Według najnowszego sondażu TNS OBOP Prezydentowi Rzeczypospolitej ufa zaledwie 1/3 Polaków. Różnie jest to tłumaczone. Dla jednych to po prostu fatalny prezydent, który sam sobie strzela samobójcze bramki. Inni widzą w nim jedynego sprawiedliwego, na którego wszyscy się uwzięli. Są też takie oceny jak i ta Piotra Zaremby- „najlepszy z najgorszych” prezydent po 1989 roku. Co wpływa na brak zaufania Polaków do Lecha Kaczyńskiego? I czy jest w stanie jeszcze zwyciężyć walkę o reelekcję?
prezydent PiS- u
To jeden z najcięższych argumentów wyciąganych przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu. Oczywiście tutaj niesamowitą zasługę mają w tym media, które wmawiają Polakom, że ich prezydent powinien być „prezydentem wszystkich Polaków”. Taką opinię wygłosił też bodajże dzisiaj w TVN24 dla mnie jeden z najbardziej obrzydliwych polityków, Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Żeby była pełna jasność, chwała mu za to co robił w latach 80- tych. Ale nikt mnie nie zmusi do szacunku dla polityka, który zmienia partię, ponieważ inna mu zaproponowała zachowanie stanowiska Marszałka Senatu. Tymczasem jak słusznie zauważył już jakiś czas temu dr Marek Migalski prezydent wszystkich Polaków to mit. Niestety nie zawsze da się pogodzić interesy wszystkich grup. Zgoda, Kwaśniewski sprawiał takie wrażenie, dzięki czemu zapewniał sobie popularność. W rzeczywistości jednak bezczelnie kłamał, bo kiedy było trzeba obierał kierunek wytyczony przez jego zaplecze polityczne, czyli SLD. Nikt inny jak właśnie Kwaśniewski torpedował rynkowe i w ogóle praktycznie wszystkie projekty rządu AWS. Po prawo weta sięgał tak często jak to chyba tylko było możliwe. Dzisiaj już sama zapowiedź Kaczyńskiego wywołuje wielkie oburzenie w mediach. Oczywiście dziennikarze mają rację, że często Lech Kaczyński staje po stronie interesów wyborców PiS. Ale przepraszam bardzo, dzięki komu jest tym prezydentem? No właśnie dzięki nim! To dlatego, że ci wyborcy uwierzyli w niego i jego program utorował sobie drogę do II tury, a później Pałacu Prezydenckiego. Skończmy z tym kretyńskim mitem, że prezydent nie ma prawa mieć swojego zaplecza i go wspierać. Gdyby nie PiS i jego wyborcy nie byłby dziś prezydentem. Czy jeżeli Tusk byłby na jego miejscu, to czy faktycznie wydaje się Państwu, że dbałby o interesy wyborców PiS kosztem swoich? Więc są tylko dwie opcje, model Kwaśniewskiego, polegający na kłamstwie i model Kaczyńskiego prezydentury uczciwej. Ktoś powiedział, że lepsza jest najgorsza prawda, niż najlepsze kłamstwo. I ja się z tym zgadzam.
prezydent mało aktywny, prezydent zbyt aktywny
Najpierw, kiedy u władzy był PiS formułowano wobec prezydenta zarzut, że jest bierny jeżeli chodzi o sprawy wewnętrzne i poprzestaje na polityce zagranicznej. No cóż, ale to nic zaskakującego. Skoro rząd realizował także jego politykę, a on był w stałym kontakcie z premierem to co miał robić? Manifestacje dla manifestacji? Zresztą wówczas media zaczęłyby się rozwodzić nad kłótnią w partii i pomiędzy braćmi. Wydawało się więc, że kiedy PO przejmowała władzę to media aktywność prezydenta powitają przynajmniej z uprzejmością. Nic podobnego. Ci sami dziennikarze, którzy go krytykowali za bierność teraz zarzucają mu nadaktywność i uprawianie politycznej gry. Okazuje się, że prezydent jest złośliwy i przeszkadza rządowi w skutecznym rządzeniu. Kaczyński jest konsekwentny, kiedy jego linia była zbieżna z linią rządu ograniczał się do konsultacji, kiedy stała się rozbieżna walczy o to, co obiecywał. Dla mediów za każdym razem jest źle. Chciałbym się dowiedzieć jak w końcu lepiej?
nieszczęśliwa konstytucja
Nasza ustawa zasadnicza nie tylko w tym miejscu mi się nie podoba( o czym pisałem w jednym ze swoich pierwszych wpisów na salonie "POPiS w sprawie konstytucji możliwy?"), ale jeżeli chodzi o usytuowanie prezydenta jest wyjątkowo fatalna. Albo przejdźmy do systemu kanclerskiego, albo do prezydenckiego. Nie chodzi o to, że współpraca Tusk- Kaczyński się źle układa. Chodzi o to, że zawsze, kiedy była lub będzie kohabitacja problem wraca i wracał będzie. To jedna z nielicznych spraw, w której zgadzam się z Tuskim. Zresztą PiS myśli chyba podobnie, ponieważ w ich projekcie konstytucji IV RP jest właśnie jakiś krok do przodu, chociaż raczej w kierunku systemu półprezydenckiego na wzór Francji. No, ale to i tak lepsze, niż prezydent z silnym mandatem i kompetencjami negatywnymi jedynie.
dobry Tusk, zły Kaczyński
Za rządów PiS obserwowaliśmy innego niż dziś, chyba prawdziwego wówczas Tuska, który rzeczywiście bardzo ostro walczył i z rządem i z prezydentem. Z tym ostatnim wręcz bezpardonowo. Z czasem jednak słusznie zauważył, że nie jest to konieczne. Widząc więc kontrastująco silną swoją pozycję medialną w porównaniu z Lechem Kaczyńskim porzucił te taktykę. To media za niego atakują prezydenta, a on może dalej nas raczyć wizerunkiem uśmiechniętego dobrego wujka. Kiedy media za mało się starają, albo zapominają o atakowaniu na prezydenta wypuszcza Sikorskiego, albo innego ze swoich żołnierzyków. Media oczywiście stają zawsze przeciwko Kaczyńskiemu, względnie zajmują pozycję neutralną w przypadku ostrych „przegięć” jak było podczas osobistych wycieczek Palikota pod adresem głowy państwa. Dzięki tym wszystkim zabiegom powstaje obraz dobrego Donka i wstrętnego Kaczora.
Tusk zbierze owoce?
Oczywiście nie jest tak, iż prezydent odnosi same sukcesy i nie zdarzają mu się wpadki. Na pewno nie. Prawie cztery miesiące temu pisałem, że "Lech Kaczyński gra va banque”. Dzisiaj jednak obserwujemy, że wobec takiego obrotu sprawy i tego jak trudne okazują się manewry w sytuacji, kiedy szefem partii jest brat, że taktykę trzeba może nie tyle zmienić, ale przynajmniej uzupełnić. Wbrew wszystkim mędrcom nie uważam, że Lech Kaczyński nie może wygrać wyborów w 2010 roku. Może wystarczy zmienić tylko jedną rzecz. Może tak naprawdę Polacy tak źle oceniają prezydenta nie z tych powodów, o których rozpisują się tuzy polskiej publicystyki, ale dlatego, że nie widzą u niego energii i chęci do działania. Wciąż słyszę w codziennych rozmowach, że prezydent sprawia wrażenie znudzonego i zmęczonego. Osobiście wydaje mi się, że tak nie jest, ale trzeba do tego przekonać przynajmniej połowę Polaków. Mogę się oczywiście kompletnie mylić. Jednak takie jest moje wrażenie. Polacy są przychylni działaniom prezydenta, ale już mniej jego obecnemu wizerunkowi. Głosowali przecież na „szeryfa”, który podbił ich serca będąc ministrem sprawiedliwości. I znów chcieliby go ujrzeć. Wtedy media niewiele będą mogły pomóc Tuskowi.
Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka