Łukasz Foltyn Łukasz Foltyn
731
BLOG

Emigracja, minimum socjalne i interes społeczny (narodowy)

Łukasz Foltyn Łukasz Foltyn Polityka Obserwuj notkę 15

W niedzielę udałem się do Londynu na debatę w Polskim Radiu Londyn (PRL, sic!). Byłbym nieszczery gdybym powiedział że nie zrobiłem tego w ramach kampanii wyborczej. Niemniej problem leży mi na sercu, z uwagi nie tyle na samo zjawisko emigracji, ile jego skalę.

Odnoszę wrażenie że nasza klasa polityczna nie przywiązuje należytej wagi do tego problemu, czasem wręcz nie uważa to za problem- ale "naturalne zjawisko, z którym musimy się pogodzić". A problem jest rzeczywiście poważny, jeśli chodzi o jego negatywne skutki dla gospodarki (brak pracowników, długofalowo niższy przyrost naturalny, itp) i społeczeństwa (zrywanie więzi społecznych). Faktem jest że samej emigracji zapobiec się nie da, chociaż pojawiają się głosy o niepotrzebnym kiedyś zabieganiu o otwarcie rynków pracy za granicą. Ale przecież nie tędy droga! Nie sięgajmy do metod z PRLu, kiedy to paszporty były w dyspozycji urzędów i wydawane nielicznym, pod ściśle określonymi warunkami. Jednak skala emigracji, klilka milionów młodego pokolenia, jest niezwykła i niepokojąca.

Wypadałoby, żeby nasza klasa polityczna głęboko zastanowiła się nad przyczynami masowości emigracji, i spróbowała znaleźć środki zaradcze, które spowodowałyby z jednej strony powrót jak największej części tych co wyjechali, z drugiej zaś- ograniczyć wyjazdy nowych osób z Polski. Wszyscy się zgadzają, że główną przyczyną emigracji są powody ekonomiczne (chociaż np. Ryszard Kalisz wskazywał na "duszną sytuację w Polsce"- ale jest to raczej ucieczka od kwestii ekonomicznych, socjalnych). Zarazem jest oczywiste, że szybko nie osiągniemy poziomu zarobków w Wielkiej Brytanii, gdzie wyjechało najwięcej Polaków.

Twierdzę jednak, że większość z tych co wyjechali zostałoby w kraju, jeśliby mieli zapewnione minimum socjalne. Wynosi ono obecnie ok. 850 zł na jedną osobę. Wskazana kwota zawiera koszty mieszkania, ale własnego. Tymczasem znakomita większość tych, którzy zdecydowali się na wyjazd, nie ma własnych mieszkań. Kwota niezbędna do godziwego życia jest więc większa niż 850 zł. Przeciętna płaca podawana przez GUS nie oddaje realiów płacowych w Polsce. Większość, szczególnie młodych, zarabia w okolicach 1000 zł miesięcznie. Starczyłoby to na podstawowe potrzeby, ale co z kosztami mieszkania? Nawet przy wspólnym wynajmowaniu mieszkania (co często robią polscy emigranci) koszt wynajmu przekracza 500 zł miesięcznie. A przecież wielu młodych ludzi chce zakładać rodziny- w Wielkiej Brytanii mogą wtedy liczyć na szybkie otrzymanie mieszkania socjalnego, o całkiem dobrym standardzie, często z przysłowiowym "ogródkiem". Wyjeżdżają głównie ci, którzy zaczynają swoją karierę zawodową, oraz ci którzy mają albo panują mieć dzieci. Czyli głównie ludzie młodzi, którzy w Polsce nie mogą uzyskać dochodu (a także świadczeń społecznych) zapewniającego minimalny standard godziwego życia. To sprawia że emigracja w większości przypadków jest przymusem ekonomicznym, a nie swobodnym wyborem. Dlatego musi powstać program dający możliwość powrotu do kraju i godziwego życia tu, w Polsce.

Co zatem trzeba zrobić, żeby ludzie z jednej strony wracali, a z drugiej- nie chcieli wyjeżdżać? Nic nowego nie trzeba tutaj wymyślać, trzeba po prostu spojrzeć na politykę społeczną, realizowaną na zachodzie Europy, tam gdzie Polacy emigrują. Należy wprowadzić wyższą niż obecnie płacę minimalną, połączoną z podwyższeniem kwoty wolnej od podatku tak, żeby w efekcie płaca minimalna netto wynosiła co najmniej 1500 zł. W tej kwocie bowiem mieści się zarówno minimum socjalne, jak i koszty wynajmu. Problem z abolicją podatkową bierze się właśnie z tego, że okazało się, iż w Wielkiej Brytanii dla niskich i średnich zarobków efektywne opodatkowanie jest niższe, niż w Polsce. Ponadto należy zadbać o przestrzeganie 8-godzinnego dnia pracy (40-godzinnego tygodnia)- ludzie muszą mieć, tak jak na zachodzie, poza pracą czas dla siebie i rodziny. Tymczasem Polacy pracują już średnio najdłużej w Europie. Kolejnym, ważnym zagadnieniem, jest rozwinięcie na dużą skalę budownictwa socjalnego. Przy obecnych cenach mieszkań, które w przyszłości na pewno nie spadną, jest to dla większości młodych ludzi jedyna szansa na uzyskanie godziwych warunków mieszkaniowych za niewielkie opłaty. Mieszkania takie powinny być w pierwszej kolejności przeznaczone dla młodych rodzin. Z czasem z pewnością wiele z nich będzie stać na wzięcie kredytu na własne mieszkanie. Uzupełnieniem programu mieszkalnictwa socjalnego powinny być dopłaty do kosztów najmu prywatnych mieszkań, w znacznie większym zakresie niż to ma miejsce obecnie. Konieczne jest także wprowadzenie powszechnych świadczeń rodzinnych, niezależnych od dochodu, gdyż wychowanie dzieci jest wkładem w dobro społeczne i powinno być przez społeczeństwo choć w części rekompensowane finansowo. Biorąc pod uwagę obecne możliwości polskiej gospodarki, świadczenie to mołgoby wynosić 250 zł miesięcznie na dziecko.

Rozwiązania o których piszę, są stosowane w całej Europie, także w Wielkiej Brytanii. Młodzi ludzie muszą zobaczyć, że zmierzamy do europejskich standardów socjalnych. W nich mieści się także dobre publiczne szkolnictwo, łatwo dostępne i tanie publiczne przedszkola, a także publiczna dobrze funkcjonująca służba zdrowia. Realizacja takiego programu to warunek powrotu emigrantów i zapobiegnięcia dalszej fali emigracji. To także warunek utrzymania rozwoju gospodarczego. Dlatego środowisko biznesu powinno także w swoim interesie poprzeć ten program, godząc się na nieuniknioną cenę w postaci obniżenia zysków szczególnie największych, zarazem najbogatszych przedsiębiorstw. W długiej jednak perspektywie będzie to lepsze, niż wyższy, ale krótkotrwały zysk. Już dzisiaj odpływ siły roboczej daje się we znaki polskim przedsiębiorcom i gospodarce.

Tu dochodzimy do zasadniczej kwestii politycznego wyboru- czy liczy się długofalowy interes społeczeństwa (prawica może używać pojęcia narodu, w tym przypadku nie ma to większej różnicy) i państwa, czy krótkotrwały interes pewnej części biznesu który chce szybko zarobić pieniądze w Polsce a potem przenieść kapitał do innego kraju. Niestety nasza klasa polityczna jeszcze nie ma świadomości takiego wyboru- a czas tu niestety gra na niekorzyść Polski... Zamiast obniżać podatki najbogatszym obywatelom i firmom, czy też obniżać składkę rentową (gdzie większość korzyści odniosą przedsiębiorcy i najwięcej zarabiający), trzeba było na przykład zwiększyć kwotę wolną od podatku, dofinansować służbę zdrowia, wdrożyć program budownictwa socjalnego, itp...

Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka