i wwóz trucizny na teren kraju jest legalne podczas gdy w wypadku przestępstw związanych z narkotykami jest już karane. Ciężko nie dostrzec w powszechnym dziś w większości krajów świata ustawodawstwie antynarkotykowym dążenia do osiągnięcia „absolutnej szczelności” kryminalizacji, tak aby każda dająca się pomyśleć czynność dotycząca narkotyków mogła stać się przedmiotem reakcji prawnokarnej. Konsekwencją tej tendencji jest uciekanie się do kryminalizacji uproszczonej i psucie prawa karnego.
3.Ostatnią grupę negatywnych efektów powodowanych przez współczesne ustawodawstwo antynarkotykowe stanowią zdaniem Krzysztofa Krajewskiego te, które bezpośrednio uderzają w użytkowników środków odurzających. Wbrew obiegowej opinii nie wszyscy konsumenci narkotyków a jedynie ich wąska grupa jest narkomanami w medycznym znaczeniu tego słowa. Przeważającą część stanowią użytkownicy eksperymentujący oraz okazjonalni, i właśnie te grupy, pomimo iż nie stanowią ani społecznego zagrożenia, ani osób chorych często stają się celem dla antynarkotykowych instytucji kontroli społecznej. Nawiązując do nurtu naznaczania społecznego w kryminologii możemy powiedzieć, że w takich sytuacjach prawo tworzy przestępczość, którą potem zwalcza. Taka polityka społeczna jest błędna i bardzo kosztowna. Mówiąc o negatywnych konsekwencjach prohibicji dla użytkowników narkotyków nie możemy zapominać o uzależnieniu konsumentów od struktur quasi przestępczych oraz o braku jawności pochodzenia i składu zakupywanych przez nich substancji.
O wielu przedstawionych powyżej negatywnych konsekwencjach prohibicji narkotykowej często się zapomina mówiąc o walce z narkotykami. Do najniebezpieczniejszych efektów do jakich prowadzi konsekwentna walka z narkotykami w dzisiejszym wydaniu trzeba zaliczyć ogromną władzę jaką daje ona państwowym instytucjom, umożliwiając im inwigilację obywateli na różne sposoby i silnie ograniczając wolność osobistą. Prohibicja może zostać także wykorzystana politycznie – nawet niewielka ilość podrzuconych (np. na granicy) narkotyków powoduje ogromne problemy dla tego u kogo zostanie ona znaleziona. Popularna w Stanach Zjednoczonych tendencja do obowiązkowego poddawanie testom na obecność THC w organizmie nawet pracowników prywatnych firm stanowi synonim nieufności i histerii jaka panuje w amerykańskim społeczeństwie. Jeszcze więcej problemów etycznych dotyczy praktykowanej w wielu krajach prowokacji. Podsumowując trudno nie uznać prohibicji za jednoznacznie negatywne zjawisko zarówno dla społeczeństwa jak i dla prawa i wymiaru sprawiedliwości.
Alternatywy wobec prohibicji
Współczesny system walki z przestępczością narkotykową tworzy bezsprzecznie więcej problemów niż ich likwiduje, dlatego alternatywa dla niego jest nieunikniona. Obiegowa opinia często myli pełna legalizację substancji odurzających jako jedyną alternatywę dla polityki prohibicyjnej. Jest to błąd, nawet dzisiejsza Holandia, której liberalne prawo pozwala na istnienie cofee shopów i zakup marihuany nie jest krajem w której zalegalizowano narkotyki - ustawodawstwo dopuszcza jedynie obrót cannabis przy spełnieniu wielu warunków. Przyjrzyjmy się pokrótce sześciu koncepcjom rozwiązania obecnie panującego patu w sferze polityki antynarkotykowej. Propozycje przedstawione są szeregowo od tych, które uważam za najgorsze do tych uznanych za najlepsze.
1.Próba faktycznego zniszczenia narkomanii
Ten model zasadniczo różni się od współczesnego tym, że niestara się jedynie ograniczyć konsumpcji i statusu quo, jak dzieje się obecnie a stara się faktycznie zlikwidować środki psychoaktywne i stworzyć „społeczeństwo wolne od narkotyków”. W podjęciu takiego praktycznie niemożliwego zadania konieczna jest odpowiednia sytuacja międzynarodowa umożliwiająca zniszczenie podaży poprzez zniszczenie największych dostawców substancji narkotycznych min. na terenie Afganistanu i Kolumbii. Taki model polityki kryminalnej z pewnością będzie korzystał z metod prowokacji a jego celem będzie stworzenie w społeczeństwie antynarkotykowego konsensusu nawet na najniższym poziomie społecznym. Nierozwiązywalnym problemem dla represyjnych inkwizytorów prohibicji będą legalne używki – kawa , alkohol, tytoń, które również powinny zostać zakazane jako uzależniające lub wpływające do pewnego stopnia na ludzką psychikę.
2.Państwowa reglamentacja
Ta alternatywa również wiąże się z prawie tak silną polityką represji połączonej z prewencją wobec nielegalnych substancji jak wcześniejszy model lecz udostępnia pod pewnymi (bardzo rygorystycznymi) warunkami legalne korzystanie z substancji narkotycznych. Propozycja R. B. Karela przewiduje, aby jedna instytucja w kraju (może być to firma prywatna) pod bardzo czujną kontrolą miała możliwość sprzedaży pewnych substancji psychoaktywnych. Wszyscy użytkownicy byliby rejestrowani i mieliby ścisły maksymalny miesięczny przydział substancji odurzających. Można również dodać, że prawdopodobnie miejsca przyjmowania narkotyków byłyby wyznaczone ustawowo a użytkownicy monitorowani. Model ten nie rozwiązuje problemu czarnego rynku i nadaje nieuprawnione przywileje konkretnej firmie bądź instytucji państwowej.
3.Legalizacja do celów medycznych
Lecznicze właściwości narkotyków, głównie marihuany są często głoszone przez zwolenników ich legalizacji. Należy pozostać umiarkowanie sceptycznym wobec tych rewelacji biorąc pod uwagę, że dawkowanie w przypadku narkotyków może mieć wpływ na wyniki medyczne . Popularność medyczna narkotyków i większa swoboda w ich przypisywaniu stanowiłaby pewien wytrych dla użytkowników – w szczególności ludzi uzależnionych wobec których podejście represyjne stałoby się rzadkością. Słabością tego modelu jest prawdopodobne zwiększenie się konsumpcji narkotyków w różnych formach – również w formie leków na depresje. Uważam to za poważne zagrożenie, niemniej ogólna koncepcja warta jest uwagi także dlatego, iż jest jedną z bardziej realnych formą przezwyciężenia prohibicji w jej dzisiejszym kształcie.
4.Dekryminalizacja i depenalizacja w obszarze popytu
To podejście również zakłada istnienie prohibicji lecz wiąże się z wycofaniem prawa karnego w stosunku do pewnych czynności wykonywanych przez użytkowników substancji narkotycznych (np. posiadania niewielkich ilości). Za takim modelem walki z narkomanią opowiada się między innymi Krzysztof Krajewski. Za jego zaletę trzeba uznać uniemożliwienie organom śledczym zajmowania się zwykłymi użytkownikami narkotyków w celu podwyższenia wykrywalności i zmusza organy do zajęcia się przestępczością zorganizowaną która to faktycznie powinna być celem ich działań. Zastrzeżenia jakie można wysunąć wobec tej alternatywy prohibicji dotyczą pewnej nieodłącznej dla niej niespójności: z jednej strony narkotyki i ich produkcja są nielegalne, z drugiej zaś można być w ich posiadaniu.
5.Legalizacja cannabis
Za legalizacją cannabis przemawiają jej szczególne właściwości a także stosunkowo duża popularność w większości rozwiniętych krajów. Konopie nie są klasycznymi substancjami uzależniającymi jak tytoń a ich negatywny wpływ na zdrowie jest mniejszy niż alkoholu. Otwarcie rynku na produkty zawierające THC, jeśli konsumenci będą o tym poinformowani, wydaje się być znacznie rozsądniejszym rozwiązaniem niż restrykcje wobec użytkowników tego stosunkowo nieszkodliwego narkotyku. Za pełną legalizacją cannabis przemawiają względy pragmatyczne, gdyż dostępność popularnej ganji zmniejszy ilości heroinistów , pozwoli kontrolować jakość substancji oraz może dostarczyć wpływów do budżetu jeśli zostanie obarczona akcyzą. Ograniczenie kosztów polityki antynarkotykowej nawet jeśli przyjmiemy, że sprzedaż marihuany będzie obarczona regulacjami i restrykcjami zbliżonymi do tych, jakie dziś istnieją wobec alkoholu będzie niewątpliwie wielka. Nie należy popadać w przesadny „huraoptymizm”, gdyż należy być świadomym, że ekstrakty z konopi jakie pojawią się na rynku mogą osiągać takie stężenie THC, że nie będziemy mogli dłużej mówić o ganji jako o używce „pokoju i pojednania”.
6.Poddanie środków psychoaktywnych zasadom wolnego rynku
Ostatnia alternatywa jaką przedstawiam należy do najbardziej spójnych i merytorycznie uzasadnionych, pomimo że jest mało realna w dzisiejszym świecie (przynajmniej tak długo jak nie zajdą pewne zmiany o charakterze systemowym). To podejście zakłada poddanie obrotu substancji psychoaktywnych zwykłym zasadom wolnego rynku z ewentualnym wykluczeniem możliwości oficjalnej reklamy. Oczywiście ciężko przewidzieć efekty pełnej legalizacji dlatego musiałaby ona być wprowadzana w pewnym dłuższym okresie czasu i z dłuższym vacatio legis. Razem z legalizacją instytucje państwowe zarzuciłyby działalność profilaktyczną i politykę redukcję strat dając wolne ręce instytucjom prywatnym w działalności o charakterze prewencyjnym oraz pomocy uzależnionym. Przeprowadzenie takiej reformy oznaczałoby ogromny zwrot dla polityki kryminalne i pozytywną zmianę traktowania instytucji państwowych – bardziej jako koniecznego gwaranta wolności niż nadopiekuńczego strażnika moralności publicznej. Myśle, że poddanie substancji narkotycznych zasadom wolnego rynku stanowi najskuteczniejszą alternatywę dla współczesnej polityki prohibicji gdyż likwiduje w zarodku czarny rynek i fundament dla przestępczości zorganizowanej. Potraktowanie dewiacji związanych z narkotykami jako „przestępstw bez ofiar” domaga się ich depenalizacji w imię wolności jednostek.
Podsumowanie
Przeciwko prohibicji narkotykowej przemawiają bardzo silne argumenty. Niewątpliwie podstawowa wolność każdego człowieka jest zagrożona, gdy w imię walki o zdrowie publiczne organy władzy mają prawo do interwencji w życie każdego z nas i ograniczania wolności z błahego powodu. Niestety wielu ludzi fałszywie przekonanych o ogromnym niebezpieczeństwie jakie grozi społeczeństwu ze strony środków odurzających nieświadomie legitymizuje najdłuższą wojnę w historii – wojnę z narkotykami. W rzeczywistości konsumpcja narkotyków jest domeną świadomego wyboru każdego z nas i prowadzenie szeroko zakrojonych działań w celu minimalizacji konsumpcji przede wszystkim obciąża budżet państw nie dając żadnych wymiernych efektów.
W obecnym kształcie polityki antynarkotykowej państwo bezskutecznie marnuje ogromne środki pieniężne na walkę z toksykomanią. Na szczęście wcale tak nie musi być. Wciąż istnieje możliwość zmiany ustawodawstwa począwszy od półśrodków a kończąc na pełnej legalizacji i zwrócenia możliwości indywidualnego wyboru każdemu z nas. Tylko w sytuacji decyzyjnej przejawia się etyka - gdzie jej nie ma panuje przymus cnoty.
W sprawach publikacji moich artykułów, zaproszeń towarzyskich tudzież ofert matrymonialnych... Ludwikpapaj[ET]gmail.com
My political compass (31.05.08) Economic Left/Right: 7.50 Social Libertarian/Authoritarian: -2.26 ( Classic liberal )
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura