Liberałowie z PO chcą rozmontować media publiczne. Realizacji tego celu służyć ma nie tyle likwidacja abonamentu, który nawet sensowniej byłoby zastąpić dotacją z budżetu państwa, ile pomysły żeby zamiast mediów publicznych stworzyć fundusz misji publicznej, z którego będą finansowane „misyjne” programy w prywatnych mediach. Rzecz jasna „misja publiczna” realizowana w prywatnych mediach będzie okrojona i poddawana wewnętrznej interpretacji prywatnych mediów- trudno sobie na przykład wyobrazić, żeby pod rządami PiS, TVN realizował program publicystyczny przychylny tamtemu rządowi.
Likwidacja mediów publicznych odbywa się pod podstawowym dla liberałów hasłem „wolności”, wolności specyficznie rozumianej przez liberałów- a więc wolności od państwa. Prawdziwe wolne media dla liberałów to media prywatne. Ale czy są to media rzeczywiście wolne? Nie zależą wprawdzie od państwa, ale zależą od swoich właścicieli… Dodajmy że obecnie właścicielami większości mediów są wielkie koncerny medialne. Dziennikarz takiego medium nigdy nie jest „wolnym” dziennikarzem, ale zależnym od swojego redaktora naczelnego, a ten- od właściciela, który wyznacza linię programową medium.
Każde medium do kogoś należy i od kogoś zależy, także media publiczne. Ale dlaczego tylko własność prywatna ma być uznawana, a własność publiczna już nie? Własność publiczna to przecież w pewnym sensie także własność prywatna- państwo bowiem to „własność” jego obywateli. Co więcej, państwo jest kontrolowane przez społeczeństwo, w przeciwieństwie do koncernów medialnych. W ten sposób to społeczeństwo jest „wolne” bo może wyrażać swoje poglądy poprzez publiczne media, zaś w prywatnych byłoby to niemożliwe, bo one mogą wyrażać tylko poglądy akceptowane przez swojego właściciela, a niekoniecznie pokrywające się z poglądami większości społeczeństwa.
Współistnienie mediów prywatnych i publicznych z pewnością zapewnia większy pluralizm poglądów, niż w samych prywatnych mediach. Pluralizm poglądów jest większą wartością, niż nawet „wolność” mediów. Wolność w liberalnym rozumieniu jest wykorzystywana przez silniejsze jednostki do zdominowania słabszych. Bogatsze media wykupują mniejsze, albo doprowadzają je do upadku, powiększając sferę swoich wpływów i monopolizując przekaz medialny.
W Polsce w przypadku mediów publicznych mieliśmy do czynienia z pewnym nadużywaniem tych mediów do realizacji własnych celów politycznych. Ale przecież rządzący mieli do pewnego stopnia mandat społeczny do wykorzystywania mediów także dla własnych celów, skoro wygrali wybory. W gruncie rzeczy dziwne by było, gdyby rządzący nie wykorzystali mediów publicznych do prezentowania własnej polityki i własnych poglądów, zwłaszcza gdy spotykali się z dużą nieprzychylnością i stronniczością mediów prywatnych. W ten sposób powstał bardziej zrównoważony przekaz medialny, zapewniony był większy pluralizm poglądów prezentowanych w mediach.
Liberałom nie zależy na naprawdę „wolnych”, wolnych dla społeczeństwa mediach, ale „wolnych” dla ich właścicieli- koncernów medialnych. Liberałowie na tym nie stracą- są bowiem i tak popierani przez koncerny medialne, do których należy większość mediów, bo polityka liberalna sprzyja koncernom i wielkiemu kapitałowi. Likwidacja mediów publicznych jest więc środkiem do osłabienia sił politycznych opozycyjnych wobec liberalizmu i liberałów. To w gruncie rzeczy atak na demokrację.
Już 100 lat temu Henry Ford zauważył, że żeby gospodarka się rozwijała- jego pracowników musi być stać na samochody, które produkują.... Gospodarka i społeczeństwo mogą rozwijać się tylko w równowadze. Odrzucam skrajne idee- liberalna, gdzie nie widzi się roli społeczeństwa w rozwoju gospodarki, oraz skrajnie lewicowe- gdzie w ogóle nie widzi się zagadnień gospodarczych. Najlepiej radzą sobie kraje, które znalazły dobrą równowagę, "umowę społeczną" między gospodarką i społeczeństwem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka